Łys naznacza w nich najczęściej siedsibę czarownic i dyabłów. Ważniejsze z nich w Królestwie i Galicyi wymieniamy poniżej. Są zwykle wyniosłości widzial ne i niepokryte lasem. Pokrewną tej nazwie jest na zwa Jasna góra. Osady zaś noszące nazwę Łysagóra są zwykle drobnych rozmiarów, odosobnione, karcz my niekiedy. Br. G. i Br. Ch. Łysa góra al. Świętokrzyska, jeden z dwóch najwyniosłej szych szczytów pasma Łysogór ob, , stanowi płd. wsch. kraniec głównego grzbietu tego pasma. Leży ona w pobliżu os. Nowa Słupia, w pow. opatowskim, odl. 2 w. od Słupi, 27 w. od Opatowa i tyleż prawie od Kielc. Wznosi się na 1908 stóp par. npm. Z wierzchołka rozciąga się rozległy widok na cały obszar otaczającej wyżyny. Kielce, Chęciny, Busko, Kazimierz nad Wisłą, dają się okiem wyróżnić. Południową granicę horyzontu stanowi ciemny pas karpackiego podgórza. Poniżej głównego szczytu, na wysokości 1813 stóp, mieści się kościół i gmachy poklasztorne. Pierwsza niewątpliwa o tym klasztorze wzmianka jest w dyplomatach 1166 7 r. , w których wspominani są opaci z Łysej góry, de Calvomonte. W każdym więc razie, kościół, klasztor i relikwiarz drzewa krzyża ś. są bardzo dawne. W r. 1260 Tatarzy, dostawszy się na szczyt góry, wymordowali wszystkich zakonników i klasztor złupili. Po tej klęsce opuszczony, długo był bezludny, i dopiero Bolesław Wstydliwy nowych zakonników z Monte Cassino sprowadził, obdarzywszy licznemi przywilejami, a Leszek Czarny potwierdził takowe w r. 1286 Kod. dypl. pol. III; toż uczynił Kazimierz Wielki, który przeniósł wszystkie wioski łysogórskie z prawa polskiego na szredzkie w r. 1354. Ale w bezkrólewiu po jego śmierci, Lubart i Kiejstut, książęta litewscy, wracając z wycieczki pod Wiślicę w r. 1370, kościół łysogórski znowu obdarli z bogatych sprzętów, a nawet drzewo krzyża ś. z sobą zabrali. Atoli gdy w drodze wóz, na którym relikwia znajdowała się, stanął, a konie i woły padały, strwożeni Litwini odesłali na miejsce zabraną relikwią ś. Odtąd sława kościoła na Łysej górze szeroko po kraju wzrorła, a pobożność licznemi go nadaniami wzbogacała. Jagiełło z wielką był czcią dla tego miejsca. Zwykle przed każdą wojną z krzyżakami długie tutaj modły odprawiał i czynił publiczne pokuty. Kościół blachą ołowianą pobił, wnętrze zaś całe greckim kształtem pomalować kazał, co aż do r. 1777 dotrwało. Wreszcie zatwierdził jeszcze wszystkie przywileje i nadania Kazimierza W. 1423. Za Jagiełły stanowczo już opatami bywali tu Polacy, a pierwszy z nich nazywał się Mikołaj Bostewski, h. Szeliga. Niemniejszą opiekę mieli i synowie tego monarchy. Władysław Warneńczyk potwierdzał dawniejsze prawa i swobody 1440 i 1442 r. Kazimierz Jagiellończyk Łys 1445 r. i nowemi obdarzał 1464 i 1468. Ten ostatni często odwiedzał klasztor świętokrzyski i stąd nawet na wyprawę pruską wyruszył; kiedy zaś w r. 1459 klasztor cały zgorzał, a kościół przytem mocno uszkodzony został, król kazał ponaprawiać budowle, podniósł mury i kościół rozszerzył, do czego dopomógł także kardynał Oleśnicki, który swoim kosztem dał sklepienie nad chórem. Pożar ten niezmierne szkody zrządził i nauce, bo zniszczył najdawniejsze księgi rękopiśmienne, których tutaj wiele przechowywano; starał się to wszystko król wynagrodzić i dał klasztorowi na opata Michała z Lipia, mistrza akademii krakowskiej, który klasztor do porządku, kościół do ozdoby, jak nigdy przedtem, przyprowadził. Lecz po śmierci jego niedbałość i nieuctwo następców popsuły wszystko. Nieład trwał aż do panowania Zygmunta III, za którego ustanowiony opatem Michał Maliszewski, sekretarz królewski, ujął w klub rozprzężenie, a kościół z klasztorem na długi czas znowu w dobrym stanie zostawił. Dopomagał mu w tem widać król, mający szczególniejsze nabożeństwo do kościoła na Łysej górze. Był on tutaj kilkakrotnie, modlił się po zwycięstwie guzowskiem 1607 r. , w lat zaś kilka potem, przysłał jako wotum trzy posągi srebrne własnej roboty. Królowie Władysław IV i Jan Kazimierz podobnież kościół ten zwiedzali. Znowu tedy z bogactw i zamożności słynął, co było przyczyną, iż Szwedzi w r. 1656, na łup zwabieni, uczynili osóbną wyprawę na tutejszy klasztor, ale nic nie znaleźli; trzech albowiem zakonników pochowało kosztowności z woli starszych i za granicę uciekło. Powtórzyła się ta sama sprawka i w r. 1704 pod Karolem XII ze Szwedami i później jeszcze w r. 1716 podczas wojny domowej ze swojemi i Sasami. Za nastąpieniem tedy pokoju, wróciły tutaj łatwo zamożność i dostatek, gdy w d. 26 października 1777 r. ogień spalił do szczętu klasztor i opactwo. Był tak nagły, że w trzy godziny zostały się na Łysej górze ze wspaniałych gmachów same rumowiska i popioły. Zakonnicy ledwie unieśli życie i ocalono tylko drzewo krzyża ś. i bibliotekę, O dawniejszej zatem budowie tego kościoła, tylko podług rysunków i podań możemy mieć wyobrażenie. Tak jak przedstawiony jest na rycinie z r. . l690, przy dziele ks. Marcina Kwiatkiewicza benedyktyna znajdującej się, otoczony był drewnianym parkanem z wielką bramą murowaną, której szczątki są jeszcze do dziś dnia. Sam kościół był z kamienia wystawiony, z dwiema czworobocznemi wieżami, od wejścia których wierzch był pokryty baniastym dachem o 2ch piętrach. Na lewo wznosił się klasztor, którego mury dotąd pozostały. Cały kościół w kształcie krzyża łacińskiego wysta Łysa góra Łysa