przez Kazimierza W. , w ich liczbie kładzie zamek Ociec u Skały. Miechowita wymienia takż Castrum Oczecz p. 232. Posiadaczem sstwa r. 1552 był Jan Bonar, którego w aktach krak. tak mianują Bonner Hannas, Burggraff, Zaupanick und GrossSchaffer czu Crackow, uf Ocziec und Rapsthyn Hauptmann Ks. A. 5, p. 643. Za Zygmunta III sstwo zostawało w ręku możnej rodziny Korycińskich h. Topor, która tutaj dziedzicznem prawem panowała, bo jeden po drugim, syn po ojcu, synowiec po stryju, brał O. za zezwoleniem królewskiem. Mikołaj Koryciński otrzymał samo ruiny; on te mury zamku podniósł i zmienił zupełnie jego postać Vol. Leg. III, 818. Wśród tej pracy najechali go r. 1620 lustratorowie starostwa. Widzieli te usiłowania i prace Korycińskiego i chlubną pamiątkę zostawili o nich w opisie swoim. Powiadają bowiem; zamek Oicowski barzo spustoszały, P. Starosta teraznieyszy Mik. Koryciński odebrał, a zgoła tylko ruinam ip sam, który choć w krótkim czasie od obięcia swego in reficienda eadem ruina nie ustaie. Z wielkiey części restaurował y dalei restaurować chce, obiecując to sobie po JKM. , że sumptus co go podeimie przez Revisores kiedyśkolwiek na to zesłanych oszacowany iemu samemu albo potomkom iego wrócony będzie. I w istocie r. 1633 wyznaczył sejm rewizorów celem oszacowania łożonych na zamek kosztów z uwagi, że potrzeba baczyć Rzpltej na opatrzenie pogranicznych zamków. Mikołaj Koryciński umarł 1637 r. Po nim był starostą ojcowskim syn jego, także Mikołaj, kasztelan biecki, który umarł r. 1655 Niesiecki. Po nim dzierżył sstwo brat jego Stefan, kanclerz wielkokoronny; utrzymywał on działa i armaty na Ojcowie, co nie na wiele się przydało, bo Szwedzi pod wodzą Wirtza zajęli zamek r. 1655 i do upadku przyprowadzili. Stefan nie długo umarł po ustąpieniu z kraju wrogów. R. 1660 zjechali lustratorowie do O. i tak go opisali Castrum Ocziec na skale wysokiey naturaliter obronney, kosztownie ufortyfikowany. Brama z ciosanego kamienia, przy ktorey pons sublicius y fossy altitudinis immensae. Na bramie izdebka y retyratka porządnie wystawiona. Wieża sexangularis figurae na bardzo wysokiey skale, z ciosanego kamienia; na tey troie pientra do schowania tylko. Armaty żadney Króla JM. nie masz, oprócz kilku działek potomków śp. p. Kanclerza własnych. W skład sstwa wchodziły wtedy wsie Ojców, Smardzewice, Wielkawieś, Bębło, Jerzmanowice i Gołkowice. Po Stefanie był starostą syn jego młodszy Mikołaj, chorąży łęczycki i dworzanin królewski, który r. 1668 poślubił w Warszawie Kataizynę Brzostowską, referendarzównę litewską. Czy ten z Korycińskich był ostatnim w Ojcowie i kiedy umarł, niewiadomo; również nie wiemy na razie, kto po Korycińskich nastąpił w starostwie bezpośrednio. Pominąwszy kilkadziesiąt lat, za Sasów spotykamy tutaj rodzinę Łubieńskich, którzy tu weszli w pokoleniu Bogusława, kasztelana sandomierskiego, który miał kilku synów. Z tych młodszy Zygmunt był sstą ojcowskim, pewnie po ojcu. Umarł r. 1754 we września. Pozostała po nim wdowa Maryanna z Dębińskich, podkomorzanka rawska, mieszkała ciągle w O. Ożenił się z nią Ignacy Załuski, ssta zawichostski, potem chęciński. Wesele odbyło się w O. 7 lutego 1756 r. Odtąd sstwo według zwyczaju przeszło w trzeci dom z kolei, t. j. w dom Załuskich. Załuski Ignacy przebywał ciągle z żoną w O. W 1777 r. płacił on kwarty 1699 zł. 3 gr. i hyberny 573 zł. 29 gr. Na sejmie 1773 75 r. nadano sstwo ojcowskie łącznie z warszawskiem Bruehlowi, gener. artyleryi, w posiadanie emfiteutyczne. Mimo to utrzymują się tu i nadal Załuscy. Syn Ignacego, Teofil Załuski przepędził całe życie w O. razem z matką i żoną Honoratą Stępkowską, wojewodzianką kijowską, która rozwiodła się z księciem Marcinem Lubomirskim. W 1786 r. został kasztelanem buskim. Stanisław August wracając z Krakowa w d. 5 lipca 1787 r. zjechał do O. w celu obejrzenia jego osobliwości. Przyjmował go Teofil Załuski. Wycieczkę tę opisuje Naruszewicz Chcąc N. Pan udarzyć bytnością swoją dom JPstwa Załuskich, starościny matki i kasztelaństwa buskich, wyjechał zrana około godziny 8ej do O. , o pół mili od Pieskowej Skały odległego. Leży ten zamek na wysokiej skale, do którego wjeżdża się przez most wysoki, mając około siebie ogromne góry, porosłemi na skałach drzewami okryte. Powitany N. Pan około zamku biciem z armat, udał się naprzód do owej sławnej groty, o 1 4 mili od O. leżącej, na jej oglądanie. Wydrążyła natura w pośrodku skalistej góry wielką jaskinię, do której się wchodzi między łomami kamieni i zaroślami chrustu, przez mały otwór, ledwo półtora łokcia mający. Na samym jej wstępie daje się widzieć loch nakształt obszernej sklepionej sali, sto kilkadziesiąt łokci dłużyzny, 33 szerzyzny a do 10 lub więcej wysokości mający. W tym lochu, zwężającym się nieznacznie, ciągnie się z boku inna pieczara wąska, nakształt korytarza, z niższem sklepieniem, która jak daleko w skałę zachodzi, mieszkańcom niewiadomo. Jego Król. Mość przyjechawszy na górę konno, znalazł dla siebie ułatwione wszystkie trudności dla wygodniejszego rzeczonej groty oglądania. Kazali dziedzice uprzątnąć krzaki i kamienie, skopać ziemię nakształt wschodów i wszystkie ścieżki obwarować poręczami. Ojców