czynają się czasy histryczne władyctwa łuckiego; wtedy bowiem urządzać się zaczęła hierarchia cerkwi w Litwie i na Rusi. Władyka łucki i ostrogski wziął trzecie miejsce, po metropolicie i biskupie włodzimierskim, a przed arcybiskupami połockim i smoleńskim. Patryarcha Teofan, urządzając wtedy cerkiew w Kijowie, władyce łuckiemu nadał tytuł egzarchy całej Rusi, to jest niby namiestnika, zastępcy metropolity. W taki sposób władyka łucki nabył znaczenia dużo niezawisłego w cerkwi, nawet względem samego metropolity. Jednocześnie z tym egzarchatem, władyka włodzimierski otrzymał tytuł prototroniego, co znaczyło zastępcę prawnego, pierwszego biskupa po najpierwszym, gdy egzarcha był jakby nieustającym posłem w cerkwi unickiej przy metropolicie kijowskim, niejako legatus natus stolicy apostolskiej, urzędował przy metropolicie i jego zastępcy prototronim. Takiem dostojeństwem przyobleczony Cyryl Terlecki, już zaraz na synodzie brzeskim w 1595 r. odbytym, wraz z Hipacym Pociejem prototronim włodzimierskim, pierwsi przychylili się do unii z kościołem katolickim. Zaraz też potem pośpieszyli obadwa do Rzymu, gdzie papieżowi Klemensowi VIII posłuszeństwo, imieniem metropolity swego Michała Rahozy, złożyli. Poczem opatrzywszy ich listem do Zygmunta III, zezwalającym na połączenie kościołów, odprawił ich Klemens VIII do kraju. Za powrotem do swych stolic biskupich, z niemałym smutkiem zastali Pociej i Terlecki wielkie przeciw ich czynności szemrania, otwartą nawet walkę w obozie przeciwników unii, na czele których stali kniaź Konstantyn Ostrogski i biskup lwowski Gedeon Bałaban; wszystko to jednak pracą i wytrwałością, popierani przez króla Zygmunta III, przezwyciężyć zdołali, a Terlecki, gorliwy w utrzymywaniu swych przekonań, umarł jeszcze spokojnie na stolicy swojej w Ł. Dokładna data śmierci Terleckiego niewiadoma, choć grób jego przed laty kilkunastu znaleziono w dawnych sklepach katedry tutejszej. Po Terleckim przesunął się na tutejszem władyctwie unita Eustachy Maliński, Eugeniuszem przez niektórych pisarzy nazywany; lecz ten rządzić tu musiał nie długo, zmarł bowiem w 1620 r. Po jego śmierci wstąpił na władyctwo unickie łuckie Jeremiasz Poczapowski, h. Kotwica, w r. 1621, Michałem przez niektórych autorów nazywany. Za niego to rozsrożyła się burza nad tą katedrą i nastąpiło zupełne rozdwojenie kościoła wschodniego, kiedy bowiem Poczapowski ad visitanda limina S. S. Apostolorum do Rzymu odjechał, dyzunici silni, popierani przez bractwo łuckie i przez wołyńską szlachtę, która jeszcze po większej części trzymała się dawnego obyczaju, opanowali katedrę łucką i obrali sobie za władykę Izaaka Boryskowicza Czerczyckiego. Blisko przez wiek cały, katedra grecka łucka, po dwóch razem, różnego posłuszeństwa miewała pasterzy, po dwóch biskupów unickiego i nieunickiego, którzy jednocześnie nią zarządzali, stojąc w jawnej opozycyi religijnej jeden przeciw drugiemu. Poczapowski, wróciwszy z Rzymu, zastawszy w kraju takie rozdwojenie a dyecezyą swoją całą prawie w rękach dyzunitów, z wielką gorliwością zdoławszy utrzymać przy unii sto cerkwi parafialnych wołyńskich i siedm, monasterów, obrał sobie jeden z nich w Żydyczynie pod Ł. za stolicę biskupią i na niej spokojnie obowiązki swe w zaciszu sprawując, dokonał żywota w 1637 r. Dyzunia tymczasem zajaśniała całą swą potęgą Władysław IV bowiem, objąwszy tron po ojcu, przy koronacyi swej zaraz obdarzył ją przywilejami i jawnie prawie władyctwo łuckie przy nieunitach utrzymać dopomógł. Po Czerczyckim w r. 1631 obrany został przez szlachtę Atanazy z Kozielska kniaź Puzyna, którego także Pawłem Paizym nazywają ten rządził tu długo, bo aż do r. 1651, w którym go śmierć zaskoczyła. Na jego miejsce wstąpił z wyboru dyzunitów Józef ze Szpanowa Czaplic, archimandryta milecki, od r. 1651 1654, a następnie Dyonizy Bałaban od 1654 1661, który, gdy został mianowany metropolitą kijowskim, dyzunici wsunęli na władyctwo łuckie żarliwego swej sprawy obrońcę, ks. Gedeona Czetwertyńskiego, który zarządzał tą dyecezyą blisko lat trzydzieści, aż w 1686 r. także metropolitą mianowany został. Możny pan z rodu Rurykowiczów, wielką popularnością cieszył się śród dyzunitów. Po wyniesieniu ks. władyki na metropolią, obrany był na jego miejsce Melecy Zabokrzycki, lecz ten dwa lata tylko rządził w Ł. od 1686 1688; usunięto go, przyjął bowiem unią. Wtedy wsunął się na jego miejsce Atanazy Aleksander Szumlański od r. 1688 do 1695, w którym umarł, a brat jego rodzony Józef Szumlański, biskup unicki lwowski, przywilejem Jana III objął po nim, jako administrator, zarząd katedrą łucką, lecz zaraz usunął się; wówczas z każdym dniem powiększał się zastęp stronników unii. W tymże 1695 r. wstąpił na katedrę łucką prototroni włodzimierski Dyonizy Zabokrzycki, poświęcony jeszcze w dyzunii, ale który w 1709 r. wraz z całą dyecezyą objawił posłuszeństwo Rzymowi i do jedności z kościołem katolickim przystąpił. Chciał z tego skorzystać i chwilowo zajął jego miejsce w 1710 r. jeszcze jeden dyzunita Cyryl Szumlański ale ustąpił wnet przed szlachtą, która już była całkiem unicką, a Zabokrzycki utrzymał się przy władzy. Odtąd sami już biskupi uniccy na tej katedrze przez cały w. XVIII pozostają. Łuck