ski od przepalania gorzałki i browarów winnych, których tu, przy dostatecznych lasach, było bardzo wiele. Początkowo mieli się tu osiedlać wolni kozacy, w dzisiejszym Starem Mieście, za Bohem, gdzie też prawdopodobnie istniał pierwotny zamek, przez Koryatowiczów zbudowany a później dopiero wzniesionym został drugi zamek. Miejscowa tradycya nazywa go mylnie zamkiem królowej Bony, której przypisywanem bywa założenie wielu zamków w różnych okolicach kraju. Z czasów władania Podolem przez Koryatowiczów i z następnego stulecia nic nam dzieje nieprzechowały o W. W 1395 r. Teodor Koryatowicz postradał swe posiadłości a w. ks. Witold zarówno W. jak i inne grody podolskie obsadził swojemi załogami i wcielił do posiadłości wielkoksiążęcych. Pomimo opieki królów i ciągłych przywilejów miasto dźwignąć sie nie mogło skutkiem ciągłych napadów tatarskich i zdzierstw starostów. Jak się zdaje król Aleksander nadal pierwszy miastu prawo magdeburskie i powiększył nadział ziemi. Dzieje wspominają, że w 1508 r. ssta winnicki, pod wodza Jana Kamienieckiego, kasztelana lwowskiego, rozbił Tatarów w okolicy W. , pod Woronowem horodyszczem, i do 2000 trupem ich położył. W 1541 r. znowu Tatarzy plondrowali w okolicy W. , ale ich dopędził słynny Bernard Pretficz, ssta barski, i odbił wziętych do jasyru. Zygmunt August gorliwie się zajmował losami miasta. W 1545 r. wysłał dla rewizyi zamku sekretarza swego Lwa Patejowicza Tyszkiewicza Tyszkowicza. Komisarz królewski znalazł zamek w stanie najopłakańszym. Było w nim 30 horodni utrzymywanych przez ziemian i mieszczan i 3 wieże. O robocie tego zamku, powiada Tyszkiewicz, rad bych pisał, jedno w tym zamku niema czego chwalić, cały opadł i ognił. A przytem mały jest i z drzewa zbyt cienkiego robiony, a nadto ściany niezamczyste, prawie jedne dziury wszędy i nie wiem gdzieby indziej tak prosto zamek był budowanym jak ten właśnie; nietylko ludziom w czasie przygody od nawalnego nieprzyjaciela niema gdzie się zamknąć i zkąd obronę czynić, ale i bydło niebezpiecznie zamykać, bo jakiem żyw, tak prostego a słabego zamku ukrainnego nie widziałem. Postanowiono tedy zamek przebudować i rozszerzyć, ale ziemianie i mieszczanie nie chcieli się brać do tego bez pomocy hospodarskiej, wymawiając się swem ubóstwem i brakiem rąk roboczych. Co do stróżów i kilkunów, takowych powinien starosta najmować za pieniądze, jakie ziemianie od ludzi swoich w podymszczyźnie dawali, po półtrzecia grosza litewskiego bez pieniędza z dymu. Mieszczanie zaś owej klikowszczyzny niedają oddawna, jedno stróże za miastem na sochach dla siebie trzymają, z wiosny a jesienią, kiedy orzą, dla bezpieczeństwa od Tatar. Również w bardzo opłakanym stanie było uzbrojenie zamku. Z dwóch niewielkich działek lanych jedno tylko było zdatne do użycia; hakownic żelaznych było 26 dobrych, nadto 4 kije staroświeckie, niepewne do strzału; rusznicy ani jednej. Prochu około kamienia, saletry dwie niewielkie beczki, siarki około kamienia; ołowiu przeszło 3 kamienie; kul działowych kamiennych, żelazem oblanych 19 a hakowniczych 40; prochownic nie było wcale. Puszkarz był jeden, który nie umiał wyrabiać saletry. Zapasu żywności naspiżowania żadnego niebyło. Ssta winnicki kn. Teodor Sanguszkowicz, marszałek ziemi wołyńskiej, wymawiał się zupełnym brakiem uposażenia starostwa, jedyne bowiem sioło Meżykowce ciążyło wprost do zamku. Pomimo całkowitej prawie bezbronności zamku zarówno starosta jako teź ziemianie i mieszczanie wszelkie potrzeby onego usiłowali zwalić na skarb hospodarski. Odbywający przeto rewizyę sporządził szczegółowy wykaz majętności tak bojarów jak i mieszczan, z którego okazuje się, iż było wówczas w mieście W. 141 dym. mieszczan hospodarskich, 27 ich pasiek, 21 dm. bojarskich, ludzi zaś ich z popowskimi 121 dym. , t. j. wszystkich domów w mieście, oprócz domów bojarskich i ich podworników, 253. Siół zaś ciągnących do zamku Winnickiego wyliczono 4 hospodarskich i 18 bojarskich. Ogółem tak w W. jak i w powiecie wszystkich ludzi hospodarskich i bojarskich, do zamku ciążących, 1113 dymów Jabłonowski, Rewizye, 108 116. W skutek przedstawienia lustratorów w 1571 r. ówczesny ssta winnicki ks. Bohusz Korecki wybudował nowy zamek na wyspie, którego ślady dotąd przetrwały. Chcąc uregulować stosunki starosty do mieszczan Zygmunt August w 1552 r. polecił, ażeby ssta nie miał prawa samowolnie ustanawiać wójta, aby mieszczanie obowiązani byli do strzeżenia zamku w czasie trwogi, przyczem nie mają być znaglani do robót zamkowych ani teź do jeżdżenia ze starostą na Iowy. Tenże monarcha uwolnił w 1559 r. mieszczan raz na zawsze od opłaty ceł i myta, pobieranych w dobrach królewskich. Wzrost W. datuje się dopiero od upadku Bracławia, szlachta bowiem województwa, zaniepokojona o akta ziemskie, niszczone bezustannie przez napady Tatarów, prosiła na sejmie r. 1598 o przeniesienie grodu do Winnicy. Zgodnie z tem nastąpiła uchwała sejmowa, orzekająca przeniesienie do Winnicy sądu i akt ziemskich i grodzkich i wszelkiej juryzdykcyi sądowej i sejmików powiatowych z Bracławia i takim sposobem W. stała się stolicą wwdztwa bracławskiego. W 1580 r. zamek winnicki został przez Tatarów spalony, wzniesiony więc został nowy, jak o tem świadczy konstytucya 1613 r. zamek winnicki po pogorzeniu, iż przez sstę Winnickiego Walentego Aleksandra Kalinowskiego kosztem jego własnym i przewagą de nova radicis zbudowany, naznaczyliśmy rewizorów, którzy mają Winnica