go powyżej jeziora. W zeszłym wszakże wieku, za czasów kaszt. Hylzena, słynnego kronikarza Inflant, zamek ten zdezelowany, jak się wyraża zacny nasz kronikarz, groźnie jeszcze z głębi wód wyzierał. Widok ruin tego zamczyska od strony jeziora, rysowany z natury w r. 1797 przez znanego badacza starożytności inflanckich, Jana Krzysztofa Brotzego, podaje książka, , Inflanty polskie, str. 130. Warowny klasztor założył w M. trzeci z rzędu arcybiskup ryski Joannes de Vechte w r. 1295, a siedemnasty arcybiskup, pobożny lecz słaby Gaspar Linde od fundamentów wzniósł go na nowo r. 1509. W lat kilkadziesiąt później klasztor ten przerobionym został na pograniczny zamek obronny w ziemiach wyłącznie arcybiskupich, nie należących wcale do zakonu krzyżackiego. Wilhelm margrabia brandenburski, ostatni na pół zlutrzony arcybiskup ryski, poszedł za przykładem mistrza krzyżackiego Gotarda Kettlera i obaj, zgodnie już, całą swą obszerną ziemię a z nią i stronę zwaną Livonia australis, oraz wszystkie jej zamki obronne oddali pod opiekę króla polskiego Zygmunta Augusta. Arcybiskupi gród M. wraz z krzyżackimi zamkami Dyneburgiem, Rzeżycą i Lucynom r. 1559 najprzód jako zastaw, za koszta wojenne, przeszedł w posiadanie rzpltej polskiej, a po wcieleniu do niej całych dawnych Inflant stał się częścią jej posiadłości. W r. 1569 oblegały go wojska rosyjskie. Osadę zamkową składali w owym czasie wyłącznie Litwini, któremi dowodzili Jan i Aleksander Połubińscy. Dzielni Litwini nietylko zmusili oblegających do ucieczki, ale pędzili za nimi aż do miasta Izborska, które szturmem wzięli, zabrali tam mnóstwo ludzi w niewolę, a pomiędzy innymi i wodza Naszczokina. Moskwa, usiłując posiąść te strony, zdobyła r. 1577 M. , zburzyła silną wówczas warownię, mieszkańcy zaś uprowadzeni zostali do niewoli. Polacy za Stefana Batorego, na mocy traktatu 1582 r. odzyskali go znowu i zaraz utworzono tu oddzielne starostwo. Przy zawarciu przymierza pomiędzy Polską a Rossyą w r. 1582 znajdowało się w zamku maryenhauskim dział 7, hakownic 8, moździerzy 2, z których jeden był nadpsuty. Zamek warowny, na nowo umocniony, stał się siedzibą sstów maryenhauskich. W r. 1598 rezydował jako ssta w nim Mikołaj Suchodolski. Wszakże już po kilkunastu leciech królewszczyzna ta, zawsze jako sstwo, przechodzi do Jana Karola Chodkiewicza, który nader rzadko tutaj przebywał. Za czasów rzpltej sstwo maryenhauskie płaciło kwarty 6456, hyberny zaś 800 złotych. Zamek ten pograniczny w wojnach szwedzkich wielokrotnie ciężko ucierpiał, a na początku XVIII stulecia w czasie wielkiej północnej wojny, zupełnie zburzonym został. Starostą maryenhauskim był w owej burzliwej epoce spokojuy szambelan czyli, jak wówczas jeszcze mawiano, podkomorzy nadworny Augusta II, Jerzy Konstanty Halsen de Eckeln, który swój chwalebny żywot zakończył w Gdańsku a pogrzebionym został w kościele słynnego klasztoru oliwskiego pod Gdańskiem, gdzie dotąd zwraca na siebie uwagę podróżnych wspaniały grobowiec, którym jeden z synów utrwalił tam jego pamięć. Odtąd M. był już prawie dziedzicznym w domu Hylsenów. Gdy w pierwszych latach panowania Augusta II wspomniany powyżej szambelan Jerzy Konstanty Halsen piszący się następnie Hylzen został ojcem drugiego syna, Jana Augusta, późniejszego naszego kronikarza, sstwo maryenhauskie dla niego zawczasu już przez rodziców przeznaczonem zostało. Młody jeszcze bardzo Jan August Hylzen otrzymał przywilej z kancelaryi królewskiej, na mocy którego nabył pewnych praw do sstwa, w razie, gdyby ojciec chciał przelać na niego swój urząd, ale od chwili wydania tego przywileju mógł już wszędzie młody Hylzen przed trybunałem i po grodach nazywać się sstą maryenhauskim. W r. 1744 król August III mianował go kasztelanem inflanckim i odtąd ten ssta maryenhauski zasiada w senacie. Zwyczajem panów polskich J. A. Hylzen pod starość wyrabiał u króla przywileje dla synów swoich na posiadanie sstwa. Nie ustępował im jeszcze władzy, ale zapewniał po sobie dziedzictwo przez tak zwane jus communicativum albo przez expektatywę. Tak ustąpił Parchowa na Pomorzu, gród Brasławski na Litwie a Maryenhauszczyznę w Inflantach. Ostatnia dostała się młodszemu jego synowi, Justynianowi Hylzenowi, który służył w szeregach wojsk rzpltej jeszcze za czasów króla elektora i miał rangę generałmajora. Dla niego ojciec aż dwa razy wyrabiał przywilej na sstwo maryenhauskie, raz za króla Augusta III a drugi raz już za Stanisława Augusta. Tenże Justynian Hylzen był posłem z księstwa inflanckiego na sejmie elekcyjnym i podpisał wybór ostatniego króla polskiego nietylko jako wojewodzie miński, , ale także jako ssta maryenhauski. Na kilka miesięcy przed śmiercią ustąpił mu rzeczywiście z M. , kronikarz Inflant, wówczas już wojewoda miński. Rezydował wszakże Justynian w tem starostwie tylko do śmierci ojca, zmarłego w Warszawie 14 lutego 1767 r. i w tymże roku w Dagdzie pogrzebionego ob. art. Dagda w niniejszym Słowniku, tom I. str. 892 i 893. Odtąd Justynian Hylzen, komandor maltański, ostatni ssta maryenhauski osiada w stolicy rozległych posiadłości ojcowskich, w pałacu dagdzieńskim, gdzie po jedynastu leciech r. 1778 umie Maryenhauz