łu z hajdamakami szukała w rabunku łatwego sposobu życia. Cesarzowa Elżbieta postanowiła tę zbieraninę niestała i łupieżczą zastąpić ludnością więcej rządną, a to przez zaprowadzenie osad żołnierskorolniczych, na wzór tych jakie się znajdowały na t. zw. wojskowem pograniczu w Austryi. Jakoż pierwszym zawiązkiem tych wojskowo zorganizowanych osad byli Serbowie, darowani tejże imperatorowej przez królową węgierską w 1750 r. z żonami i dziećmi, i pod wodzą generałów Jana Horwatta, Jana Szewicza i Rojka Preradowicza. Jedni z nich osiedleni zostali na wschód Dniepru, aż do stannic Kozaków Dońskich, drudzy w pogranicznej okolicy dwóch Ingułów, między Dnieprem a, Siniuchą. Pierwsza z tych kolonii została nazwaną StawianoSorbią, druga Nowoserbią. Ta ostatnia podzieloną została na regimenty huzarów, pandurów, słobodzianów i Ukraińców ob. 24 karte atlasu Zanoniego, z których dwa pierwsze były złożone przeważnie z samych Serbów, dwa drugie już to z Wołochów i Mołdawian i Bulgarów, już też i z wieśniaków z polskiej Ukrainy pochodzących. Osadom tym ponadawano przywileje i swobody, jak np. uwolnienie od opłat celnych i inne. W kilka lat założono tu z 50 wsi i było już do 60 tysięcy mieszkańców. Z osad znaczniejszych powstały Nowy Mirhorod, Kruków, Kamionka, Hlińsk, Dobranka, Ingulska, Orełgród Olwiopol, Taburycz, Adżemka i in. Generał Horwatt założył twierdzę św. Elżbiety Elizawet, a w Trisagach nad Wisią też i druga stanęła forteczka. Nowymirhorod zaś zbudowany w 1753 r. z rozkazu imperatorowej Elżbiety, stał się stolicą N. i był następnie handle wem miasteczkiem, w niem nawet dla opieki zagranicznego handlu byli ajenci, jak to widać z polecenia danego w 1789 r. o uznaniu konsulów cesarskorzymskiego, polskiego i neapolitańskiego. W 1763 r. w Bohopolu, mczku polskiem położonem u zbiegu trzech granic polskiej, rossyjskiej i tureckiej, odbyło się uroczyste otwarcie tak zwanych ottaków czyli jarmarków. Inicyatywę do nich dał rządca dóbr humańskich Gorzeński. Akt otwarcia jarmarku w d. 5 sierpnia, odbył się w sposób uroczysty. Od bana przybył hetman Czerkies, od wwdy kijow. , dziedzica dóbr humańskich, rządca Gorzeński. Nadto szlachta polska tłumnie się zjechała. Rządca Gorzeński przybyłych gości w namiocie swoim przyjmował, a po odczytaniu przywileju zaprowadzającego w miejscu tem ottaki na wieczne czasy, dawano wciąż, , z orężnej strzelby ognia na wiwat sąsiedniej pogranicznej przyjaźni. Po czem jarmark nadzwyczaj ludny natychmiast się rozpoczął i trwał przez cały tydzień. Mnóstwo tu zjechało się kupców tureckich, tatarskich rossyjskich i polskich. Targowica tabunami koni, zgonami wołów zapełniła się po brzegi, a sklepiki i stragany towarem kramnym i wiktuałami. Po skończonych ottakach hetman Czerkies w Hołcie, na stronie tureckiej ukrzywdzonych podczas jarmarku, a Gorzeński w Bohopolu, sądzili. Po mszy św. , odprawionej w namiocie, rządca Gorzeński wszystkich urzędników pogranicznych rossyjskich, tureckich i polskich, jakby dla zakończenia uroczystości, na solenną do siebie zaprosił ucztę Kuryer Warszawski. Tymczasem uregulowanie granicy pomiędzy Rzpiitą a N. wciąż zostawało w zawieszeniu. Korzystali z tego najwięcej obok niej siedlący się Nowoserbianie, albowiem granica ta, idąc suchemi w większej części miejscami, niewszędzie miała należytą dokładność. A więc Nowoserbianie szczerbili ją, jak i gdzie chcieli, i spychali coraz dalej, przyczem dochodziło nierzadko do krwawych bójek. Najzawzięciej też z obu stron spierano się a nawet walczono o lasy, z których cała N. się budowała. Oto np. w 1763 r. Nowoserbianie przywłaszczyli sobie bajrak Najdionów na Cybulniku, do Śmiły należący, postawiwszy w nim straż swoją, którą zaledwie wyruszył podjazd polski, granicę objeżdżający z listu ks. Stan. Lubomirskiego. Gdy nadeszły czasy Koliszczyzny, wtedy to mieszkańcy nowoserbscy jak najbezkarniej się wdzierali w granice polskie. Atoli w krótce uderzył na N. cios zgubny. W grudniu 1768 r. han Krymu Krym Girej, dla zrobienia wojennej dywersyi na korzyść ponownie walczących wówczas na Podolu rycerzy Barskich, na czele stutysiącznego wojska wkroczył do N. W jednej chwili kraik ten padł ofiarą doszczętnego prawie zniszczenia; wiele bardzo osad zostało popalonych i z ziemią zrównanych, a ludność w pień wycięta, lub w jasyr zabrana. Atoli zbyt ostre mrozy, w tej porze roku panujące, zmusiły hana do odwrotu. Ale gdy już wracał po nad granicą polską, pomimo jego wiedzy, jeden zagon Tatarów nogajców zaciekł się aż w Smilańszczyznę, gdzie w Szpole, Kapustyńcach, Matuszach, Wasilkowcach, a w Zwinigrodczyźnie i Humańszczyźnie w KalnymBłocie, Kołodistej, Babance i Hołowaniewsku dużo bardzo nabrał plonu notatki Tadeusza Sztejna, rkpsm. Tymczasem Kozacy niemogąc dotąd odżałować kraju, zajętego teraz przez Nowoserbian, o zwrót takowego dopominać się zaczęli, to przez skargi do rządu rossyjskiego, to częściej przez najazdy i rabunki. To przyspieszyło upadek Sicz w 1775 r. Uregulowanie zaś granicy pomiędzy Rzpiitą a N. , odkładadane dotąd od zjazdu na zjazd, nareszcie Nowoserbia