sił do odwrotu w kierunku Czerkas. W ślad zatem hetman z całem wojskiem przeciągał przez M. i następnie u Kurukowa czyli Niedźwiedzich łóz zadał Kozakom zupełną klęskę ob. Pam. Niemcewicza, t. VI 147 150 i Żurkowskiego Żywot T. Zamoyskiego, str. 96. Tymczasem z trzech młodocianych ks. Wiszniowieckich powrócił z zagranicy, gdzie po ukończeniu szkół bawił, ćwicząc się w sztuce wojennej, sam tylko ks. Jeremiasz, albowiem bracia jego, Janusz i Aleksander, poumierali. Było to w 1632 r. O tym powrocie z zagranicy ks. Jeremiasza dowiadujemy się z książki Piotra Mohiły pod tyt. Krest Spasitela, gdzie tenże w dedykacyi śpieszy powitać młodego księcia jako hostia z czużych zemel, do ojczyzny, domu i państwa swojeho szczasływe prybyłoho; życzy mu aby był filarem królestwa polskiego i podporą cerkwi wschodniej; zaklina nareszcie i prosi, aby nierzucał wiary przodków, i w tej chciał utrzymać swych poddanych. Ale ks. Jeremiasz po swoim powrocie przeszedł jawnie na katolicyzm, i na samym wstępie fundował ks. bernardynów w Lubnach. Był to młodzieniec, liczący wtedy zaledwie 21 lat wieku, ale krwi rycerskich swoich przodków i dzielności następca, z gorączkowym zapałem i bez straty czasu w 1633 r. na wojnę z Moskwą pośpieszył, w dobrach swoich z 5000 ludu zbrojnego zebrawszy. Pod Putywlem wstępnym bojem zwycięztwo odnosi i m. Kursk, Siewsk, Rylsk i okoliczne powiaty obraca w popiół; stąd od Moskwy nazwany Palejem. Wojna ta zwycięzkim zakreśliła orężem szeroko granice Rzplitej, w 1634 r. przez pokój w Polanowce zatwierdzone. Domontowie przedawszy M. , niewyzuli się wszakże z dóbr zupełnie, albowiem na przeciwległym od M. brzegu Dniepru posiadali jeszcze dość rozległe dobra, złożone, jak o tem wzmianka wyżej, z Domontowa, Zołotonoszy i Piszczanej. Ostatnia z tego imienia dziedziczka kniehini Apolonia z Tyszów Domontowa, w swoim Domontowskim mieszkała zameczku, a obok niej jej wnuka Marusza, córka Andrzeja Chałaima a żona Bogufała Oleksycza Giaranowskiego w Zołotonoszy. Ale jeszcze w 1616 r. do tych dóbr sstwo czerkaskie swoje zakładało prawo, a to na tej zasadzie, że po śmierci Hrehorego Domonta dobra te, jako z natury swej królewskie, powinny były do szafanku królewskiego wrócić; jakoż na mocy tego prawdziwego czy urojonego prawa bo Domontowa ze swej strony twierdziła przeciwnie, że te dobra były odwiecznie dziedziczne i szlacheckie, ks. Janusz Ostrogski, ssta natenczas czerkaski, wyrobił był sobie na nie od króla przywilej, ale gdy potem tenże książe zmarł w 1620 r. , to przeszło to na ks. Zasławskich, jego sukcesorów ob. Lustracye sstwa czerk. 1616 i w 1635 r. Władysław Dom. ks. Zasławski zlecił upomnieć o to prawo u kniaziowej Domontowej okrzyczanemu Sam. Łaszczowi, strażnikowi kor. , a swemu zaufanemu klientowi. Łaszcz, jako znany powszechnie inwazor i raptor dóbr chwycił się chętnie danego sobie polecenia, tem bardziej, jak widać ze wszystkiego, miał dobra te, w razie odebrania, sobie obiecane. Domontowa zlękła się niepomału, bo wiedziała jak sobie zwykł poczynać Łaszcz, że się wcale na drogi legalne nieoglądął. Jakoż d. 13 maja 1635 r. guerrico modo uderzył on z kupą orężną na zameczek Domontowski. Sędziwa kniahyni tylko z niedorosłem dziewczęciem, prawnuczką swoją Polonią Olekszycówną, sama w siedzibie swej wdowiej zostawała, bo wnuka jej Marusza Olekszycowa z mężem swym Bogufałem, Olekszycem na odpust w dzień Zielonych Świątek do Żołnina, dóbr ks. Jeremiasza Wiszniowieckiego, była wyjechała. Udało się jednak starej kniaziowej, gdy już zameczek został otoczony, cichaiczem z prawnuczką i służebną Halszką Kruszyńską wymknąć się na czółnie rzeką Supojem a potem Dnieprem do Czerkas, gdzie też uciekła się do opieki ks Konstantego Wiszniowieckiego, natenczas ssty tamtejszego. Łaszcz następnie uderzył na zameczki w Zołotonoszy i Piszczanej i dobył je z dokumentu w zbiorach piszącego. Ks. Konstanty chętnie byłby podał rękę biednej uciśnionej, ale trzeba było to odłożyć na inny chyba czas, albowiem strony Czerkas, Domontowa iM. zabrzmiały szczękiem broni i nowym znowu buntem się zatrzęsły. Początek tej rebelii wynikł jeszcze latem 1637 r. Mikołaj Potocki, hetm. pol. , na pierwszy odgłos buntu pośpieszył z wojskiem na Ukrainę. Już w Białejęerkwi spotkał go Łaszcz, strażnik kor. , i ofiarował nie tylko siebie ale i dwoje dworskich chorągwi, z 500 koni złożonych. Tymczasem główne siły kozackie, pod wodzą Pawła Michnowicza Pawluka, skupiły się były w Mosznach. Pawluk porozsyłał do Domontowa, zajętego teraz przez rebelizantów, uniwersały, aby się do niego pośpieszali. Potocki zbliżywszy się do okolicy M. wysłał podjazd, który po drodze starł oddział Kozaków i wpędził ich do M. Potocki stał wtedy już w Kumejkaoh, a Łaszcz w Biełozierzu. Ale gdy zawiadomiono hetmana, że tegoż jeszcze dnia wieczorem armata kozacka weszła do M. , ten wysłał Łaszcza, aby do dnia to mczko obegnał. Przeto o świcie do M. pośpieszył Łaszcz, ale tam niezastawszy już Pawluka, pędził się za nim aż ku Kurnej kom. Wiadomo jaki był los bitwy kumejskiej. Pawluk pobity uciekł ku Czerkasom, a wojska koronne szły w ślad za nim przez M. Na przedzie szedł jak zwyczajnie, mówi Okolski, Moszny