i okolicy w XVII w zabytki dawnych obrzędów pogańskich, między innemi mieszkańcy j w dzień Zielonych Świątek i św. Jana rozpalali po ulicach i polach ognie święte, przez które bez różnicy stanu, płci i wieku skakali. O zmroku zaczynały się rozrywki różnego rodzaju, w których przy muzyce i wesołych okrzykach palono ofiary Dziedzilii. W r. 1632 w dzień św. Jana, gdy się już dobrze było zmierzchło, wyszli niespodzianie jezuici, w kościelne stroje ubrani, przy odgłosie dzwonów i świetle pochodni i udali się na miejsce, gdzie ognie i skoki mieszkańców przypominały dawne pogańskie obrządki. Niespodziewany widok okazałej procesyi i kapłanów wywarł takie wrażenie na uczestnikach obchodu, że natychmiast rozbiegli się do domów i odtąd zaniechali tego zwyczaju. W tymże roku 1632 w okolicy W. zima nadzwyczajnie była ostra. śniegi tak wielkie spadły, że w nich całe miasto aż pod dachy zagrzebane leżało, co zniewoliło mieszkańcow, że po ulicach wyrzynali ganki w śniegu sklepione, któremi chodzili. Z początku było we W. dwóch tylko jezuitów Jan Schejer i Jan Groszowicz; mieszkali oni w domu proboszcza Libraryusza. Po jego śmierci objął probostwo za pomocą jezuitów Jakub Hildebrandt, który odstąpił im za pozwoleniem biskupiem dom proboszczowski na wieczne czasy. Gdy w r. 1621 spłonęła plebania wraz z całem miastem, pomogli jezuitom do wzniesienia nowej siedziby Jan Gostomski, woj. kaliski, ssta wałecki, i Krzysztof Tuczyński, kaszt. pozn. , dziedzic pobliskiego Tuczna. Ostatni prócz materyałów do budowy przeznaczył r. 1622 po 400 złotych ówczesnych co rok, w r. zaś 1624 darował 6000 zł. , a w 1630 r. 9000 zł. Z tą pomocą wystawili sobie obszerniejszą siedzibę z drzewa i wznieśli kaplicę murowaną r. 1629. W tym czasie zgromadzenie ich składało się z 7 osób. Następnie wystawili sobie nowy gmach za miastem, na górze zwanej Muenchenberg, nad jeziorem i przenieśli się do niego r. 1662. Około tego czasu otworzyli szkołę swoją w W. W r. 1675 przenieśli się znowu do miasta, do dawnego domu swego. Szkoła wałecka kształciła młodzież wielu znakomitych rodzin nietylko polskich lecz i brandenburskich i pomorskich; między nimi uczył się tu Ewald t. Kleist, sławny piewca wiosny. Nawet po kasacie zakonu, byli jezuici przez niejaki czas utrzymywali tu szkoły. Między nimi odznaczał się nauką kś. Bocheński, później prob. wałecki, który zostawił w rękopiśmie zbiór wiadomości o pow. wałeckim ob. Die Prov. Westpreussen v. Schmitt, II, 157. Szkoła parafialna według wizyty Braneckiego z r. 1641 służyła dla dzieci rzemieślników, którzy byli obowiązani oddawać plebanowi na rektora szkoły i uczniów, pełniących służbę bożą w kościele, z każdego domu po 12 groszu pol. rocznie na św. Marcina. Wizytacya Kierskiego z r. 1738 mówi Rektorem szkoły jest obecnie sławetny Michał Wolter; magistrat daje mu rocznie 78 zł. pensyi i po kilka groszy kwartalnie bierze od uczniów. Domu szkolnego po zgorzeniu miasta jeszcze nieodbudowano. O szpitalu we W. napotykamy w wizyt. Kierskiego z r. 1738 następną wzmiankę. Szpital ubogich w W. jestto dom drewniany, o 2 wielkich izbach ogrzewanych i 2 komorach; w jednej z tych izb mieszka obecnie 6 ubogich, w drugiej kś, wikary. Szpital ten nie miał pewnie żadnego uposażenia str. 221. Z historyi pow. wałeckiego przez Schmitta wydanej podajemy tu niektóre wiadomości o mieście. R. 1460 w dzień św. Macieja zdobyli Krzyżacy miasto i zamek ob, Script. rer. prus. , IV, 201. Tutejszy cech strzelecki posiadał przywilej z r. 1610; gdy się tanże spalił, postarał się cech r. 1626 o nowy. R. 1661 było tu 6 cechów krawiecki, szewcki, sukienniczy, tkacki, kuśnierski i szynkarski. R. 1676 zgorzała część miasta, mianowicie rynek. R. 1706 spaliło się 77 dm. , 45 żydow. i 32 katol. ; zgorzała też bóżnica. R. 1711 d. 4 lipca świeżo odbudowana dzielnica żydowska znów spłonęła, a oprócz tego 26 domów katol. i 12 stodół. R. 1733 zniszczył pożar 70 domów, między niemi i plebanią. R. 1772, kiedy W. dostał się pod panowanie pruskie, liczono w mieście 100 placów pustych. R. 1779 piorun zapalił dom i ogień zniszczył 27 innych. Aby podupadłemu miastu przyjść w pomoc, przeniesiono tu szwadron huzarów z Uścia, odnowiono ratusz i udzielono miastu 3000 tal. zapomogi na budowę domów a 1449 na wystawienie stajen. Aż do r. 1783 wynosiły te zapomogi 10300 tal. Wielkie pożary spotkały miasto znów w latach 1824, 1827 i 1836. R. zaś 1831 srożyła się tu cholera. R. 1783 liczyło miasto 292 dm. i 1448 mk. 321 żyd. . E. 1804 było 2423 mk, 1817 kat. i 606 żyd. ; r. 1821 było 2504 mk. 500 ewang. ; 1839 r. 335 dm. , 3057 mk, 1531 kat. , 1100 ew. , 562 żyd. ; 1858 r. 450 dm. , 5000 mk. , 2340 kat. , 2130 ew. , 530 żyd. Dawniej należała do miasta pobliska wś Breksztyn niem. Breitenstein. Wś tę wedle przywileju z r. 1303 mieli mieszczanie założyć na 64 włókach. Pierwotnie miała swego proboszcza, ale gdy i tu luteranizm się rozszerzył, przyłączyła władza duchowna kościół jako filią do Wałcza. Miasto teraźniejsze, choć na początku XIV w. założono, ma wygląd nowoczesny, gdyż częste pożary zniszczyły niemal wszystkie starożytne budynki. W średnich wiekach był W. obwarowany, ale tylko palisadami, wa Wałcz