ności, zwłaszcza u zamożniejszych protestanckich Łotyszów, wiele pozostawia do życzenia. U urzędników gminnych coraz częściej natrafiamy na nierzetelność i niesumienność, które wybory gminne najdosadniej uwydatniają. Wójt gminy bywa często pijakiem. Przy wyborze na urzędy gminne bardziej wpływa prywata niż wzgląd na dobro ogółu. Okoliczność ta dowodzi dostatecznie, że szczep łotewski i na tyle jeszcze nie dojrzał, by zostawione mu prawo samorządu umiał obracać na własne dobro. Lotyszwłościanin ma oczywiście w swem ręku zbyt wiele władzy. W Kurlandyi nadużywał on nawet prawa tworzenia stowarzyszeń, zanim w r. 1883 dzielny gubernator kurlandzki stanowczy kres tego rodzaju wybrykom położył. Prasa łotewska jest po większej części agitatorską, pseudopostępową, niemcożerczą. Jedynym dziennikiem konserwatywnym są obecnie tak zwane, , Wiadomości Łotewskie Latwieszu Awizes, wydawane od lat 60ciu w Mitawie, a których redakcyą od d. 13 kwietnia r. 1884 objął mąż zacny, inteligentny i wszechstronnie wykształcony, który istotnie nadzwyczaj zbawiennie wpływa na masy protestanckich Ł. i może zdoła zrównoważyć niecne machinacye, jakie mnóstwo małych dzienniczków agitatorskich wywierać nie przestaje. Organ ten zacny liczy od lat kilku przeszło 8000 abonentów. Jest on istnym kamieniem obrazy gazetek agitatorskich. To też używają ono przeciw niemu wszelkiego rodzaju broni najniegodziwszej, aby ufność czytelników o ile możności podkopać. Przyjąwszy sobie za dewizę, , Calumniare audacter semper aliquid haeret, starają się one równocześnie odjąć Ł. zaufanie ku zasłużonemu uczonemu Towarzystwu, , Die lettischliterärische Gesellschaft, jakie od lat kilkudziesięciu z wielkiem powodzeniem nad oświatą tego plemienia pracowało i dotąd pracować nie przestaje, jak tego dosadnie dowodzą obszerne roczniki tego nader pożytecznego Towarzystwa wychodzące p. t. Magazin der lettischliterärischen Gesellschaft. Co do tak zwanego dziennikarstwa czyli młodej prasy łotewskiej, to wyznać musimy, że stosunkowo włościanie żadnego innego ludu Europy tyle rozmaitych gazetek nie posiadają, jak kurlandzkoinflanc ka gałąź Ł. Należy tylko ubolewać nad tem, że większa ich część woli się oddawać najrozmaitszym agitacyom, niż mieć dobro włościan na celu. Agitacye przeciw pastorom i w ogóle przeciw Niemcom wychodzą również z tysiącznych stowarzyszeń klubowych łotewskich Łatwieszu biedribas, nad któremi zwłaszcza rozciąga swój wrogi wpływ klub Ł. zamieszkałych w Rydze, za pomocą pisarzy gminnych, z jakiemi ciągłe utrzymuje stosunki. Celem tych nieustannych agitacyj jest usunięcie się najzupełniejsze szczepu łotewskiego od wpływów niemieckich. Snać nie rozumieją niebaczni agitatorowie, że bezwiednie podkopują sami sobie grunt pod nogami, bo skoroby istotnie nakoniec swego celu dopięli, straciliby stopniowo wszelkie prawo do narodowej egzystencyi, a ostatecznie i książki swoje już chyba za granicą mogliby wydawać i stamtąd one do kraju przemycać, jak tego na spółplemiennikach w Inflantach polskich już mają żywy przykład, niepotrzebujący dalszych komentarzy. Ł. , zwłaszcza kurlandzcy i szwedzko inflanccy, zachowują prastare obyczaje i zwyczaje, mają liczne podania i pieśni ludowe, troskliwie zbierane i ogłaszane przez uczone Towarzystwo łotewskoliterackie, którego wieloletni, nader zasłużony prezes dr. A. Bielenstein rezyduje w Doblenie, Ob, art. Doblena, t. II, str. 63. Lud ten z natury swej więcej dobrych niż złych posiada skłonności; gdzie nie uległ demoralizującemu wpływowi sąsiednich plemion, jest religijnym, wiernym i usłużnym. Przywiązuje się do tych, którzy mu dobrze czynią, a rzadko bywa mściwym. Ta ostatnia okoliczność wyróżnia go pochlebnie od ludu estońskiego. Przymioty dobre przyćmiewa niekiedy gnuśność i opieszałość, a ostatniemi czasy i brzydki nałóg pijaństwa. Lud ten od r. 1817 w którym, jak już wspominaliśmy, miało miejsce usamowelnienie włościan w Kurlandyi i Inflantach szwedzkich wielkie zrobił postępy. Został pracowitym, dbającym o podniesienie i ulepszenie gospodarstwa, o porządniejsze, wygodniejsze i zdrowsze pomieszkanie, o oświatę, o zaoszczędzenie sobie grosza, i o zabezpieczenie się w ziarnie. Kurlandzcy i szwedzkoinflanccy kapitaliści Łotysze nabywają nietylko znaczniejsze obszary ziemi na wsi, ale i nieruchomości po większych miastach. Wielu z zamożniejszych włościan Łotyszów wysyła obecnie swych synów nietylko do szkół powiatowych i gimnazyów, lecz nawet do uniwersytetu dorpackiego lub do szkoły politechnicznej w Rydze. W Dorpacie istnieje od lat kilku osobna korporacya łotewskich studentów, nosząca nazwę, Lettonia. Wszelako agitatorowie wysyłają chętniej swych synów do uniwersytetu moskiewskiego, skąd zwykle wracają z usposobieniem nietylko nihilistycznem, ale prawdziwie niamcożerczem i z większą jeszcze zaciekłością, niż ich ojcowie, agitują po klubach łotewskich. W ogóle zaś Łotysze, podobnie jak Żmujdzini, z natury bardzo są spokojni i pobożni. Gdzie nie ulegli obcym wpływom nihilistycznoagitatorskim, tam i dotąd chętnie uczęszczają do kościołów, a ulubionem ich zatrudnieniem jest rolnictwo. Zajmujący się rolnictwem i utrzymujący się z dochodów rolnictwa wynoszą około 85 całej ludności kraju przez ich szczep zamieszkałego, Łotysze