Z siostrą jej zaś Krystyną, w zakonie Sofronią, zażył znowu podstępu. Toć gdy ta zjechała do Kijowa, z dyplomem papieża Urbana VIII w ręku, zezwalającym na ufundowanie zakonu dominikanek w temże mieście Chodykiewicz, str. 675 676, Łaszcz zaproponował jej układ z cesyą praw do M. za gotowe pieniądze; podmówił zakonnicę, że w grodzie zakwitowała go wprzódy, a pieniądze miała otrzymać w mieszkaniu; tymczasem pieniędzy nie dał, jak najśpieszniej wyjechawszy z Kijowa. Tak się więc Łaszcz zainstalował w M. Ale nie przestając na tem, wchodzi niebawem z sąsiadami w zatargi, a mianowicie ze znanym już nam Krzysztofem Makarewiczem, i nie tylko Borodziankę mu zajechał, ale nadto więził go prawie we własnym jego domu, wszystkie drogi prowadzące do Andrzejówki zbrojną strażą obsaczywszy, tak że Makarewicz nie śmiał z dziedzińca swego wyruszyć nogą. A w testamencie swoim, który w r. 1634 sporządził, tak się wyraził Gdyby mię czego Boże uchowaj ciężki mój adwersarz, Samuel Łaszcz, strażnik kor. , miał zabić, lubo sam, lub jakie naprawne osoby od niego, tedy proszę Ichmościów przyjaciół i powinnych, aby się nie jednali, ale prawem niewinnej krwi mojej dochodzili. Ale przecież Makarewicz potrafił nareszcie wymknąć się z więzienia swego w Andrzejówce i podążył prosto do Warszawy, gdzie się udał pod protekcyą wuja swego Krzysztofa Charlęskiego, dworzanina pokojowego JKM. i sstę horodelskiego. Ale gdy stanął w Warszawie Makarewiczowi coś się było w głowie pomięszało; z wielkiej irytacyi jak mówi dokument chwilami dostawał delirium, odchodził od siebie. Napisał też znowu testament 1641 d 24 września, którym legował wszystkie swoje dobra wujowi swemu, Krzysztofowi Charlęskiemu. Następnie tenże Charlęski wywiózł go z Warszawy do Horodła, gdzie Makarewicz umarł, i był tamże pochowany, wbrew jego woli w testamencie jego wyrażonej, w którym upraszał aby go pochowano w Andrzejówce za dworem i gumnem, na kopcu i kurhanie pewnym, z uczciwością i odprawowaniem nabożeństwa przez pastora z Leszczyna lub Kozarowicz, według porządku kościoła św. ewangelickiego. Krzysztof M. ożeniony był z Anną Malińską, ale żądnego nie zostawił potomstwa. Atoli Krzysztof Charlęski, zostawszy odtąd właścicielem M. , pozwał Łaszcza o uzurpacyą tychże dóbr, ale gdy ten nie chciał z nich ustąpić, użył na niego tak zwanej mocnej egzekucyi 12 tysięcy zbrojnej szlachty stanęło pod rozkazami wojew. kijows. Janusza Tyszkiewicza. Ale Łaszcz, widząc że nie przelewki i że niema czego dosiadywać dłużej, zawczasu umknął z M. , tylko w nim żonę Katarzynę z Kaszowa z dziećmi zostawiwszy. Szlachta, przybywszy na egzekucyą do M. , nie zastała już go, tylko Łaszczowa do nóg padała, o miłosierdzie prosząc; jakoż gardłem ją darowawszy, mówi Jerlicz, z M. wygnano Jerlicz, t. I, str. 80. Nareszcie urząd grodzki kijowski w przytomności wojew. kijow. i sędziego grodz, kijow. p. Teodora Siestrzeńcewicza Humienieckiego i pisarza Wojciecha Rylskiego przystąpił do spisania aktu tej tak zwanej mocnej egzekucyi. Posiadamy w zbiorach naszych ten ciekawy skrypt ówczesnej jurydyczności krajowej. Następnie za dekretem trybunalskim oddano majętność Charlęskiemu a szlachta do domów się rozjechała. Wprawdzie Waleryanowa Łaszczowa, powtórnemi śluby Andrzejowa Grocholska i jej siostra dominikanka, opowiedziały się też ze swoimi prawami do tegoż M. , atoli wkrótce nastąpiły czasy, w których ani Charlęski mógł posiadać M. , ani też Grocholska i jej siostra praw swych do niego sądowo dochodzić, bo w 1648, jak wiadomo, wybuchł był bunt Chmielnickiego, i kozacy na długo zainstalowali się w M. Od 1649 konsystowała tu stale sotnia kozacka, należąca do pułku kijow. , pod naczelnictwem setnika Miska Korża Bodianski Regestr wojs. zaporow. , str. 210. Ale gdy po pogromie cudnowskim w 1660 r. Rzplita owładała Ukrainę zachodnią, w M. stanęła załoga, mająca baczność ciągłą na ruchy nieprzyjaciół. Owoż w r. 1661, gdy jeden oddział z tej załogi wyprawił się na zwiady ku Kijowu, Moskwa, . zawiadomiona o tem, w 5000 ludzi wpadła nań znienacka tak, że ten musiał się cofać obronną ręką ku zameczkowi makarowskiemu. Nieprzyjaciel nie nacierał na zameczek, tylko mczko spalił Jerlicz, t. I, str. 62. Atoli w r. 1665 kozak Dejneka ubiegł i opanował zameczek, ale gdy następnie tenże Dejneka dostał się w ręce polskie, pułkownik Jan z Opolska Piwo zajął napowrót M. w r. 1672 Kostomarow Ruina, str. 332. Od tego czasu znowu wojsko rzplitej miało tu swoje stanowisko, i gdy Doroszenko następnie obiegł M. , Eliasz Nowicki, komendant dymirski, odpędził go stąd List Eliasza Nowickiego do wojew. kijow. w zbiorach kom. archeogr. w Kijowie. Ale gdy nareszcie wojny kozackie się uciszyły i właściciele mogli do swoich dóbr powrócić, sukcesorowie już Andrzej owej Grocholskiej, t. j. Grocholscy, Bylinowie i Sławscy pozwali sądownie Charlęskich, dziedziców M. , o zwrócenie im tychże dóbr, dowodząc, że Krzysztof Charlęski podrobił testament Krzysztofa Makarewicza, ile że ten nie mógł pisać sam testamentu, bo był już wtedy w stanie półobłąkania. Zarzut ten, w braku dowodów, musiał oczywiście upaść, ale że Andrzej owej Grocholskiej, jako siostrze rodzonej Krzysztofa M. , Makarów