mi, ustanowiły, aby każdy kto do zamku wejdzie miał strzelbę, ołów, proch i żywność na dwadzieścia niedziel. D. 4 września, mówi zapiska klasztoru, podpadli Turcy po raz pierwszy pod zamek i kilku zabili ludzi w mieście, ale z łaski Bożej nic nie wskórali, bo i nasi w nich większą szkodę uczynili. Na drugi dzień Kapudan basza z wojskiem tureckiem, tatarskiem, Multany, Wołoszą i Kozakami na polach trembowolskich stanął i nocował idąc do Lwowa. Wtenczas kościół, klasztor, cegielnię, folwark i t. d. i w mieście siła domów i słodowni popalili i wielką dewastacyę uczynili, zboża w polu i gumnie zdeptali i spaśli i wniwecz obrócili, ale się zamek nie poddał, jednak żadnego dnia nie było wolnego od inkurzyej i napadania czatowników tureckich a osobliwie z Mikuliniec od Kuciuk paszy, który tam na paszach leżał. Mimo to oblężeni, przerażeni losem innych zamków, dobrowolnie wydali go w ręce tureckie d. 9 września i, , lepiej się stało, zapisał zakonnik, boby nas byli dobyli jako Budzanów, Buczacz i inne miasta a tak żadneśmy krzywdy nie mieli. Oblężeńców wraz z komendantem odstawiono do obozu sułtańskiego pod Buczaczem, poczem, po złożeniu hołdu, w większej części puszczono na wolność. Zamek trembowelski zajęła załoga janczarska, lecz po niewielu dniach opuściła go, niczego nienaruszywszy. W r. 1674, w przewidywaniu nowej wojny tureckiej, uchwalono na sejmie załogę dla Trembowli. Uchwałę wykonano w r. 1675. W maju bowiem tegoż roku krótko przed wkroczeniem Ibrahima Szyszmana Jan Sobieski posciągał siły rozłożone na Podolu bliżej Lwowa. Na rozkaz królewski wyruszył z Sidorowa, zameczku nad Zbruczem, Jan Samuel Chrzanowski, stojący tam z chorągwią dragońską pułku Jana Cetnera, ststy szczurowięckiego. Na miejsce załogi przeznaczono mu zamek w T. W lipcu wkroczyła na Podole tureckotatarska armia pod wodzą wezyra Ibrahima Szyszmana i drogą na Wołoczyska posunęła się pod Zbaraż. Zdobywszy takowy, pchnął Ibrahim silny rekonesans tatarski pod Nuraddynem do Lwowa, a sam zatrzymał się obozem między Zborowem a Jezierną. Po klęsce Nuraddyna pod Lwowem, nie probując więcej szczęścia, zwróciła się armia tureckotatarska na południe i zakreśliwszy ogromne półkole, przez Pomorzany, Brzeźany, Podhajce, Zawałów, Buczacz d. 20 września stanęła pod Trembowlą. Zdobyciem tego zamku pragnął Ibrahim zakońozyć wojnę. Jakkolwiek cała załoga ledwo dwustu liczyła ludzi, z czego osiemdziesięciu przypadało na dragońską chorągiew Chrzanowskiego a reszta na szlachtę i zabieżan okolicznych, stawił zamek opór niespodziewany. Ibrahim rozpoczął od układów z oblężonymi. W tym celu rozkazał Markowi Makowieckiemu, wziętemu w Zawałowie, napisać list do Chrzanowskiego z radą, aby bez oporu poddał się, mając na względzie losy tylu innych zamków. Na propozycyę otrzymał Ibrahim odpowiedź szyderczą. Rozjątrzony wezyr poprzysiągł zemstę. Po niepomyślnych wstępnych atakach, opasawszy zamek dokoła, rozpoczął regularne oblężenie różnymi kunsztami. Z bateryi usypanych od strony dostępnej ośm dział utrzymywało ogień. Najwięcej szkody i spustoszeń wyrządzały granaty. Zaraz pierwszego dnia zniszczyły koło wodociągu, tak że z wielką trudnością przychodziło oblężonym zaopatrywać się w wodę. Pod osłoną ognia rozpoczęli janczary podkopy. Sam Ibrahim zwiedzał je we dnie i w nocy, zachęcając do pracy. Podkopy dotknęły murów. Czterykroć zakładano miny, lecz te wylatując, więcej szkodziły nieprzyjacielowi niź oblężonym. Przerażały wszakże bardziej niż kule i granaty, a niszczyć je kontrminami było niepodobieństwem. Pod wrażeniem tych wybuchów szlachta w liczbie trzydziestu opuściwszy stanowiska, poczęła naradę co czynić i postanowiła wydać zamek, by ocalić życie. Przypadkiem podsłuchała rozmowę żona Chrzanowskiego, Anna Dorota z domu Frezen, mylnie zwana Zofią. Odważna kobieta pośpieszyła do męża z doniesieniem o tych zamiarach. Chrzanowski pałaszem rozpędził radzących z tem zagrożeniem, że prędzej zamek w powietrze wysadzi, aniżeli go podda. Energia pożądany odniosła skutek. Mężna obrona niweczyła zabiegi Ibrahima; wycieczki nocne udawały się pomyślnie oblężonym. Dzień wszakże po dniu mijał, a nieprzyjaciel wszystkimi siłami nastawał aby celu dopiąć. Chrzanowski podbudzony determinacyą żony, postanowił wytrwać do końca. Po dwutygodniowem oblężeniu zamek podobny był do kupy gruzów; mury porozbijane, dachy popalone i blanki kulami potrzaskane, czterdziestu ośmiu dragonów z chorążym padło, nie licząc szlachty. Sobieski tymczasem, wzmocniwszy swe hufce, d. 18 września ruszył śladami Ibrahima ku miejscom przez niego zagrożonym. Podhajce, Zawałów już przepadły, lecz Trembowlę postanowił król uratować. Podjazd wysłany w jej okolice z pod Buczacza miał uwiadomić oblężonych o pomocy, lecz wcześnie przez Turków spostrzeżony, musiał się cofnąć nie dopiąwszy celu. Tak samo posłaniec, przekradający się z listem królewskim do zamku, został schwytany. List ten jednak nadspodziewany wydał skutek. Dowiedziawszy się o osobistem nadciąganiu pogromcy z pod Chocima, Ibrahim, który wdawać się w wal Trembowla