kanc plemie staroruskie, w obec tylu niezatartych znamion pokrewieństwa moralnego, wypływających z jednorodności, jednostajności nawet, wspólnej ich byzanckosłowiańskiej kultury ogólnej. Nic dziwnego tedy, że sadowiąca się za Dniestrem Wołosza tak odrazu i tak żywo zespoliła się z Rusią mnogiemi węzły, tak swobodnie i chętnie dała się porwać w zakres warunków jej życia. Zdawałoby się nawet, iż węzły te nowe z Rusią, niezależnie wcale od warunków geograficznych, były silniejsze, jak z pobratymcami multańskimi, którzy długo trzymali się gniazdowej swej Ardelii, i z nią Węgier, przy każdej okoliczności przekraczali za Dunaj, a dla Mołdawian mieli tylko uczucie współzawodnictwa. Zwano też Zadniestrze czasem nawet wprost Rosso Vlachia, Wołoszczyzną Ruską. Tego właśnie greckiego terminu użyto w akcie erekcyjnym 1401 pierwszej w tym kraju episkopii w Białogrodzie AkKermanie, zależnej od metropolii halickiej. Chociaż pierwszy już ów władyka, razem z następnem uniezależnieniem, otrzymał z Konstantynopola tytuł metropolity Mołdovlachii. Nieuniknionem następstwem takiego stosunku było, iż od stanu rzeczy na Rusi sąsiedniej zależał przeważnie, w każdej danej chwili, i stan samej Wołoszy. Gdy zaś ta Ruś najbliższa, naddniestrzańska, czerwieńska, dostała się w znaczniejszej swej dzielnicy Polsce, państwo to poczęło, prawie od samego zawiązku wołoskiego nad Mołdawą społeczeństwa, wywierać na nie wpływ swój pod względem politycznym, ekonomicznym i kultury. Samo nawet usadowienie się Wołochów na Mołdawie zawarunkowanem było ustaleniem potęgi polskiej nad Dniestrem, nieodzownem następstwem którego być musiało spędzenie koczowników tatarskich z nad brzegów tej rzeki w głąb stepów czarnomorskich. Zwycięztwo Kazimierza W. nad Tatarami pod Lublinem 1344, dozwoliło i wychodźcom z Marmaroszu rozpostrzeć swe siedliska i władzę w dawnej Kumanii. Zetknięcie się wszakże bezpośrednie Kazimierza W. z Wołochami, pierwsze w naszych dziejach, mogło być atoli doraźnem jedynie. Dopiero wyniesienie Jagiełły na tron Piastów i następna unia Litwy z Polską, wypadki sprowadzające za sobą stanowczą zmianę we wszystkich stosunkach politycznych wschodniej Europy, musiały oddziałać i na rozwój nowo narodzonej Wołoszczyzny. Wytyczne fakta dalszych dziejów Wołoszczyzny, czyli ziemi mołdawskiej, oraz jej wojewodów, wołoskich hospodarów ziemi mołdawskiej podane juz zostały poprzednio t. VI, 802 w ustępie Multany, Mołdawia; w którym należy zmienić co nieodzowne tytuł jedynie, na Mołdawia al. Wołoszczyzna, czasem błędnie Multanami zwana. Multany bowiem czyli Wałachia naddunajska mają zupełnie odrębne swe dzieje, rozwijające się równolegle z mołdawskiemi, lecz całkowicie inne; chociaż jedne i drugie spływają się ostatecznie, dla wytworzenia dzisiejszej Rumunii. Nie tu miejsce tłumaczyć wyczerpująco przyczyny podobnego powikłania i obłędnego bałamuctwa, jakiego nie potrafili się ustrzedz autorowie opracowań Multany i Bessarabia. Dosyć będzie zaznaczyć, iż w ogółe winą temu przeważną niekrytyczne posiłkowanie się obcemi opracowaniami. Nawet poważni nasi historycy, jak Lelewel, Szajnocha i Szujski, gmatwali istotne znaczenie i stosunek wzajemny owych nazw Wołoszczyzna, Mołdawia a Multany. Nie lepiej zaś działo się pod tym względem i z nazwą Bessarabia, Wywody wstępne w odnośnem opracowaniu t. I niech służą za wskazówkę, o ile wypada byś ostrożnym wobec obcych przywidzeń niedorzecznych, gdy się ma we własnem piśmiennictwie historycznem rzecz faktycznie stawioną. Oto nazwa ta Bessarabia, Basarabie jest przedewszystkiem nazwą niestałą, lecz ruchomą, tak historycznie jak i geograficznie. Z postępem czasu oznaczała ona coraz to inne krainy, dostające się pod władzę znanego nam już rodu Basarabów. Tak więc pierwotnie Basarabiem nazywano najstarszą nad Dunajem dzielnicę tego rodu, między Żelaznemi wrotami i Alutą, mianowicie banat seweryński lub krajowski, czyli dzisiejszą Małą Wałachię, Następnie nazwę tę stosowano i do dalszych posiadłości rodu Basarabów, a wiec do Multan całych, czego mamy częste świadectwa u Długosza, jak i w aktach urzędowych, w których hospodarowie wołoscy, nam blizsi, zwykle tak nazywają naddunajską dziedzinę swych sąsiadów i przeciwników. Nawet w inwentarzach metryki koronnej spotykamy w nadpisach nad pewnymi działami aktów wołoskich Besarabia seu Transylvania oczywiście TransalpiniaMonta nia, używaną w tem właśnie znaczeniu. Nakoniec, gdy Basarabowie multańscy poczęli od czasu do czasu zagarniać pod swą władzę i nadolną ziemię wołoską, mołdawską, z zamkami Kilią i Białogrodem, nagórni Wołosi od Soczawy musieli ją przezywać nieraz podobnież Basarabiem. Co więcej, Bielski, jak wszyscy nasi dawni ściśli pisarze, rozumiejący należycie znaczenie miana Multan, raz nawet nazywa nadolną dzielnicę mołdawskiej Wołoszczyzny ziemią multańską Gdy zaś dla Wołoszy naddunajskiej ustaliła się nazwa Montanii, Multan, a potem Wałachii, nazwa Bessarabii pozostała wyłącznie dla zagarniętego przez Turków i Tatarów od Mołdawii poniża między ujściami Dniestru i Dunaju. W naszym zaś już wieku zastosowano administracyjnie nazwę Bessarabii i do całego międzyrzecza Wołoszczyzny od Dniestru Wołoszczyzna