aż po Tropie dolinę Dunajca przejrzeć można. Te zwaliska, zajmujące przestrzeń około 3 mr. , składają się obecnie z narożnej wieży, najdawniejszej części zamczyska, o niezmiernej grubości murach, szczególniej w dolnych piętrach ułomków baszt narożnych, zamek bowiem miał postać trójkąta, którego wierzchołek stanowiła nad rzekę wysunięta wieża, znacznie uszkodzonych części obronnych murów, bramy z ciosowemi gzémsami i futryn ciosowych, w niektórych oknach z gotycką ornamentyką. Na płd. j stronie ruiny uprawia wieśniak kilka krzei wów winnej latorośli, zasadzonej, podług Kuropatnickiego Geogr. Galicyi w XVIII w. , przez właściciela wówczas jeszcze zamieszkałego zamku Lanckorońskiego, wojew. bracławskiego, który miał mieć z tej winnicy rocznie po kilkanaście beczek wina. Zamek został w r. 1771 opanowany przez konfederatów barskich, ale wkrótce po nich przybyli kozacy i jęli zamku dobywać. Podczas obrony wszczął się pożar i zniszczył tak dalece tę starożytną budowę, że jej nie odbudowano, przeciwnie wybierano ztamtąd kamień do budowy kościoła w Domosławicach i folwarków we wsiach sąsiednich. Na początku b. w. były jeszcze dobre piwnice i cysterny, ale w ciągu czasu i to uległo zniszczeniu. Dopiero w ostatnich latach. pościągano żelaznemi ankrami mury i nakryto je, aby dalszemu upadkowi zapobiedz. Na zwaliskach można rozpoznać czas, w którym poszczególne części były stawiane. Podług badań na miejscu doszedł S. Morawski Sądeczyzna, I, 99 do takiego rezultatu. Pierwotny M. , zbudowany podług herbarzy 1079 r. przez Spicymira, protoplastę Melsztyńskich, składał się ze stróży, t. j. wysmukłej wieży, siostrzycy dobrze dotąd zachowanej baszty czchowskiej. W obydwóch widać ten sam spo sób murowania, tę samą wysokość i miąższość murów, wreszcie ten sam pomysł obrony, wejście bowiem znajduje się dopiero około trzech metrów wysoko nad ziemią. Do tej wieży dobudowano w 1330 r. pomieszkanie zamkowe i okop, które otoczyły mały dziedziniec z cysterną. Potężna ściana domu wraz z rowem broniły ten gród od strony pasma górskiego. Wchód bardzo przykry, nawet dla pieszego człowieka, był boku od napotocznej przepaści. Podzamcze obejmowało gospodarkę, ale prawdopodobnie za Kazimierza Jagiellończyka, niedługo przed r. 1461, stało się samo zamkiem, zostawszy okolonem potężnym murem. Zapewne też w tym czasie wymurowano nowy zamek, z obrobionego w kostkę ciosu, a stary zamek zaopatrzono w działobitnie. To przypuszczenie potwierdza zarówno rozmaitość sposobu murowania, który łacno rozeznać można, jako też wypadki z historyi rodu Melsztyńskich, które lepszego zaopatrzenia obrony domagały się. Budowa bowiem wieży narożnej, zupełnie taka sama jak w Czchowie, Rytrze, Tropsztynie, i część zwalisk koło Myślenic jest bez wątpienia dawniejszą od wykształconej murarki z czasów Kazimierza W. W czasach Jagiełły nie mogła znowu wystarczyć za siedzibę dla przemożnego rodu, biorącego wybitny udział w nadaniu korony temu królowi. Przedstawicielem Melsztyńskich był wówczas Jan Spytek, który w 18m roku życia został wojewodą krakowskim, później od Jagiełły dostał zarząd Podola jure perpetuo feudali, a zginął przy boku Witolda przeciw Tatarom 14 sierpnia 1398 r. nad Worskłą. Za Władysława Warneńczyka widzimy znowu Spytka z M. występującego po stronie szlachty, niezadowolnionej z przewagi duchowieństwa, na którego czele stoi Zbigniew Oleśnicki. Był on już przedtem wrogiem Oleśnickiego, najeżdżał 1437 jego klucz uszwicki pow. brzeski, niedaleko Melsztyna, może więc w tym czasie poprawiał i dodawał obrony swemu grodowi. Gdy na zjeździe nowokorczyńskim stronnictwo rządzące zawiązało konfederacyą przeciw tym, którzy gwałcą prawo ziemskie i pragną wprowadzić innowacye albo błędy kacerskie, wiąże się Melsztyński z sąsiadem Jakubem Przekorą, kasztelanem czchowskim, w r. 1439 i wydaje dyplom, w którym sprzysiężeni obowiązują się do wzajemnej obrony. Z tego aktu widać, że Spytek dążył do obalenia potęgi Oleśnickiego. Biskup krakowski skorzystał z tej okoliczności aby się przy władzy utrwalić, uderzył na Spytka Melsztyńskiego i pobił go pod Grotnikami nad Nidą, pow. stopnicki, par. Korczyn. Ranny w pierwszem natarciu, został Melsztyński pojmany, osądzony i ścięty jako burzyciel pokoju i gwałtownik, a ciało jego dozwolono dopiero po trzech dniach pochować. Długosz przedstawia go obłąkanym, nie chcąc prawdy powiedzieć. Mimo to zagrabiono na skarb królewski tylko zamek Rabsztyn, M. zaś za wstawieniem się panów, pozostawiono jego żonie. Atoli zmienna fortuna zmusiła stronnictwo Oleśnickiego szukać następnie schronienia w r. 1461 u brata poległego pod Grotnikami Melsztyńskiego. Albowiem gdy po śmierci bisk. krakowskiego Strzępińskiego, Pius II ustanowił, bez wiedzy Kaźmierza Jagiellończyka, biskupem Jakuba z Sienna, brata stryjecznego Zbigniewa Oleśnickiego, postanowił Kazimierz Jagiellończyk oddać nominacyą biskupów koronie i zakazał Sienińskiemu konsekrować się. Kapituła krakowska, w której zasiadał historyk Długosz, przejęta wyobrażeniem godności władzy duchownej, zaszczepionem przez Zbigniewa Oleśnickiego, ale zarazem niechcąca się wprost narazić królowi, wybrała biskupem miłego Kazimierzowi podkanclerzego Lutka z Brzezia. Król jednak Melsztyn