związany, przezwał się Jobem, czyli według wymowy starosłowiańskiej Jowem, i bawił na Pokuciu zrazu u rodzeństwa swego w Tyśmienicy, później w Uhornikach, gdzie mu przełożeństwo nad nowo wzniesionym monasterem oddano. Wkrótce złożył on je w ręce hierodyakona Herasyma, a sam szukał dzikiej jakiej ustroni, gdzieby mógł wzorem starych patryarchów, resztę dni swoich pustelniczo przepędzić. Był podówczas na Pokuciu jednym z zamożniejszych obywateli Piotr Lachowicz. Trzymał on dzierżawą banie od Włodka, ówczesnego ssty halickiego, i poznawszy bliżej naszego Jowa, wielce go sobie dla jego światła i cnót zakonnych polubił. Jako najlepiej świadomy miejscowości oprowadzał Jowa po rozmaitych ustroniach. Puściwszy się razu jednego w górę ponad wybrzeża Maniawy, ujrzeli w głuchem zaciszu między skałami piękne samotne wzgórze nad potok. zwanym Batersów al. Batrasów. . Podobało się ono wielce naszemu zakonnikowi, a było to właśnie pole należące do Lachowicza. Tu uklecił sobie Jow na prędce szałas i zaczął wieść życie samotne. Lachowicz pośpieszył zbudować mu tu porządną celę zakonnę, i od czasu do czasu zaopatrywał go w niezbędne potrzeby do życia. Nie mało osób ze szlachty okolicznej, z duchownych i z ludu udawało się do ustroni tego pobożnego zakonnnika zasiągając jego rad lub modlitwom się jego polecając. Zgłaszali się też do niego różnemi czasy mnisi z pobliskich monasterów i dawni towarzysze jego, chcąc razem z nim wieść życie milczące w tejże ustroni. Po niejakim czasie, za życia jeszcze Jowa, stanął tu pierwszy monaster, nakładem Piotra Lachowicza wzniesiony. Z powodu odludnego, pustelniczego życia Jowa, które wzorem i regułą dla przyszłych zakonników być miało, nazwano monaster Skitem od greckiego wyrazu sketis, skete desertum, puszcza. Przy pomocy mnicha Teodozego z Pitrycza pod Haliczem wyświęconego w monasterze mołdawskim Putna a za opieką i wsparciem Anastazyi z Bałabanów Wolanowskiej, zbudował Jow pierwszą cerkiew ś. Krzyża r. 1611 1612, a następnie drugą w r. 1619. Jow był gorliwym obrońcą prawosławia, utrzymywał ciągłe stosunki z patryarchami wschodnimi i wyrobił dla tegoż Skitskiego monasteru prawo stauropigialne, według którego monaster podpadał wyłącznie pod zarząd patryarchy carogrodzkiego z pominięciem krajowych biskupów. Protektorami tego monasteru byli także bojarowie wołoscy, którzy nie szczędzili datków na wymurowanie monasteru. Jow umarł r. 1621, a po nim Teodozy d. 24 września 1629 r. Na prośbę czerńców określa Stanisław Potocki aktem z d. 12 lipca 1629 r. dokładnie posiadłości monasteru, a na podstawie tego aktu król Władysław IV przywilejem z d. 26 paździor. 1634 r. datowanym we Lwowie, w całości je potwierdza. Skromną budowę monasteru przerabiano kilkakrotnie według coraz nowych potrzeb, i wzrosła w krótkim czasie do takich rozmiarów, że już około r. 1640 mogło się w niej mieścić 200 zakonników. Pójdź na Pokucie do Skitu mówi Piotr Mohiła w dziele Litos wydanem w Kijowie r. 1644 na str. 367, tam aniołów wciele ludzkiem żyjących do 200 w kupie, owych dawnych pustelników życie naśladujących, znajdziesz. Największymi dobrodziejami monasteru byli członkowie szlacheckiej rodziny Żurakowskich. W r. 1666 zapisał Piotr Żurakowski 3000 złp. na Żurakach, Staruni i Grabowie; w r. 1669 Konstantyn Żurakowski pole Petryczyna Dmytrowa w Żurakach; w r. i 672 Paweł Ż. pole i sianożęć w Żurakach; w r. 1675 Marya z Chrząstowskich, żona Bazylego Ż. pole Łaz przykry i dwie niwy Tymkowskie w Źurakach; w r. 1676 Aleksander Ź. i żona jego Zofia z Łastowieckich swoje część wsi Żurak; w r. 1676 Jan Z. pole Uroczyszcze przykre w Ż. , a w r. 1698 Stefan Z. , syn Pawła Ż. a mnich zakonu, 5000 złp. Dobrodziejami Skitu byli także wojewoda mołdawski Eliasz Aleksander, Turkułowie, którzy się pogrzebać kazali w cerkwi podniesienia ś. Krzyża, Szymon Ładnowski i żona jego Helena z Źurakowskich, Stefan Ławryszewicz, mieszczanin lwowski i Jan Karoński. Igumen monasteru, O. Filaret, był na soborze w Uniowie w r. 1711. Rewizya igumenów z r. 1724 mówi Monaster Skitski Wielki, za funduszem siedzą osobliwym. O. Ihumen Laurenty za erekcyą zwyczajną tego monastera. Zakonników wszystkich w Skicie 30. W r. 1774 podał prowincyał Bazylianów J. Bratkowski prośbę do dworu o zniesienie monasteru i wydalenie czerńców dyzunitów. Odpowiedziano mu, że rząd życzy sobie, aby ich łagodnemi środkami skłonić do przyjęcia unii. Skoro jednak czerńcy oświadczyli, że unii nie przyjmą, powstało przeciw nim duchowieństwo unickie. Zwłaszcza kiedy biskup lwowski Piotr Bielański przyjechał do swoich dóbr Perehińska, witający go księża wnieśli przedstawienie, aby znieść monaster Skit. W sprawie monasteru wyjechał igumen do Wiednia, lecz wkrótce wrócił z wiadomością, że będą wydaleni. Było to w r. 1784. Odtąd czerńcy gotowali się do wyjścia, lecz czasu nie wiedzieli W r. 1786 na dwa tygodnie przed wyjściem dano im znać z urzędu obwodowego, aby zrobili inwentarz monasteru i oddali go na ręce rządcy dóbr solnych w Sołotwinie, Strassera. Gdy dzień wyjścia nadszedł, przyjechał Strasser, czerńcy oddali mu inwentarz, odprawili Maniawa ze Skitem