rze, gładkie na czole, zmarszczone i zszyte w tyle głowy, mające wierzch aksamitny albo też biały czepcowy. Czółko wyszywane złotogłowiem, wkoło koronka biała przy twarzy. Dziewczęta zaś używają miękkich mycek, to jest czapeczek czyli czepeczków z białego muślinu lub tiulu, a na tym przewiązują głowę t. z. kitajką, to jest jedwabną chusteczką koloru czerwonego lub niebieskiego. Lud uprawia wiele lnu, który się doskonale udaje i dotąd jeszcze prace około niego wykonywa gromadnie. Do rwania lnu przybywają sąsiedzi i sąsiadki z pomocą, tak samo i do tarcia lnu, a wtedy uczta w domu przy pracy, poczęstne, na które każda gospodyni się sadzi. W wieczory zimowe przędą często jeszcze przy świetle łuczywa. Na takich wieczorkach brzmia śpiewy pobożne, ale odzywają się i świeckie. W każdej chacie stoją tu krosna, a Warmianka umie się z niemi dobrze obchodzić. Wyrabiają; zaś nie tylko płótno z oprzędzionego lnu, ale też i tkaniny bawełniane, na które zakupują po miastach białą i farbowaną przędzę, a raczej nici kręcone bawełniane, z których robią pasiate, kropkowane tkaniny na okrycie siebie, męża i dzieci. Kolory bywają w tych tkaninach czerwone, żółte, niebieskie i brunatne, nie jaskrawe i dosyć gustownie dobierane. Lud tan nie zna gwiazdki i wieczerzy na wilię. Podarki dzieciom daje Pan Bóg w pierwsze święto Bożego Narodz. Nie roznoszą tu opłatków, a na Wielkanoc ksiądz nie święcie święcono tu bowiem nieznane. W domu zmarłego wstrzymują się od wszelkiej roboty, dopóki ciało nie zostanie pochowanem. Skoro trumnę umieszczono już na wozie, kierujący pogrzebem uderza pięścią po trzykroć w trumnę, wołając Siadaj duszo z nami, ażeby dusza, nieodstępująca jeszcze ciała, nie musiała pieszo iść obok wozu. Wkrótce po zaręczynach narzeczeni obierają sobie drużbów, placmistrzami zwanych, zwykle kogo z krewnych. Drużbowie ci mają obowiązek zaproszenia gości na gody, tudzież obsługiwania ich podczas uczty. Ślub bierze się zwykle we wtorek. W czwartek tedy przed ślubem przybywa drużba panny młodej, sam i koń Jego przystrojeni w wstążeczki, do domu rodziców panny i nie zsiadając z konia wjeżdża do izby i w swej przemowie zapytuje Czyli z konika zsiadać czyli na nim ma napowrót wracać. Oni tedy proszą aby zsiadł z konia, częstują i powiadają mu, gdzie i do kogo ma jechać i na wesele prosić. Wtedy objeżdża drużba domy wskazane. W poniedziałek przed ślubem wieńce wiją. Na to dawniej drużba musiał zapraszać dziewczęta i chłopców, ale tylko w tej wiosce, w której młoda panna mieszkała. We wtorek rano drużba objeżdża narodowości daje statystyka urzędowa, opracowana z polecenia regiencyi przez dr. Grunenberg, w r. 1864 drukiem ogłoszona. Według niego wynosiła ludność pow. olsztyńskiego 47901 dusz między niemi 35529 Pol. i 12372 Niem. Rodzin było w pow. w ogóle 9888, między niemi 7592 polskich, 2296 zaś niemieckich. Osad liczył pow. 230, mianowicie 2 miasta Olsztyn i Wartembork i 228 wsi. Wartemborku było 3143 mk. i to 1946 PoL i 1197 Niem. ; w Olsztynie liczono 4271 mk. , 1841 Pol. i 2430 Niem. Pomiędzy 228 os. wiejskiemi było 59 czysto polskich, 35 zaś czysto niemieckich, 131 osad miało ludność mieszaną, lecz w 13 tylko przeważali Niemcy. Według Sembrzyckiego liczy pow. olsztyński obecnie 62331 mk. , między nimi 36500 Polaków. Pow. reszelski liczył 1886 r. 50143 mk. , między nimi według Schlotta Uebersicht des Reg. Koenigsberg ludność polska stanowiła 1861 r. szóstą część, co czyni przeszło 8000. Lecz cyfra ta jest za mała. Polak, umiejący po niemiecku, podawany bywa często za Niemca. Wynika ztąd, że w samem biskupstwie warmińskiem żyje około 50000 Polaków, Ludność ta zapomniana i odcięta od reszty narodu, stykała się tylko z sąsiednimi Mazurami pruskimi, luteranami. Przez długie lata lud tutejszy czytywał tylko polskie książki do nabożeństwa, drukowane w okolicznych miastach Olsztynie, Morągu, Sztumie i Kwidzynie, pełne błędów językowych i drukarskich. Kalendarzy nie było wcale. Dopiero chełmińskie kalendarze tu się przedarły a za niemi inne. Dziś istnieją już biblioteki ludowe i towarzystwa włościańskie w Gietrzwałdzie i Butrynach. W Olsztynie wychodzi na życzenie włościan warmińskich już od 8 lat dwa razy w tydzień Gazeta olsztyńska Przechowały sie w ustach ludu dawne pieśni religijne, jak Kto się w opiekę i Przez Twoje święte Zmartwychwstanie, lecz melodya ich uległa zupełnej zmianie. Z zabytków przeszłości przechował się w Warternborku pomnik fundatora kaplicy przy tamecznym kościele, kardynała Andrzeja Batorego. Jestto monument marmurowy, 25 stóp 8 cali wysoki. W pamięci ludu utrzymują się Hozne podania do miejsc historycznych się odnoszące, jak np. o trzech krzyżach pod Olsztynem, gdzie Jagiełło pobił Krzyżaków. Po wsiach wznoszą się wysokie krzyże z wizerunkiem Zbawiciela i piękne kapliczki na cześć N. M. Fanny lub świętych. Strój ludowy już prawie wszędzie ustąpił miejsca miejskiemu. W niektórych okolicach zachowały się tylko jeszcze t. z. twarde mycki, to jest czapeczki na głowy dla niewiast zamężnych. Jest to czółko aksamitne na sztywnej tektu Warmia