błonowski, chociaż proces przegrał, dóbr zajechanych nieoddawał. W 1731 r. umarł i Jabłonowski. Synowiec jego ks. Kajetan Jabłonowski, ststa czehryński, poruszył znów sprawę, ale winny juź sposób. Oto doszukał się, że spuścizna po Koniecpolskich spadła na Walewskich, należy też w ósmej części i do Leszczyńskich. Przeto od króla Stanisława Leszczyńskiego który pierwszy raz od niego o tym spadku się dowiedział nabył do tej ósmej części tytuły prawne, i z nowym do Lubomirskich wystąpił procesem. Jako ststa czehryński zajechał Żabotyn, sąsiedni z Czehrynem o miedzą graniczną. W r. 1734 w Żabotynie rządził już z jego ręki niejaki Bogusław Zaleski, Siczowi kozacy poz miejscowem hultajstwem napadli na zameczek żabotyński i zabili w nim Zaleskiego. Wtedy stały na Ukrainie t. zw. wojska auxyliarne i pułkownik Dunin, kwaterujący w dobrach żabotyńskich, nietylko nie zapobiegł temu ekscesowi, ale owszem był do niego podnietą, o co skarżyła się na sądach pogranicznych w Motowidłówce wdowa po zabitym, z Bnjalskich Zaleska Arch. J. Z. R. , cz. III, t, 3, str. 263. Oprócz tego, rozlanie wielu innych kup swawolnych w okolicy, dawało powód do ciągłego niepokoju. W puszczy żabotyńskiej hultaje ci mieli swoje szlaki i przytuliska. To tez klucz żabotyński nieustannie podlegał rabunkom hajdamaków ob. Arch. J. Z. R. , cz. III, t. 3, str. 246. Tymczasem ks. Kajetan Jabłonowski Żabotynem wciąż dysponował. Pomiędzy rządcą jego Kazimierzem Czajkowskim a rządcą Śmiły Wojciechem Bujalskim nieustannie toczyły się zaźarte walki. Każdy napad z jednej strony prowokował odwet z drugiej. Jakoż w 1740 r. Wojciech Bujalski wskutek nakazu od poborców podatkujących z kozakami nadwornemi wtargnął do ststwa czehryńskiego, będącego w posiadaniu Kajetana ks. Jabłonowskiego i przez egzekucyą surową ludzi ubogich, żydów arendarzów w niwecz obrócił, przez co niemało tak poddanych noviter po tak ciężkiej ruinie osiadłych, więcej jak na kilkadziesiąt alienum dominium porozchodzić się przyniewolili i wspomnione sstwo do wielkiej ruiny przyprowadzili Arch. J. Z. R. , cz, III, t. 3, str. 311. Jabłonowscy bardzo późno, bo dopiero za czasów Jana III i dwóch Augustów, dorobili się znaczenia i stanowiska i wyrośli na magnatów. Byli to więc całkiem homines novi. Ale że przez króla Leszczyńskiego byli nawet spokrewnieni z dworem Francyi, zdziwaczeli więc pychą do tego stopnia, że się mienili krwią najdostojniejszą, niemającymi sobie równych na ziemi. Różnych z tego powodu dopuszczali się cudactw. Oto np. ks. Kajetan Jabłonowski, najpróżniejszy z ludzi, wydał taki dyplomat Jan Kajetan, na ks. ostrogskiem i berezdowskiem z Prusów ks. Jabłonowski, hr. na Siematyczach i Maryampolu, Jezupolu, Strzeliskach, Proskuniewie, Żabotynie, Wilii, Wysokiem, kawaler Złotego Runa, postanawiam i mieć chcę, aby jak dwie pierwsze majętności tytuł księstwa, tak ośm ostatnich tytuł hrabstwa nosiły Księga świata, 1859, str. 217. Rozkaz ten wwdy podnosił na raz w Polscedwa księstwa i ośm hrabstw. Ale gdybyż to jeszcze te księstwa i hrabstwa należały wszystkie do niego, Ostróg był wtedy jeszcze w ręku Sanguszków, a Ż. , choć się w nim ks. Jabłonowski rozgościł, zostawał pod procesem z ks. Lubomirskim. Jabłonowski nie licząc zbyt na wygraną probował z Lubomirskim drogi ugodowej. Jakoż ks. Stan. Lubomirski wchodzi z nim w zgodę szkodliwą dla siebie, mocą której nietylko odstępuje mu klucz żabotyński, ale nadto daje skrypt na 180, 000 zł. Zrobił to wszakże ks. Stanisław nieznając sytuacyi dóbr i rozumiejąc, że tylko król Stanisław Leszczyński należy do spadku, ale gdy zaraz potem do substancyi po Koniecpolskich znaleźli się i inni pretendenci, Lubomirski przeto odwołuje ugodę, zrzuca się z tranzakcyi i pozywa na Trybunał. Było to w 1762 r. Z wielką tedy forsą sądzą się Lubomirski z Jabłonowskim w Trybunale, który w końcu skasował komplanacyą i kazał oddać dobra Lubomirskiemu, z tem wszakże, aby naznaczyć kondescencyą dla komportacyi dokumentów w celu określenia substancyi, jako pozostałej po zeszłym bezpotomnie Aleksandrze Koniecpolskim i po otaksowaniu takowej zapłacić Jabłonowskiemu i innym część przypadającą na króla Stanisława i jego współsukcesorów. Tymczasem wypadki r. 1768 bieg sprawiedliwości przerwały. Oddziały konfederatów barskich, samopas wojujących, zajmowały po kilkakroć Ż. Tu wreszcie rozegrał się pierwszy akt dzikiego wybuchu, znanego pod nazwą rzezi humańskiej czyli koliszczyzny. Kozak Żelezniak, zawezwawszy kozaków z Siczy, opanował tutejszy zameczek, zamordował rządcą Stępkowskiego i mnóstwo żydów i tem dał hasło do dalszych rzezi w innych miejscach. Tymczasem jeszcze w 1774 r. w marcu, na sejmiku w Winnicy umarł Jan Kajetan ks. Jabłonowski, wwda bracławski, a po jego śmierci żona jego, wstrzymaną czasowo sprawę z ks. Stanisławem Lubomirskim prowadziła dalej, ale w końcu w Przybysławicach zakończyła ją zgodą, którą ks. Antoni Barnaba Jabłonowski, jako sukcedujący po stryju Janie Kajetanie, nazwał podstępną, gdyż zamiast klucza całego z Żabotynem, mały tylko odłam tych dóbr, położony na wschodnim krańcu obszaru. pozostał w ręku Jabłonowskich, a mianowicie Kozackie, wedówka i kilka innych jeszcze włości. Ale pomimo ugody Jabłonowscy nieoddawali Ż. , o który z Lubomirskimi nieraz formalne staczali boje. Według podania miejscowego sam ks. Franciszek Ksawery Lubomirski nieraz osobiście brał Żabotyn