106      Pomysły do ujęcia dziejów filozofii w całości. Wątek już nigdy potem nie przerwał się! Pochodnia raz zapalona przechodziła z ręki do ręki, szła coraz dalej i dalej przez pokolenia i stulecia. Niekiedy jaśniała świetnie i wspaniałe wokoło rozpalała światła, niekiedy znowu za-ledwo tliła się tylko, ale całkowicie nie zagasła nigdy, obecnie zaś zajaśniawszy w pełnem znowu świetle, przeszła owa pochodnia w ręce pokolenia naszego... Dwadzieścia pięć wieków rozwoju nieprzerwanego — tradycyi i pracy ciągłej! Co za widok wspaniały! Gdzież jest dynastya, gdzie stowarzyszenie lub rodzina, których rodowody dałyby przyrównać się do rodowodu filozofii. Zaiste! My, filozofowie, spadkobiercy tej w swoim rodzaju tradycyi jedynej, możemy być słusznie dumni z naszej w dziedzinie ducha królowej — z filozofii. Ale to musimy przyznać, że szlachectwo tak dostojne pociąga za sobą obowiązki! A więc już dwadzieścia pięć wieków rozwija się filozofia, wkrótce skończy się lat dwa tysiące pięćset pracy mozolnej ! Czegóż więc dokonano w ciągu czasu tak niezwykle długiego? Gdzież są owoce tylu wysileń? Takie pytania ma prawo stawiać każdy człowiek wykształcony, my filozofowie zaś nie możemy zostać dłużni odpowiedzi. Możemy wprawdzie wskazać na ilość poważną ksiąg, które na jedno zniesione miejsce, utworzyłyby księgozbiór olbrzymi i moglibyśmy zawołać: Patrzcie! oto czego dokonała filozofia. Moglibyśmy także rozłożyć nie jedno dzieło wielotomowe, w którem opisano tak trudy filozofów jak losy filozofii i odpowiedzieć: „Czytajcie, tu macie przedstawioną mądrość dwudziestu pięciu wieków!" Ale na to odpowie nam zaraz ktoś trzeźwy a myślący krytycznie: Słusznie! Dzieł co prawda od czasów Ta-lesa napisaliście wy filozofowie co nie miara, narozprawia-liście się i naspierali dosyć, tworzycie rodzinę wprawdzie