dzy jez. Łebskiem i Garneńskiem. Sami Kaszubi w Pomeranii tak się nie nazywają. Od reszty Kaszubów, mieszkających dalej na wschód, są Niniacy odłączeni czteromilową zupełnie już zniemczoną przestrzenią. Osady ich tworzą więc słowiańską wyspę etnograficzną. Tych, którzy mówią swym językiem, będącym narzeczem języka polskiego, jest jeszcze około 8000, lecz zaledwie 3000 używa w domu tylko narzecza kaszubskiego, reszta zaś, mianowicie młodsze pokolenie, już lepiej wysławia się w języku niemieckim aniżeli polskim. Wsie, w których jeszcze małe dzieci mówią po polsku, są Małe Garno, Szło, Wysokie, Kleki, Izbice, Gace i Babidół; kilkadziesiąt rodzin mieszka też jeszcze we wsiach parafii łebskiej, charbrowskiej i osieckiej, w pow. lęborskim. Ale ninja mowa naszo coraz barży dzinie, Dzys ju le sę utrzemała w barzo małym klinie; W szterech wsach le po Kaszubsku mowią małe dzece, Te są okrąm Jizbic, Gace, Klucie i Głowczece, Starzy ledze po Kaszebsku mowią jeszcz w Smołdzenie, W obu Gornach, w Cecenowie, Łebie i Stujcenie; Mówią też jesz po naszemu do koła Charbrowa Tam, ciej wemrzą oni starzy, zdzinie naszo mowa ob. O Panu Czorlińscim przez Derdowskiego, str. 71. Jeżeli się stosunki nie zmienią ku lepszemu, to Niniacy polski język utracą do reszty; tymczasem jeszcze silnio się opierają zniemczeniu. Na targu w Słupsku jeszcze dzisiaj napotkać można młode rybaczki, nie umiejące ani słowa po niemiecku. Język polski u Niniaków podtrzymują jeszcze jakotako wysłużeni żołnierze, którzy w garnizonach poznańskich, gdzie pułki pomorskie stoją załogą, znajdują sposobność wyuczenia się dobrze po polsku. Do zniemczenia Niniaków przyczynia się wielce ich wyznanie. Systematyczne wypieranie języka polskiego z kościoła rozpoczęło się za czasów Fryderyka Wielkiego. Najprzód rozkazano pastorom, których tu zowią ksydzami albo predyszami, miewać na przemian jedno kazanie po polsku, drugie po niemiecku, potem pozwolono kazać po polsku tylko raz na miesiąc i tak zostało aż do śmierci pastora, który jeszcze umiał po polsku. Na następcę po nim przysyłano pastora z głębokich Niemiec, a dla zadowolenia potrzeb religijnych resztki sierot słowiańskich, dojeżdżał z jakiej sąsiedniej parafii parę razy do roku pastor polski, aż i tego zabrała śmierć z tego świata, tak że lud kaszubski musiał się poddać konieczności słuchania kazań tylko niemieckich. W tento sposób ustadły w 1832 r. kazania polskie w kościele ewangielickokaszubskim w Bytowie. W parafii wielkotuchowskiej, w pow. bytowskim, umarł ostatni pastor, który umiał po polsku, w 1830 r. W 1814 r. w pow. bytowskim wszystka ludność ewangielicka po wsiach mówiła jeszcze po polsku dziś może już niema w tym powiecie ani jednego protestanta któryby język ten nazywał swym ojczystym. Dzieci uczono w kościele katechizmu i pieśni kościelnych już tylko po niemiecku, a od dzieci zaczęli się uczyć i rodzice. Przed pięćdziesięciu laty, tak skarżyła się niedawno kobieta z Garna Derdowskiemu, gdy zwiedzał tamtejsze okolice, to tu beła wszęde kaszubsko mowa i kozania w cerkwi bełe polskie, ninja teraz le me starzy chodyme na obrząd polski do Głowczec, a cy młodzy sę z naju weszczerzają. Moje dzece ju ni mogą po kaszubsku weknąc. Mój chłop jesz godo po kaszubsku, ale Bożego słowa nie rozumieje. Oni chcą tu koniecznie naszą starą polską wiarę zatopic, a ga gdy to sę stanie, to będze kuńc swiata, tak skazuje pismo. Przywiązanie Niniaków do swej mowy ojczystej jest rzeczywiście wielkie. Skoro na targach w Lęborku, w Bytowie lub Słupsku usłyszą Kaszubów katolików, zaraz się do nich zbliżają, aby się nagadać do syta po kaszubsku. Jak szybko giermanizacya tu postępuje o tem można się przekonać ze statystyki komunikantów parafii głowczyckiej w pow. słupskim. W r. 1829 by ło 3297 komunikantów polskich a 1551 niemieckich, w 2lat później zaś w r. 1850 liczono pol. kom. już tylko 1370 a niem. 3752, W r. 1879 było pol. kom. nawet już tylko 125, a niem. 5256. Parafia głowczycka jest jeszcze jedyną, która posiada pastora umiejącego po polsku. Dojeżdża on jeszcze po trzy razy do roku do parafii osieckiej i charbrowskiej, gdzie się na nabożeństwo polskie zgromadza może po 100 Kaszubów. Po innych kościołach ew. nabożeństwa dla polskich Kaszubów już zupełnie ustały. Na te nabożeństwa polskie uczęszczają zresztą tylko starzy ludzie, bo młodzież, chociaż w domu mówi tylko po kaszubsku, już nie umie śpiewać pieśni kościelnych, a u ewangielików nie uchodzi siedzieć milczkiem w ławce, gdy inni śpiewają. Starzy niezniemczeni Niniacy nazywają język polski świętym i u każdego z nich znajdziesz biblią polską, śpiewniki polskie, kazania księdza Dąbrowskiego. Gdy już nie mają nikogo w rodzinie, któryby umiał czytać z książek polskich, każą je sobie włożyć w trumnę. Do kościoła przychodzą najprzód ci, którzy po niemiecku nie rozumieją lub chcą iść za dawnym zwyczajem. Z tych mężczyzni nie różnią się ubiorem od innych już zniemczonych. ; białki, t. j. kobiety, noszą się także jak inne, a odmienny strój mają tylko wtedy, gdy idą do obrzędu, t. j. do komunii, lub gdy je do żargu, t. j. do trumny, kładą. Wtedy mają na głowie myckę, t. j. głęboki płócienny czepeczek, z denarkiem okrągłym na czep Niniacy