nieczności nastąpiła po takiej lub owakiej „tezie" histo­rycznej. I na naszem dziejopisarstwie, zacząwszy od Lelewela, znać wpływ Heglowskich „konstrukcyj historycznych." Je­żeli Lelewel a za nim Henryk Szmitt, starają się przedsta­wić przedhistoryczną Polskę, jako stan gminowładztwa, po któ­rem w Polsce historycznej nastąpiło możnowładztwo, dając do zrozumienia, że społeczeństwo nasze w przyszłości doczeka się jakiejś pośredniej, lepszej formy wolności, to na dnie tych zapa­trywań leży Heglowska formułka o tezie, antytezie i synte­zie dziejowej. Nie mówiąc już o Cieszkowskim, którego „Ojcze nasz" jest fantazyą Heglowską, zabarwioną ideami teologicznemi, napomkniemy, że i Szujski na początku swego za­wodu literackiego nie był wolnym od wpływu historyozofii he­glowskiej. ROZDZIAŁ VIII. Problemat socyologiczny. Niemczech wkrótce po śmierci Hegla nastąpiło wy­trzeźwienie. Najpierw jednak i najbardziej ze wszystkich działów filozofii Heglowskiej straciła kredyt filozofia historyi. Nic dziwnego. Studya historyczne, po części naprzód popchnięte przez idee historyozoficzne Hegla, mu­siały coraz więcej wykazywać bezzasadność konstrukcyj mistrza, coraz bardziej uwydatniały, że Hegel z historyą najdowol­niej sobie postępował, a co więcej, że wydawał sądy o rze­czach, których albo wcale nie znał, albo które znał bardzo nie­dokładnie. Wskutek tego „filozofia historyi" tak została osławioną, że dość było o książce jakiejś powiedziśó, że się zajmuje konstrukcyami historyozofioznemi, aby zgóry już ośmieszyć ją i odstraszyć od niej czytelników.