vice administratorem i ochronicielem dóbr Jego Królewskiej Mości Ukrainnych Akty ot. k ist. J. Z. R. , t. III 110. Ale w 1643 r. przybył tu wysoki gość, hetman kor. Stanisław Koniecpolski. W jego orszaku znajdował się i Stanisław Oświecim, znany autor Dyaryusza. Zdaje się jednak, że ks. Jeremi, długo niedzielący zamysłu króla Władysława IV co do wojny zaczepnej z Turcyą, w końcu też ku widokom królewskim dał się nakierować. Jakoż z 26, 000 ludu wyruszył książe w stepy ku Krymowi, ale wyprawa ta zrobiła fiasco. Żadnego nawet Tatarzyna w polach niewidziawszy, wrócił książe z niczem do Łochwicy Pam. Bogusł. Maszkiewicza, str. 62. Jeszcze w 1648 r. w m. kwietniu ks. Jeremi przyjmował w Pryłukach poselstwo od bana, aż tu nagle 10 maja tegoż roku, jakby grom z pogodnego nieba spada wieść o wszczętym buncie przez Chmielnickiego a następnie i druga o tragicznej u żółtych Wód katastrofie. Książe zabrawszy też żonę w Łochwicy, wyprawia ją na Litwę do Turowa, a sam skupiwszy swój orszak zbrojny, bez straty czasu spieszy ku obozowi hetmanów koronnych. Ale Kozacy odcinają mu przeprawę przez Dniepr, nawet we własnych jego dobrach Mosznach, promy i łodzie poniszczywszy, ciągnie on przeto spiesznym pochodem na swój Brahin i dostawszy się na Ukrainę, już po rozgromie korsuńskiem, rzuca się do walki. Któż nie wie o tej krwawej i długiej wojnie, która na szerokiej zagrzmiawszy przestrzeni, oblała ją krwią i zasiała zgliszczami. Książe Jeremi tedy staje w poprzek ciągnącym na Wołyń tłumom kozactwa i Tatarów i rzuca się na nie, niby w chmurę gromów pełną. Widziemy go też jak pod Machnówką i Rosołowcami, Konstantynowem, Pilaw cami z odmiennem szczęściem walczy mężnie, jak w osaczonym Zbarażu po bohatersku trudy oblężenia przenosi. Niezłamany, zacięty wołał w uniesieniu. Ja w tej ojczyźnie wolę nie żyć i nam lepsza rzecz umierać, aniżeliby pogaństwo i hultajstwo miało nam panować. W Zbarażu zaś, gdy los oblężonych prawic na nici trzymał się pajęczej, wytrwały w niebezpieczeństwie i ucisku, nieupadł na duchu, owszem nie spuszczając nic z wyniosłego tonu, jakby na szyderstwo te zuchwałe a pewne siebie Chmielnickiemu poseła słowa Żeś Waszmosć w mojem zadnieprskiem państwie spustoszenia przestrzegał, słusznieś to uczynił, bo stamtąd wojsko zaporozkie, tak od przodków moich jak i odemnie wiele dobrodziejstw odnosiło, co i tam będzie po uspokojeniu Rzplitej. Poddanych moich W. Mość upewnij, że z łaski mojej ukontentowanie odnosić będą. Niemam im za złe, że się do wojska Waszmości udali, musieli podobno. Jednak, abyś ich W. Mość przy sobie nietrzymał, ale do domu odprawił, pilnie żądam, co ja chcę odwdzięczyć czasu swego, Gdy zaś następnie pokojowi Zborowskiemu nikt trwałości niewrożył on jeden wysłał był od siebie, jako dzierżawcę, Jana Chlebowskiego, do dóbr swoich zadnieprskich traktu łubieńskiego, z rozkazem, aby temuż Chlebowskiemu, poddani wsi Rejowców byli posłuszni ob. w Kroniec wiad. kraj. i zagr. z 1857 r. N. 186, artykuł nasz Archiw. w Lipowce. W zapamiętości przedawał więc skórę na niedźwiedziu. Toć nie miał teraz ani na stopę ziemi własnej i musiał też pod cudzym dachem, u szwagra swego Jana Zamoyskiego w Krzeszowie z żoną przebywać. Atoli pokojowi Zborowskiemu pierwszy gwałt zadają Kozacy i nowy się teraz szereg bojów znowu rozpoczyna, Ale gdy po świetnem zwycięztwie pod Beresteczkiem, w którem ks. Jeremi znakomity przyjął udział, spieszy on za zbiegłym Chmielnickiem na Ukrainę, w Pawołoczy, dobrach Jana Zamoyskiego, dnia 22 sierpnia 1651 r. śmierć nagła wyrywa go z pośrodku obozu i rycerstwa. Była to strata niewynagrodzona. Z dziedzictw jego atoli, jakie posiadał, tylko Wiszniowiec, Białykamień, Moszny i Międzyrzecz jego następcom się dostały, ale to tylko drobnostka była w porównaniu z owem, , państwem zadnieprskiem, jakie utracił. Od zaczęcia się wojen Chmielnickiego, losy M. były następne. Od 1649 r. zostawszy miastem sotni kozackiej, której sotnikiem był Nester Tereszczenko, M. musiały dzielić złą i dobrą dolę kraju, który nad sobą, od śmierci Chmielnickiego, widział nieraz po kilku razem hetmanów, powstających obok siebie i spychających się wzajemnie. Toć w 1665 r. , gdy hetmana swego Teterę odstąpiły M. , Polacy ta wpadli i za karę spalili miasteczko. Kostom. Ruina, str. 46. Roku zaś 1667, podczas hetmaństwa Doroszenka, wpadła tu znowu orda białogrodzka i mnóstwo jeńców nabrała Samowidzieć, str. 56. Klęski zadane Czehrynowi przez Turków w 1678 r. dotknęły i M. Jerzy Chmielnicki z Tatarami je zajął tenże, str. 70. Ale w 1579 r. nareszcie syn hetmana Samojłowicza odebrał je z rąk Jerzemu Chmielnickiemu i wszystkich mieszkańców za Dniepr przepędził w Małorossju peregnał, Biełozierski Już ruska letop. , str. 82. W M. tedy, gdzie jeszcze za Jeremiego Wiszniowieckiego 1, 400 gospodarzy liczono, nie zostało ani jednego człowieka i pustka już na długo tu zapanowała, ile że cały pas kraju wzdłuż granicy nad Dnieprem na pustkowie, traktatem Grzymułtowskiego w 1686 r. skazany został. Warowano, żeby nikt na niem się nieosiedlał. Tymczasem za zniknięciem z widowni Kozaków i uspokojeniem się kraju, następcy ks. Moszny