mieszkańców w ogóle jest 612, 000 katolików; na liczbę tę składają się Żmujdzini i Polacy, inne wyznania, oprócz żydowskiego, należą do narodowości przeważnie napływowej od niedawnych stosunkowo czasów. Do dawnych mieszkańców kraju doliczyć naleźy także kilkanaście tysięcy Litwinów luteranów, czyli t. zw. Prusaków, osiadłych po wsiach i miasteczkach pow. rossieńskiego i telszewskiego, na pograniczu Prus. Włościanie żmujdzcy oddawna byli znacznie zamożniejsi niż w innych stronach kraju, z powodu stosunkowego braku większych dóbr szlacheckich, w których po rozbiorze Rzpltej włościanie przytwierdzeni zostali do ziemi, oraz z powodu licznych królewszczyzn, w których ludność nie znała prawie pańszczyzny. Stosunek dworów do włościan, na zasadzie dawnej miejscowej tradycji, pozostał długo patryarchalnym, z nielicznemi tylko wyjątkami. W ostatnich czasach z powodu załatwienia najważniejszych kwestyj agrarnych, zaczęły się załagadzać rozdrażnione stosunki. Wpłynęła na to w części szerząca się śród ludu oświata. Włościanie tutejsi w ogromnej większości umieją czytać, szczególnie kobiety i wogóle młodsze pokolenie. W kościele niewiele widać osób modlących się bez książek. Najwięcej umiejących czytać spotykamy na pograniczu Prus i w pow. kowieńskim, gdzie liczniejsze są osady i miasteczka i wogóle lud bardziej oświecony. Na pograniczu Prus włościanie z powodu mniejszej ilości dworów, którym dawniej odbywali pańszczyznę, odznaczają się większą swobodą w obejściu i śmiałością, co nieraz wygląda na hardość w porównaniu z chłopem naprz. okolic Kurszan i Szawel, który znowu jest pokorniejszym, ale też i mniej szczerym. Wogóle włościanin pogranicza rossieńskiego znacznie się róźni od swoich ziomkow z sąsiednich powiatów, jest energiczniejszym i więcej przedsiębierczym. Od pewnego czasu wobec szlachcica właściciela ziemskiego, chłop przybierać zaczyna rolę sąsiada, równego mu w poczuciu własnej niezależności i stosunki też tu i owdzie zaczynają się układać na stopie sąsiedzkiej. Normalną jednostką gruntową włościańską, czyli pełnem gospodarstwem, jest chata włókowa włóka litewska 20 dziesięcinom, najmniejszą działką 1 2 dziesięciny mowa tu o pierwotnych przestrzeniach, nadanych w czasie uwłaszczenia, z czasem potworzyły się gdzieniegdzie jeszcze drobniejsze kawałki, t. zw. chałupników. W wielu majątkach pełne nadziały włościańskie miewały po 2 i 21 2 włóki gruntu z zabudowaniami, a były też pojedyńcze osady, zawierające do 5 włók przestrzeni. Po ukończeniu uwłaszczenia włościan w 1863 r. , nadano ziemię t. zw. wolnym ludziom w 1882 r. , następnie w 1886 r. wydane zostało prawo o uwłaszczeniu czynszowników wiejskich, których zresztą na Żmudzi okazała bardzo nieznaczna liczba. Od czasu pierwszego uwłaszczenia pozostał serwitut pastwiskowy, którego uregulowanie ostatecznie ukończyłoby dotychczasowe kwestye agrarne na Żmudzi. Włościanie zazwyczaj mieszkają w wioskach, wszędzie prawie jednakowo zabudowanych, chociaż w pow. rossieńskim i kowieńskim zdarzają się już dworki z gankami na słupach, kryte gontem, z okienicami i kominami. Kurne chaty stanowią jednak jeszcze pospolite, jakkolwiek już zanikające zjawisko, a najczęściej napotykają się w pow. szawelskim i telszewskim. Na pograniczu Prus, wskutek częstych stosunków z zagranicą i naśladowania tamtejszych zwyczajów, włościanie zaczynają urządzać się w pojedyńcze kolonie niemieckim zwyczajem i to nietylko nowe tego rodzaju tworząc siedziby, ale też przerabiając stare wioski. Z przyjęciem nowych urządzeń w życiu, zaniedbanym został i dawny strój narodowy i dziś chłop źmujdzki, stając się równym szlachcicowi jako właściciel niezależny, przybiera też i ubiór szlachecki. To naśladownictwo klas wyższych odbija się szczególnie w ubiorze kobiet, których krótkie kaftaniki i długie okrycia, z małemi na przedzie kieszonkami burnusas są parodyą mód z czasów uwłaszczenia włościan. Ludność włościańska zachowała w największej czystości język rodzinny, którego wyłącznie używa tak w domu, jak i w stosunkach z dworem. Służba dworska pokojowa mówi po polsku, pomiędzy włościanami jednak znajomość języka polskiego nie jest pospolitą i w większej części Żmujdzi mało rozpowszechnioną. W okolicy jednak wzdłuż rz. Dubissy od granicy parafii betygolskiej przez Ejragołę, Jaswojnie, Kiejdany, dalej po nad linią drogi żelaznej do stacyi Michelmont, następnie przez Grynkiszki, Szydłów znowu do Betygoły znajomość jez. polskiego bardzo jest między włościanami pospolita. Nawet nazwiska żmujdzkie ludowe często ulegają zmianie przez dodanie końcówek wicz i ski, tak np. Bartkus przezywa się Bortkiewicz, Żyłajtis Żylewicz, Paszkus Paszkiewicz, lub Mickunas Mickaniewskim. Z biegiem czasu i rozrostem ludności pierwotne osady włościańskie zaczęły się rozdrabniać i obecnie niewiele z nich zostało w pierwotnych granicach. Wyłącznem zajęciem większości włościan jest rolnictwo i dlatego to o ile można trzymają się oni ziemi; jednak od niedawna, przyciśnięci biedą synowie mniej uposażonych w grunta włościan zaczęli szukać poza rolą innych sposobów do życia. Naprzód, idąc za tradycją, zamożniejsi zaczęli z wolnej ręki nabywać od szlachty pewne przestrzenie ziemi. Ponieważ nabywane przestrzenie zazwyczaj stanowiły, poręby Żmudź