stawał. Toć widzimy jak w 1643 r. w październiku puszcza się Koniecpolski z Baru na oględziny tych swoich latifundiów ukraińskich, świeżo rozkolonizowanych. Zatrzymawszy się w Korsuniu u syna Aleksandra, przejeżdża on następnie wzdłuż całą w zbitej masie leżącą Mlijowszczyznę i Radywońszczyznę; wszędzie po drodze jednem nieprzerwanem pasmem snuły mu się spore miasteczka i osady, błyszczały tu i ówdzie stawy spustne, porozlewane szeroko; do M. nie zajeżdżał, ale był z kolei w Orłowcu, Bałakleju, Konstantynowie i Smile, następnie odwiedził Żabotyn Radywonowo i Medwedówkę. Z Medwedówki zaś wprost przez Czehryn do swego sstwa pereasławskiego za Dniepr się udał Kiewskaja Star. , Pam. Oświecima, 1882, zesz. I, str. 134. Tymczasem, oddawna niewidziani w tych stronach Tatarzy, w 1644 r. wpadli na Ukrainę. Koniecpolski dopada ich pod Ochmatowem i w krwawej bitwie d. 30 stycznia zupełnie znosi i rozprasza. Było to ostatnio ze świetnych dzieł rycerskich znakomitego hetmana. Pod wieczór życia ożeniwszy się z Opalińską osiadł w Brodach i aż do zgonu, który wkrótce nastąpił, już nieruszał się z miejsca. Na rok przed śmiercią, to jest w 1645 r. , nowym nabytkiem terytoryalnym swoje rozległe ukraińskie włości powiększył, albowiem od Stefana Łuczkiewicza nabył Łebedyn ob. Łebedyn. Piękna i szlachetna to była postać. Umarł hetman mówił współczesny poeta ani znajdziem drugiego, bo z nim umarli hetmani. Pacyfikator Kozaczyzny, niepobłażał swawoli, karcił ją energicznie ale sprawiedliwie. Mąż to był szerokiego poglądu i dojrzałej rady. Wiadomo, zb sprzyjając zamysłom królewskim, popierał je, ale doradzał nie wojnę z Turcyą, jak chciał Ossoliński, ale z Tatarami. I gdyby na podbicie Krymu był pchnął Kozaków możeby nie przyszło potem do wojen Chmielnickiego. Tymczasem umarł i wszystko poszło na marne. Ogromna fortuna, jaką zostawił, zlała się na jedynego jego syna, Aleksandra, chorążego kor. , ożenionego z Joanną Barbarą Zamoyską. Następca mienia i sławy rycerskiego ojca młody Koniecpolski, jako regimentarz pilnował granic. Jakoż już wnet po śmierci ojca widzimy go na Ukrainie. Był on stronnikiem zaczepnej wojny z Turcyą i zdaje się, że wyprawa, którą wkrótce miał on przeciwko Krymowi skierować, prawdopodobnie w ścisłym musiała zostawać związku z projektami królewskimi wciągnienia Rzplitej w wojnę z Turcyą, pod pozorem wojny z Tatarami. Jakoż w 1647 r. zjeżdża Aleksander Koniecpolski na Ukrainę i wziąwszy zastęp czterotysięczny w listopadzie wyrusza przeciwko Tatarom i aż pod Oczaków dociera. Atoli o tejże wyprawie dwie najsprzeczniejsze z sobą współcześni powtarzali wersye. Jedna z nich utrzymywała, że chorąży pogromił Tatarów, i z ogromnymi powrócił łupy, że bana krymskiego nastraszył Niesiecki, wyd. Bobrowskiego, V, str. 199 i dr. Ludw. Kubala Jerzy Ossol. , t. II, str. 144; Odymalski, str. 340; Księga Michał. , str. 5 6, druga przeciwnie, że ledwie z życiem uszedł z pogromu Szajnocha Dwa lata etc. , II, str. 10. Której że z tych dwóch wersyi mamy dać wiarę Zdaje się, że pierwsza jest prawdopodobniejszą, bo wylicza ona jak najskrzętniej ile chorąży uprowadził łupu, ile bydła, koni, owiec przed sobą przypędził, a kto taką zdobycz z ziemi nieprzyjecielskiej uprowadza, ten z pewnością nieucieka z pogromu. A więc jeżeli nie było, , pogromu, to też nie można innej zarówno współczesnej dopuścić relacyi, że Bohdan Chmielnicki miał jakoby ostrzedz Tatarów o gotującym się napadzie na Krym, i że w skutek tegoż ostrzeżenia Koniecpolski od nich miał ponieść w odwrocie klęskę i że w końcu ten ostatni przez zemstę za to miał następnie kazać pochwycić Chmielnickiego i wtrącić do więzienia Quatre annees de guerre des Polonais contre les Russes et les Tartares 1648 52, traduit de l hebreu Jaran Messoula, par Daniel Levy, Tlemcen, 1855. Tymczasem, jak godzi się przypuszczać, tak z napomknień samego Chmielnickiego, jak z niektórych zeznań kozackich, to rzecz ta miała się cokolwiek inaczej. Oto Pesta Kozak czyli cham, jak go sam Chmielnicki pogardliwie nazywał miał denuncyować przed chorążym Chmielnickiego, iż ten jakoby skrycie knuje bunt. Koniecpolski kazał go schwytać i trzymać pod wartą, aż się z tego obwinienia wywiedzie. Tymczasem sam wyruszył na wyżej wzmiankowaną wyprawę na Tatarów. Gdy zaś z niej wrócił, w Rużynie zabiegł mu drogę pułkownik Krzyczowski razem z Chmielnickim, i tam ten ostatni, w postaci pokornego suplikanta, upadł do nóg chorążemu o miłosierdzie prosząc Wójcicki Pam. do panow. Zygmunta III eto. , I, str. 271, i Ojcz. sporn. , II, str. 112. Koniecpolski nainstancyą starszyzny kozackiej oddał Chmielnickiego na porękę Krzyczowskiemu tamże. Wiadomo co się potem stało. Chmielnicki dosiadł rączego i zemknął na Niż. A więc Koniecpolski samochcąc z rąk go wypuścił. Toć współczesne krajowe głosy surowo mu to ganiły i całą winę nawet nieszczęścia na niego staczały Jerlicz, II, str. 32. Ale bądź co bądź rzucone były kości. Ludność wieśniacza Ukrainy jednym porywem chwyciła za broń, a Chmielnicki na czele Kozaków, we spółce z Tatarami, rozpoczął wojnę okrutną, sroższej której, ani krwawszej nigdy nie było Twar Mlijów