wskazują, dalej brzegiem Styru szła do miejsca, gdzie dziś stoją ruiny klasztoru dominikańskiego, skąd zwracała się na północ, i opasując kościół i klasztor jezuitów, szła do rzeki Głuszca mniejszego, a następnie zawracała się na wschód, okalała kościół katedralny katolicki, w którego murach mieścił się w ostatnich czasach klasztor panien miłosierdzia, i łączyła się ze ścianami górnego zamku przy wjazdowej baszcie. Mamy historyczne świadectwa w podaniach kronikarzy o istnieniu zamku już w XI w. , pierwszy jednak był bez wątpienia drewniany, pobudowanie zaś tego, którego ruiny nam dziś pozostały, ruiny najwspanialsze, najstarożytniejsze w tej części Wołynia, należy się Lubartowi i do roku mniej więcej 1325 odnieść należy, Witold więc i Świdrygiełło dokonali tylko, i to niezupełnie, rozpoczętego już dzieła. Niektórzy archeologowie nasi, wnioskując z pięknej struktury niektórych części zamkowych i z starannego murowania, przypisują wzniesienie tego zamku jeszcze późniejszym czasom, co jednak z podaniami piśmiennemi w zupełnej jest sprzeczności. Że wyprowadzenie ścian i baszt zamkowych jest dziełem książąt litewskich, o tem żadnej wątpliwości być nie może, pewnego więc rodzaju odnowienie tylko, przebudowanie jakiej baszty i podniesienie ścian, na których dają się nawet dostrzedz ślady domurowywania, oto jedyne szczegóły tej budowy, które do późniejszych czasów odnieśćby można, a mianowicie do czasów Zygmunta Augusta, przy którym zamki wołyńskie poprawiane były i w broń opatrywane, lub jeszcze do późniejszych, kiedy, po ustąpieniu Turkom Kamieńca, zamek łucki nabrał większego strategicznego znaczenia. Nie dziw, że śladów piśmiennych z tak odległej przeszłości o początkach założenia tej budowy nie mogli znaleść ani lustratorowie, ani nasi spółcześni badacze kraj ten bowiem w ogóle, a Ł. w szczególności, przyjął na pierś swoją wszystkie pociski hord muzułmańskich i kozackich, , a oprócz tego każde niemal pokolenie widziało gród ten w gruzy rozsypującym się od strasznych, a tak częstych tu pożarów. W tych to najazdach, w tych pożarach zatracone zostały piśmienne zabytki dziejów Wołynia dotyczące, aż do połowy XVI w. ; maluczkie tylko z nich doszły nas okruchy. Od tej zaś epoki, a szczególniej od czasu umieszczenia sądów i ksiąg aktowych w zamku, archiwa łuckie przechowały się w dość dobrym stanie. Cerkiew katedralna. Jedną z najstarożytniejszych świątyń Pańskich w Ł. , o której pamięć już tylko śród mieszkańców pozostała, była cerkiew katedralna ś. Jana Ewangielisty, znajdująca się niegdyś w górnym zamku, na samym środku zamkowego placu. Z najdawniejszych czasów, odkąd wspomnienie o niej w kronikach spotykamy, była ona katedralną świątynią obrządku wschodniego, której władykowie czyli biskupi tytułowali się do ostatnich czasów biskupami łuckimi i ostrogskimi, egzarchami metropolii ruskiej, czyli całej Rusi totius Russiae, jak się w tytule pisali. Początkowe dzieje tej katedry, sięgając niezmiernie odległej starożytności, bo jeszcze pierwszych lat XIII stulecia, same z siebie są mgliste imiona więc nawet pierwszych władyków zatarły się w wiekowej pomroce. Pierwszym dopiero, o którym wspominają kroniki, miał być biskup Teodozyusz w r. 1326. W tym roku, w grudniu, jak podaje Bartoszewicz, powołując się na Stepennyja Knigi, t. I, str. 419, miał biskup ten grzebać ś. Piotra, zapewne poprzednika swojego. Drugim po nim był Teodor w 1338 r. , następnie Eufemiusz, którego rok śmierci niewindomy. Następuje potem dość długa przerwa, w której głucho o władykach łuckich, aż dopiero w r. 1389 w kronikach zjawia się Jona władyka, który w tymże roku znajdował się w Carogrodzie z metropolitą Cypryanem, jako biskup wołyński. Fedor, władyka, był w Moskwie r. 1397 o tym Karamzyn w tomie V przyp. 254. Następca jego AleksyIwan w r. 1398 obiecuje królowi polskiemu cały wór pieniędzy, jeżeli zostanie metropolitą. Po nim na władyctwie był Sawa, który musiał się zrzec pasterstwa i był pod klątwą, a metropolita ściągnął go do Moskwy, gdzie na soborze r. 1401 Sawa ten zasiadał. Dyonizy, wladyka łucki, zasiadał znowu na synodzie nowogrodzkim litewskim 1415 r. , przy złożeniu Focyusza ze stolicy metropolitalnej. Przed r. 1490 był tu jakiś władyka Demetry, o którym wspomina Susza, nie podając jednak roku, w którym żył. Po nim następujący władykowie byli w Ł. MartynianNicefor w 1490 r. , Cyryl w 1509, Pafnucy w 1526, Makary w 1528 r. Od 1540 po 1548 władyką łuckim był Teodozy Hulewicz, po nim w 1548 r. Arseniusz, dalej Józef czyli Joasaf, ten od 1558 po 1565. Marko Żórawnicki h. Korczak którego Niesiecki Żórawińskim pisze, nominat od r. 1561, rządził do 1567 r. Po nim przesunął się na władyctwie Józef; ; aż dopiero w 1571 r. z władyctwa włodzimirskiego przeniesiony tu został Jan Jonasz Jackowicz Borzobohaty Krasieński, postać prawie historyczna, upamiętniona sławną walką o władyctwo włodzimierskie z Teodozym Łazowskim, który szturmem zdobywał Włodzimierz, stolicę swą biskupią, i wyparować z niej potrafił Krasieńskiego. Krasieński, pokonany, ustąpił do Ł. , skąd w r. 1585 banitą ogłoszony został przez króla. Na jego miejsce objął władyctwo łuckie od r. 1585 z bisk. pińskiego Cyryl Terlecki h. Sas. Z nim właściwie za Łuck