kowski Krasnosiółkę; Urbanowski Kozacką Dąbrowę. Tymczasem ks. Stan. Lubomirski zaczął podpadać zboczeniom umysłowym i trwonić mienie. Ks. Stanisław, powiada Moszczeński, zrobił w 1761 r, sławnego sejmikowego rębacza Wołynieckiego komisarzem na dobra ukraińskie smilańskie, nie zważając że w S. już zdawna był komisarzem Józef Wąż. Miał on rozkaz od młodych książąt nie dopuścić Wołynieckiego do komisarstwa. Wołyniecki wszakże nie zważał na to; zaopatruje się po drodze w ordynans Pułaskiego, marszałka związkowego, aby mu zbrojnych ludzi 2 S. przyprowadził, a więc skoro przybył na miejsce i pokazał ordynans Temberskiemu, rotmistrzowi kozaków horodowych, ten zaczął atakować zamek, gdzie się bronili Kozacy leżnie milicyą nadworna, pod wodzą pani Wężyny, bo męża wtedy nie było. Kozacy horodowi podstępem chcieli tego dokonać, wyprowadziwszy przed szykami żony kozaków, ,Ieźniow, ale gdy ci ostatni do zon swych zaczęli strzelać i nie poddali się, horodowi odstąpili. Wobec tego Wołyniecki pogroziwszy kozakom zemstą konfederatów barskich, odstąpił. Gdy wkrótce potem konfederaci pod wodzą Jasińskiego weszli w Smilańszczyznę, lud, pomny na odgrażania się Wołynieckiego, porwał się do broni i pod dowództwem Żeleźniaka sprawiwszy rzeź w Żabotynie, uderzył na 8. , zdobył zamek i zburzył. Miasto uległo spaleniu, mnóstwo zaś szlachty i żydów wyrżnięto. Kaplica katolicka spłonęła. Michał Grabowski w notatce swej pisze, ze gdy w 1826 r. zwiedzał tutejsze zamczysko, nie zastał żadnego śladu zabudowań wewnętrznych, oprócz dołów i jam, lecz wały zamkowe dobrze jeszcze były zachowane; wyniosłość ich zewnątrz była znaczna. Byłto równy czworebok, zakrzywiony tylko po kątach, z miejscem na armaty; przy jednem z takich zakrzywień znaczna była z ziemi usypana mogiłka. U dołu wały otoczone palisadą czyli ostrokołem, którego ślady pozostały. Współcześnie Smilańszczyzna ucierpiała też od napaści sąsiednich Nowoserbian, którzy, wrywali się w jej granice i grunty zajmowali. W 1769 r. Tatarzy zniszczywszy Nowoserbię wpadli i do Śmilańszczyzny, zkąd uprowadzili wielu ludzi i dobytku z notat Tad. Sztejna. Młodzi ks. Lumirscy wobec wzrastającego obłędu ojca, prosili króla o wzięcie go pod kuratelę. Poparli ich krewni ks. Lubomirscy; jakoż Stanisław, marszałek kor. i Antoni, woj. lubelski, wymogli na ks. Stanisławie, że zrzekł się fortuny na rzecz synów i pop rzestał na znacznej pensyi. Tranzakcye tę podpisał ks. Stanisław d. 12 listopada 1770 r. Synowie jego ks. Aleksander, Józef Michał i Pr. Ksawery w 1776 r. zrobili pomiędzy sobą dział dóbr, mocą którego z dóbr ukraińskich Michałowi dostały się klucze smilański, źabotyński, kamioński, rotmistrzowski i andryjanowski a Fr. Ksaweremu klucz mlijowski. Michał odprzedał dobra swe bratu Fr. Ksaweremu, który nadto nabył od Popiela, kaszt, lwowskiego, włość Ositniacką z przyległemi wsiami, a od Pilawskiego, podstar. grodz, nowogrodz. , wś Józefowkę, żona zaś Teofila z Rzewuskich wniosła mu w posagu klucz międzyrzecki. Tym sposobem dobra ukraińskie ks. Fr, Ksaw. Lubomirskiego zajęły omal nie trzy dzisiejsze powiaty; dzieliły się one na 7 kluczów smilański, szpołański, turyański, olszański, horodyski, radywanowski i międzyrzecki i obejmowały w granicach swoich 9 miasteczek i 179 wsi. S. po rzezi rychło się dźwignęła. Młodzi książęta czynnie przykładali się do jej wzrostu i w 1773 r. pozyskali dla mczka przywilej Stanisława Augusta na prawo magdeburskie. Poniesiono nam tak się wyraża przywilej iako mczko S. ks Lubomirskich, woiewodziców kiiowskich, na dziedziczne z dawnych czasów ufundowane, i ludźmi słusznemi i rozumnemi do trzymania dobrego porządku osadzone, dotąd bez przyzwoitego prawa mieyskiego zostaie za rzecz słuszną i potrzebną uznawszy, prawo magdeburskie i inne wszelkie wolności i prerogatywy z tego prawa magdeburskiego wypływaiące, wiecznemi czasy nadaiemy. Toż mczko wolność mieć będzie kandydatów dwóch na burmistrza corocznego, a dwóch na wóita dożywotniego obierać, a do aprobacyi dziedzica podawać. Pieczęci mioyskiej do stwierdzenia aktów i extraktow używać będzie cyfry dziedzica X. L. , wybiiaiąc na opłatku czerwonym. Robienie piwa, kurzenie gorzałki i sycenie miodów, iako też nawożenia ich z innych miejsc i szynkowanie, nikomu z obywateli godzić się nie będzie. Obywatele tegoż miasteczka w sprawach tyczących się prawa magdeburskiego i z niego wypływaiących wolności do Sądu Naszego Zadwornego zawsze należeć będą, a których niedotrzymanie tak teraźnieyszych iako i następujących dziedziców śmilańskich do tychże Sądów Naszych Zadwornych assessorskich pozywać wolność mieć powinni, a pod protekcyą Królewską Naszą zawsze zostawać maią. I że Ur. dziedzice w sprawach, iako wyźey, o niedotrzymanie wolności z prawa magdeburskiego wypływaiących, tak oni sami, iako i ich następcy, dziedzice Smilańscy tychże Sądów nie będą mogli ab judicatum ich pati tenabuntur. Dan w Warszawie U marca 1773 Arch. J. Z. R. , cz. V, t. 1, str. 426. Magdeburgia posiadała prawo miecza, i podanie mówi, że około mczka stały szubienice. Ks. Fr, Ksa Smiła