mi znakami pieczętnymi ruskimi. Pierwotny znak pieczętny Aksaków co do kształu był, z małą odmianą, podobny do herbu Oszczewskich ob. u Okolskiego, t. j. wyobrażał dwa trianguły trójkąty, jeden pod drugim, końcami stykające się z sobą i strzałą przecięto w pośrodku. Horb ten przypominał runę skandynawską Tir. Tymczasem z własnej inwencyi ks. Mirowski nakreślił oto w owym herbie Aksaków, znanym już dobrze od Kojałowicza ob. jego rkpsm o herbach lit. nie dwa trianguły, ale dwa serca, jedno pod drugiem, przeszyto strzałą, i stąd następnie za nim już, jak za panią matką Okolski i Niesieoki tenże herb tak przeinaczony przedstawili, tylko nie dwa serca, ale jedno przeszyte strzałą w nim kładąc. Stefan Aksak, po powtórnem swojem ożenieniu się, luboć był sstą ostrskim i bobrownickim na Zadnieprzu i miał tam też swoje dobra, obrał jednak stałą siedzibę w Hulani kach czyli M. Wzniósł tu i kaplicę katolicką na zamku, przy której był kapelanem ks. Bellim. W 1637 r. dobra motowidłowskie przez dokupno od dwóch braci Iwana i Fedora Kirykowiczów Sołtanów miasta Sołtanówki i Sołowijówki dziś m. Sołtanówki nad rz. Stubną, Daniłówki nad rz. Bobrycą, Zaborza i Kniażycz nad Irpieniem niepospolity otrzymały przyrost. Wszystkie te dobra zakupne kosztowały Stefana Aksaka 24, 000 złp. Ale w 1637 r, zaczęły się bunty kozackie. Zaburzenia podniecano przez Murka i Noska ogarnęły i zadnieprskie Stefana Aksaka i Adama Kisiela majętności, z których ci panowie lubo dostatni i opatrzni, ze zdrowiem mówi Okolski, uchodzić musieli i nie gościńcem własnym, bo lepsze dodaje tenże łyczane zdrowie, niż jedwabna śmierć Dyaryusz tranz. wojen, str. 16. W M. atoli było cicho i ztąd też podczas buntu Ostranicy wysłał Stefan Aksak pko zbuntowanym Kozakom 120, koni pod wodzą Wysockiego, którzy zszedłszy się z ludźmi biskupa Sokołowskiego z Chwastowa, pod komendą rotmistrza Pobiatyńskiego, pod Dymirem kupę swawolną kozaka Pożarskiego strzepali i znieśli Kontynuacya Dyar. , str. 150. W 1644 r. Stefan Aksak do własności po ojcu spadłych, dokupuje jeszcze od brata Michała na Zadnieprzu Rożny, Zdymirkę i Bohdanówkę za 30, 000 i w tymże roku, pobożny i gorliwy o wiarę, funduje i wznosi kosztem własnym kościół ś. Mikołaja ks. dominikanów w Kijowie na Padole, dziś cerkiew przy Petropawłowskim monasterze ob. Chodykiewicz Da rebus gestis, pars II, fol. 661. Atoli nosząc w sobie zaród śmiertelnej choroby i nieobiecując sobie długiego życia, w Ostrzu d. 13 listop. 1647 r. sporządził Stefan Aksak testament, w którym zalecił pogrześć zwłoki swe u dominikanów w Kijowie; żonie swej Katarzynie z Czołhańskich na Motowidłówce, Sołtanówce, Sołowijowce, Kniażyczach, Zaborzu, Monasterzyskach sute dożywocie zapewnił, tudzież 30, 000 przekazał. Hoholew zaś, Swietylnów i Rożny za Dnieprem pozostawił działem równym tak pierwszego jak drugiego łoża synom swoim. Córkom czwartą część z dóbr wyznaczył. Na opiekunów zaś testamentem wybrał Mikołaja Potockiego, hetm. w. kor. , Janusza z Łohojska Tyszkiewicza, wojew. kijow. , i Jerzego Ossolińskiego, kanclerza w. kor. Jako proszeni świadkowie przy pisaniu testamentu byli kś, Szymon Kozielski, Ord. Praedicat, i Hrehory Wyhowski. Tymczasem M. miała się stać wkrótce sceną gorszącego rodzinnego zajścia. Stefan Aksak, złamany niemocą, zostawał zupełnie pod wpływem żony, kobiety chytrej i przebiegłej, która pamiętając tylko o sobie i własnych dzieciach, umiała zręcznie rozdymać niechęć pomiędzy ojcem a tegoż synami z pierwszego małżeństwa, Janem i Gabryelem jakoż i tylko co wzmiankowany testament był z jej natchnienia napisany, z tak znaczną dla niej korzyścią, a z tak widocznym onych jej pasierbów uszczerbkiem i krzywdą. Toć gdy Stefan Aksak z Ostrza przywlókł się schorzały nareszcie do M. i gdy tu zdrowie jego kurując małżonka jego sprowadziła była medyków i egzorcystów, niespodzianie d. 14 maja 1648 r. Michał Aksak, brat Stefana, który miał jakiś dawny rankor do brata i bratowej i w otwartej stał z nimi rozterce, przybrawszy do wspólnictwa swego synów Stefana Jana i Gabryela, najeżdża wraz z nimi zbrojną ręką M. ; Stefana Aksaka i żonę jego bierze pod wartę; dziatki strachem nakarmia i nareszcie schorzałego brata w karoc wsadziwszy, wyprawia do. swojej Tatarynówki na Wołyń; sam zaś po rozszarpaniu skarbów i splendorów domu, odjeżdża wraz ze wspólnikami najazdu swego, Janem i Gabryelem Aksakami, do dóbr zadnieprskich. Atoli najazd ów na M. przypadł był w sam dzień 14 maja pogromu hetmanów kor. pod Korsuniem. Wnet też srogie trwogi rozeszły się i Stefanowa Aksakowa, pewnieby życiem swojem w. M. zapieczętowała, gdyby nie poddani motowidłowscy, którzy miłosierdzia zażywszy i z pośrodka siebie kilkanaście koni wybrawszy i pozaprzęgawszy w pozostałe wozy i karetę jednę, dziedziczkę swoję wraz z drobnemi dziatkami i z czeladzią białą do wsi Płoskiej wytransportowali. Jakoż wkrótce kozactwo cały kraj zalało; do M. wpadła naprzód orda, a potem Kozacy chwastowscy, którzy zamek spustoszyli i gumna wszystkie wymłócili Szajnocha, Dwa lata, II 337. Tymczasem młodociani Jan i Gabryel Aksakowie, porwani szlachetnym za Motowidłówka