— 26 — Nie należy również dopatrywać radykalizmu społecznego w słowach przeciw rodzinie. „Przyszedłem rozłączyć człowieka z ojcem jego, i córkę z matką jej, i nie-wiastkę ze świekrą jej. I będą nieprzyjaciółmi człowieka domownicy jego." Gdy doniesiono Jezusowi, że matka i bracia jego stoją przed domem, rzekł, ukazując uczniów swoich: „Oto matka moi i bracia moi." Słowa te w zestawieniu z innemi, w których stwierdzony został nierozerwalny związek mężczyzny z kobietą i nakazana im wzajemna wierność, świadczą, że mistrz Nowego Zakonu nie myślał o burzeniu rodziny dla zdjęcia kajdan ze swobody małżonków, lecz tylko po nad ich ślubem ziemskim stawiał wyżej ślub z Bogiem. Tak rozumieli go uczniowie. „Mężowie — pisze św. Paweł— mają miłować żony, jako swoje ciała. Albowiem nigdy żaden ciała swego nie miał w nienawiści." Ale istnieje wyższy stopień doskonałości. „Kto bez żony jest — mówi on w innem miejscu — stara się o to, co Pańskiego jest, jakoby się podobał Bogu; a kto z żoną jest, stara się o to, co światu należy, jakpby się podobał żonie. I białogłowa niezamężna i panna myśli o tem, co jest Pańskiego, aby była święta ciałem i duchem. A która wyszła za mąż, myśli, co światu należy, jakoby się podobała mężowi." A zatem: „kto daje w małżeństwo pannę swoją, dobrze czyni, lecz kto nie daje, lepiej czyni." Albo wyrażając tę myśl językiem dzisiejszym: bogobojny zakonnik jest człowiekiem wyższym od najprzy-kładniejszego męża, a bogobojna zakonnica wyższą od najprzykładniejszej żony. Nie trzeba również domyślać się proletaryackiego punktu widzenia w sympatyi Chrystusa dla biednych. „Przedaj wszystko, co masz — mówi on — a daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie... Albowiem łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogaczowi wniść do królestwa bożego." Jest to z jednej strony miłosierdzie, z drugiej przekonanie, że ubodzy, wogóle nieszczęśliwi, nieprzykuci do