bardzo często wymawia się wyraźnie jak i, np. czisty czysty, ziła żyła; ó pochylone często jeszcze znajduje się tam, gdzie u nas tego już nie ma, np, zóna żona, zwóń dzwoń. Należy się na tem miejscu wspomnieć o ciekawem dla filologów zjawisku językowem tyczącem się głosek wi. Pod Węgoborbiem wi czysto wymawiają; mówią bowiem tam wino, wiosna, wiecor zupełnie jak my; pod Lecem zaś, Orłowem, Margrabową, Ełkiem, Janowem, Ządzborkiem zamiast wi wymawiają ji, np. jadro wiadro, jém wiem; jecór wieczór; jidły widły, jilk wilk, josna wiosna, ojes owies, moje mówię, a zamiast ojcu lub raczej ojcowi, nieraz ojcoju. W okolicach niborskich mówią zamiast wi zi, np. ziór wiór, zino wino, ziecór wieczór, a czasem nawet wzino, wziecór i t. p. Kętrzyński prócz tego zwraca jeszcze uwagę na niektóre osobliwości mowy mazurskiej. Kiedy dz stoi na początku wyrazu, to w mowie potocznej zwykle słychać tylko z, np. zwoń dzwoń, zban dzban. Zamiast gwoźdź mówi się goźdź, zamiast kartofle mówią tam bulwy lub gulby. Zamiast chwała mówi się wchała, zamiast chwalić falić, zamiast figiel często chigiel. Zamiast drzwi mówią drji, drwi, dźwierze dzwierze mówią i w borach tucholskich. Koniczyna nazywa się u Mazurów konikiem, a grzyby bedłkami; grzyb bowiem jest tylko jeden ich gatunek. Między Mazurami spotykamy charakterystyczne nazwiska a właściwie przezwiska, jak np. Wądołek, Wrzodek, Bury, Kusy, Żółty, Robacek, Bębenek, Skiendziel, Maślanka, Piecocha, Pazucha, Duda, Skrzecha, Pieconka, Krosta, Gorcyca, Stopka, Rzepucha, Brozda. Literatury Mazury właściwie nie mają, bo wszystko, co się u nich pojawiło, jest treści religijnej. Więc cały zapas książek, które zwykle w ręku Mazura się znajdują, składa się z biblii, która jest tylko przedrukiem edycyi gdańskiej z r. 1632, z kancyonału i z kalendarzyka, który Giersz, radca miejski w Lecu, od lat kilkunastu wydaje. Kalendarzyk ten rozchodzi się w 8000 egzemplarzy. Kancyonał zawiera bogaty zbiór pieśni kościelnych, tak oryginalnych jak i tłumaczeń, O autorach tych pieśni zdał szacowną sprawę prof. Kuehnasl dziś w Kwidzyniu w rozprawach po polsku pisanych i w programach gimnazyum raściborskiego drukiem ogłoszonych. Mazury są muzykalni, jak cały lud polski; ich poezye ludowe tchną tym samym duchem, którym się odznacza cała poezya ludu naszego. Zbioru pieśni ludu mazurskiego dotąd żadnego jeszcze nie posiadamy; już Gizewiusz, pastor ewang. w Ostrodzie, pierwszy Mazur, który miłował swój język i narodowość, wydając Przyjaciela Łeckiego w r. 1843 zbierał te pieśni. Słownik geograficzny. Tom VIZeszyt 63. Jego rękopis, długo uważany za zatracony, znajduje się w ręku Oskara Kolberga. W ostatnich czasach około 1872 r. zajmował się zbieraniem pieśni Pełka, pastor przy kościele polskoewang. w Królewcu, gdzie założył polską bibliotekę treści religijnej dla teologów Mazurów. Zbiór dosyć liczny posiada także Giersz w Lecu, który obecnie pracuje nad słownikiem i gramatyką mowy mazurskiej; ułożył także spis wszystkich miejscowości mazurskich, podając w nim podług parafii, jak każda miejscowość po polsku i niemiecku się nazywa. Kętrzyński w swej broszurze O Mazurach ogłosił 64 pieśni mazurskich. VI. O dziennikarstwie na Mazurach podajemy według monografii dr. Ossowskiego następne szczegóły. Pierwszem co do czasu a zarazem najlepszem z pism mazurskich był Przyjaciel ludu Łecki, który niestety tylko dwa lata 1842 i 1844 r. wychodził w Ełku. Redaktorem był pastor Gizewiusz. Co miesiąc ukazywał się arkusz tego pisemka, wieśniakom ciekawym poświęconego, a stosownie do programu przynosił każdy numer 1 rzeczy tyczące się chrześciaństwa, do oświecenia ludu w wierze i ćwiczeniu w obyczajach dobrych służące, o wychowaniu dziatek; 2 rzeczy gospodarskie, do gospodarstwa rolniczego i domowego należące, o chowaniu bydła, koni, pszczół, o ogrodach, sadach i owocowych szczepach; 3 o zachowaniu zdrowia przez należyto ciała opatrywanie; nakoniec 4 rozmaitości pożyteczne, przyjemne, ku zabawie i nauce, o dziejach ojczystych, o różnych rzeczach stwo rzonych i przyrodzonych na świecie, przeciw zabobonom i t. d. Znaczna część przyczynków oryginalnych jest pisana wierszem. Korespon dentami są przeważnie pastorzy, czasem nau czyciele. Wstępne artykuły, ciągnące się nie kiedy przez kilka numerów, pisywał Gizewiusz sam. Dla braku abonentów przestał Przyja ciel Łecki po dwóch latach wychodzić. Roku 1859 zaczął wychodzić Prawdziwy ewangielik polski, pismo tygodniowe dla polskich ewang. chrześcian rocznik 1szy 1859, 2gi 1860 redaktor Moeller, kaznodzieja ewangielii Chrystusowej w Ostrodzie. Pismo to pro pagowało patryotyzm pruski. Z pism polity cznych pierwszem był Przyjaciel ludu, któ ry przez krótki czas wychodził w 1848 r. w Ełku, pod redakcyą fizyka obwodowego dra Kol i asesora Feldhuzen. Niedługo potem za czął wychodzić w Olsztynku Hohenstein in ny Przyjaciel ludu pod redakcyą nauczy ciela gimnazyum Dudka, drukiem i nakładem Harycha. W czerwcu 1849 roku wydano pierwszy numer, W tym Przyjacielu ludu był tekst niemiecki i tłumaczenie polskie. I to pisemko nie dożyło roku; w kwietniu 1850 r. wyszedł ostatni numer. Zastąpił je 14 Mazowsze pruskie