słów polskich, mówią jednak i czytają po polsku. Miejscowy paroch Sciepura zeznał urzędownie w 1880 r. , iż widział jak gospodarz siemieżewski przeżywszy z żoną lat 35, przesuszał żyto dane mu w posagu, mówiąc chowam je na pamiątkę. Każdy gospodarz otrzymał po 1863 r. na własność po 18 mr. Po umarłych odprawiają t. z. wieczory ze stypami we trzy tygodnie, w sześć niedziel i w rok po śmierci osoby. Są to obchody w kółku rodzinnem i dobrych znajomych, połączone z ucztą i modlitwą. Goście zaproszeni przynoszą pół ośminy jęczmienia i bochenek chleba. Zaproszeni na wesele znoszą też ziarna rozmaite. Wesela trwają przez cały tydzień, wedle przysłowia Ad suboty do suboty, nie budzie u nas raboty; Ad niadzieli do niadzieli kab ludzi na nas hladzieli. Weselnicy bawią się nie tylko w domach nowożeńców, lecz u wszystkich krewnych, a także u rodziców chrzestnych weselnej pary. Strój weselny panny składa się z granatowego żupana z cienkiego sukna, obszytego ponsowemi obwódkami, z sajanu czyli krótkiej spódnicy z takiegoż sukna, mającej szeroką wokoło u spodu z czerwonego sukna obszewkę, zwaną szlakiem; ze sznurówki czyli stanika z ponsowego atłasu lub wełnianej materyi, obszytego galonem; przytem wzorzysta koszula i na głowie dość wysoki, sztywny, atłasowy, malinowego koloru, ubrany w paciorki kokosznik. Płótno, hafty, nici służące do uszycia tego ubrania, muszą być własnego wyrobu. Na św. Jerzy chodzą procesyą po polach, odprawiając modlitwy na każdej niwie, kędy gospodarz spotyka duchownego z chlebem i solą. Na Zwiastowanie N. M. P. kupują w cerkwi chleby liturgiczne, zwane prosfory i każdy gospodarz wychodząc po raz pierwszy w pole, ma cząstkę jego przy sobie, którą następnie kładzie pod pierwszy snop w gumnie. Nadmienić należy, iż owe prosfory mają zapewne początek w tak zwanych chreścikach czyli bułeczkach wypiekanych wszędy przez kobiety w kształtach symbolicznych, w trzecim tygodniu wielkiego postu i używanych w sposób powyższy przez gospodarzy. W tak zw. Radannicę, przypadającą dnia ósmego po Wielkiej Nocy, w S. sporządzają pierepieczki, rodzaj przesniaków z mąki przyworkowej, któremi obdzielają ubogich, jak niemniej i jajami gotowanemi na twardo. W skutek niezwykłej dobroczynności ludu, w miasteczku i okolicy rozwinęło się silnie żebractwo, zorganizowane w stowarzyszenie. Cech ten posiada do dziśdnia wybieranego przez ogół cechmistrza, specyalne obrzędy, przepisy wzajemnych stosunków i nawet osobny język żebraczy. Każdy członek cechu nazywa się towarzyszem a główną kwalifikacyą jest jakiekolwiek kalectwo, bez względu na posiadane środki. Początkujący, wpisawszy się do księgi cechowej, musi odbyć sześcioletnią praktykę u starego żebraka, z warunkiem płacenia rocznie po 4 złote do kasy brackiej. Jeśli praktykant chce wcześniej otrzymać patent na żebraka, musi się wykupić przez jednorazowy haracz, wynoszący do 8 rs. Pasowanie na żebraka odbywa się z pewną ceremonią odwieczną. W naznaczony dzień przed wiecem dwunastu dziadów staje kandydat; wtedy cechmistrz, odmówiwszy krótką modlitwę ze współudziałem obecnych, zapytuje go Hdzie Chrystos, ten odpowiada Siarod uczenikou i dodaje błahasławicie. Na to wszyscy wymawiają słowa Z miram prychadzicie. Potem następuje egzaminowanie kandydata przez cechmistrza z modlitw starodawnych, ze śpiewów, gry na lirze i wreszcie z gwary żebraczej. Jeśli kandydat okaże się godnym, cechmistrz objawia głośno przyjęcie go na członka cechu żebraczego, poczem nowy członek całuje w rękę wszystkich obecnych towarzyszy i obrzęd kończy się ucztą, Cechmistrz żebraczy wybierany bywa na czas nieograniczony, przeważnie z kategoryi ślepych. On zbiera wiece i sądy na winowajców. Dawniej karano cieleśnie; wyroki spełniał sam cechmistrz, ćwicząc t. zw. ogórkami ahurki czyli dyscypliną rzemienną osadzoną na dużym kiju żebraczym; teraz zaś osądzonych skazują na kary pieniężne, przeznaczone na wosk do świątyni. Największą wszakże karą jest oberznięcie publiczne torby żebraczej, przez co winowajca traci na zawsze prawa cechowe, ale wyroki takie bywają rzadkie i stosują się tylko do niepoprawnych, wyłamujących się z prawideł bractwa. Kwotami przeznaczonemi na rzecz świątyni zawiaduje od wyboru klucznik. Zebrania bywają doroczne w pierwszy poniedziałek wielkiego postu i nadzwyczajne według potrzeby, a wtedy cechmistrz posyła wezwanie na piśmie, jakowe nazywa się powiestką. Do 1866 r. istniał tu zwyczaj, że zebrani na wiec doroczny w domu cechmistrza bracia, przynosili z cerkwi świecę cechową, ważącą 3 pudy i odbywszy tradycyjne modlitwy, rozbijali ją wspólnie kijami swemi na drobne kawałki, przetapiali je i robili świecę nową tak, aby była gotową na nabożeństwo dnia następnego w świątyni, przyczem każdy towarzysz wnosił złotówkę do kasy brackiej. Teraz zwyczaj ten dawny ustał. Na całej przestrzeni, którą zamieszkuje lud białoruski, żebracy posługują się jedną i tą samą gwarą. Chociaż żebractwo, jako korporacya, już nie istnieje, po wsiach jednak wszędy są jeszcze bakałarze wśród sędziwych ślepców, uczący dotąd starodawnych modłów, śpiewów i gry na lirze Siemieżewo