rzy uważali się za prawowitszych następców I Krzywoustego, aniżeli potomkowie Kazimierza. Świętopełk nie zaniedbał i z nimi się zaprzyjaźnić a nawet spowinowacić, wydając swą młodszą siostrę Jadwigę za Władysława Odonicza. Ta gra podwójna nie pozostała tajemBic dla Leszka. Skorzystał z okazyi swarów Odonicza z stryjem Władysławem Lasko nogim i wezwał pomorskiego księcia, zwalając nań część winy, jako lennika przed sąd. Stanął Świętopełk, ale z silnem wojskiem w Gąsawie i wśród popłochu nieprzygotowanych Polaków, uciekającego Leszka zabił pod Marciakowem. Czynem tym, którego nikt mścić się nie odważył, uwolnił się od zwierzchnictwa polskiego i dążyć począł do swego ambitnego celu. Niestety stanęła mu wśród drogi zapora większa nad jego siły; w r. 1228 sprowadził Konrad Mazowiecki nad Wisłę zakon rycerzy krzyżowych i osadził go w sąsiedztwie Pomorza. W walkach z nimi sterał się dzielny władca. Początkowo posiłkował ich, jak inni książęta polscy, gdy przekonał się jednak, 20 braciom nie o samą wiarę chodziło, stanął przeciw nim. Od r. 1238 poczęła się walka trwająca z małemi przerwami lat dziesięć. Świętopełka wspierali jedynie pogańscy Prusacy, a za Krzyżakami stali książęta polscy, stały Niemcy całe, ślące kwiat swej młodzieży przeciw pomorskiemu księciu, jakby na krucyatę jaką, stał wreszcie papież, który powiadomiony raportami Krzyżaków, że Świętopełk z poganami w związki wchodził, klątwami mu groził. Obok tych zewnętrznych nieprzyjaciół, w kraju samym, w rodzinie znalazł przeciwników. Bracia Sambor i Raciborz trzeci Warcisław umarł około 1231, wywdzięczając się za opiekę, nie tylko go nie posiłkowali, ale związali się sojuszem z zakonem przeciw bratu. Przeciw tylu i takim przeciwnikom nie starczyło sił Świętopełkowi. W r, 1247 zawarto pokój. Ale niespokojny duch nie dał mu spocząć; raz jeszcze w 1249 aprobował walki, ale już sił nie stało i nadzieja wygranej słabo tlała w duszy jego. Po uciążliwej wojnie stanął wreszcie w r. 1253 pokój ostateczny, mocą którego Wisła utworzyła granicę między Pomorzanami a zakonem. Pod koniec życia doczekał się jeszcze Świętopełk dowodów niewdzięczności od synów Odonicza i musiał z nimi o Nakło walczyć. Załagodzono spory za sprawą w. mistrza krzyżackiego. Złamany niepowodzeniem cofnął się Świętopełk od rządów i rozstał się z tym światem 11 stycznia 1266 r. Poscowany w klasztorze oliwskim. Zwyczajem książąt słowiańskich podzielił państwo między dwóch synów starszy Mestwin II otrzymał ziemię świecką, młodszy Warcisław gdańską. Mestwinowi przypadła również, w skutek starszeństwa supremacya nad bratem i nad żyjącymi jeszcze obydwoma stryjami Samborem i Raciborzem. Książę ten 1266 1295 apisał jeszcze za życia ojca Świętopełka w r. 1264 wszystkie swe posiadłości, , dilecto consanguineo Barnimowi szczecińskiemn, synowi siostry Świętopełka Mirosławy, niewiadomo czy dla tego, by wrazie bezpotomnego zejścia jego ze świata, nie wpadły w ręce zakonu, czy też jedynie dla zapewnienia sobie ze strony Barnima pomocy. Zapotrzebował Jej nie długo. Razem z bratem bowiem rozpoczął wojnę z zakonem, która jednak nieszczęśliwy dlań wzięła obrót, skutkiem czego bracia się poróżnili i Warcisław otwarcie stanął po stronie Krzyżaków, gdzie znalazł obydwóch stryj6w w najzażylszych z rycerzami stosunkach. Mestwin oburzony na brata, jak niemniej na Barnima, że mu z pomocą nie przyszedł, zniósł zapis z r. 1264 i zwrócił się do sąsiednich, w pierze porastających margrabiów brandenburskich. Im to w 1269 r. , na zjeździe w Arnswalde w Nowej Marchii, kraje swoje i brata zapisał. Warcisław nie omieszkał upomnieć się o swoją spuściznę, wystąpił nawet zbrojne i obiegł brata, w Gdańsku. Nie mogąc obie dać rady, wezwał Meatwin na mocy zawartych traktatów na pomoc margrabiów brandenburskich, którzy spiesznie nadbiegłszy, Warcisława od miasta odpędzili i sami je zajęli. Wkrótce potem umarł Warcisław 1271. Z ukończeniem wojny margrabiowie stali się w Gdańsku niepotrzebni i Mestwin upomniał się o oddanie mu zamku i miasta. Margrabia Konrad nie zważał na to, a nawet Mestwinowi wstąpić do miasta zabronił, dopókiby nie zapłacił znacznej sumy za daną pomoc. Obejrzał się więc Mestwin na nowo za przyjaciołmi i pozyskawszy sobie pokrewnych książąt wielkopolskich Przemysława i Bolesława, z nimi margrabiów z Gdańska i z kraju wypędził. Dalszem następstwem było unieważnienie traktatów zawartych z margrabiami i zapis Pomorza Przemysławowi wielkopolskiemu. Zyskał wprawdzie Mestwin przez to szczerego sprzymierzeńca ale zarazem i silnego wroga w margrabiach. Równocześnie także wszczęły się niesnaski między nim a zakonem o posiadłości niegdyś Samborowe, które tenże umierając 1275 Krzyżakom był zapewnił Niedługo potem i stryj Racibórz pożegnał się z tym światem i naturalnie nie omieszkał śladem brata Sambora swych pomorskich ziem zakonowi zapisać. Mestwin początkowo nic zakonowi wydać nie chciał; skutkiem jednak Interwencyi papieża odstąpił mu w r. 1282 ziemię gniewską. Tak więc zakon już jedną nogą stanął w Pomorza. Ostatnie lata panowania Mestwina upłynęły bez wypadków ważniejszych. Umarł 1294 r. a z nim wygasł ród Pomorze