zwanej górnej Kurlandyi das kurische Oberland, gdzie się już razem zbierają i tworzą małe Wioski, do czego skłaniają ich przyrodzone własności kraju i stosunkowo gęstsze zaludnienie. Kiedy wyłączymy wielkie lasy i bagna całkiem niezamieszkałe, na milę kwadratową wypadnie w Inflantach polskich przeszło 1300, a w górnej Kurlandyi około 2000 mieszkańców. Polskoinflanccy Ł. zewnętrzną postawą nie różnią się zgoła od spółplemienników swoich w Kurlandyi i gub. inflanckiej, czyli tak zwanych Inflantach szwedzkich, zwłaszcza od mieszkających na pograniczu około rozległego jeziora Łubanu i bystrej rzeki Ewikszty por. niżej art Łuban. Ten sam wyraz cierpienia rozlany na twarzy, ziemista jej cera, pewne nabrzmienie policzkow, rysy wyrażające nieudaną pokorę; budowa ciała również wysmukła. Są oni przeważnie małego wzrostu, niekrępi, w ogóle niesilni. W głębi kraju wszakże spotkać można mężczyzn krzepkich, słusznego wzrostu, dobrze i silnie zbudowanych, jako też i piękne kobiety, które, jak i w wielu okolicach gub. inflanckiej, od pierwotnego pochodzić muszą szczepu. Temperament polskoinflanckich Ł. flegmatyczny, brak w nim energii; charakter im tylko właściwy i dla tego dosyć trudny do określenia. Są oni po większej części leniwi, obojętni na wszystko oprócz własnego interesu, który, zwłaszcza od swego uwolnienia w r. 1861, zawsze na pierwszem stawiają miejscu. W stosunku do możnych są uniżeni, pokorni, ale kiedy uczują się silniejszymi, zaraz stają się uparci, fałszywi a nawet podstępni. Chociaż poddaństwo zniesione dopiero przed dwudziestu trzema laty i pijaństwo, które przed zaprowadzeniem towarzystwa wstrzemięźliwości w Inflantach polskich bardzo było upowszechnione do przytłumienia rozumu i rozkrzewienia lenistwa wiele się przyczyniały, zawsze jednak, pomimo lepszych nawet warunków, wstręt do pracy i ociężałość umysłu charakterystycznie tę gałąź Ł. cechują. W niej także zauważyć jeszcze można brak wszelkiego pociągu do stowarzyszeń, które w Kurlandyi i Inflantach szwedzkich o ile nie są ogniskiem agitacyj socyalnopolitycznych przyczyniają się niemało do uobyczajenia ich spółplemienników, posiadających nie tylko liczne stowarzyszenia dobroczynności, urządzających najrozmaitsze rozrywki ludowe, ale także niesłychaną moc towarzystw chóralnych Gesangrereine, jakie w r. 1880 występowały zbiorowo w Rydze w chórach mieszanych, złożonych z przeszło tysiąca osób płci obojga, śpiewających zgodnie, już to a capella, już z towarzyszeniem orkiestry. Natomiast w Inflantach polskich, z powodu braku wszelkiego pociągu do sto warzyszeń, każda włościańska rodzina pracuje tylko dla siebie i tyle tylko, ile nieodzownem jest do zabezpieczenia życia. Nie brak wszakże i wyjątków, których liczba coraz się zwiększa, zwłaszcza w miejscowościach zbliżonych do miast powiatowych i miasteczek. Włościanie dochodzą w nich do wielkiej zamożności, a wyuczywszy się czytać po polsku, wyróżniają się coraz bardziej od swych spółbraci rozwijającą się ciągle oświatą. Polskoinflancka gałąź Ł. w pierwszym dziesiątku lat po wyswobodzeniu się z więzów poddaństwa znacznie naprzód postąpiła. Więksi właściciele ziemscy i niektórzy kapłani, stosownie do możności, oddawna wiele pracowali nad umoralnieniem i oświatą ludu, i chociaż od r. 1863 duchowieństwo po za obrębem kościoła mało może wpływać na kształcenie umysłu swoich parafian, mimo to jednak szkółki elementarne, jak i przedtem, przez nich długo jeszcze były podtrzymywane, a i pisma ludowe w narzeczu polskoinflanckiem się mnożyły do r. 1871, w którym to czasie władze miejscowe tak użytecznej działalności kres położyły, wzbraniając wydawcom i drukarzom w obrębie państwa rossyjskiego mieszkającym, tak ogłaszania ksiąg nowych, jako też przedruku dawniejszych i to pod najsroższemi karami. Odtąd w Inflantach polskich, zarówno jak na Litwie i Żmujdzi, wszelkie księgi ludowe nadzwyczaj podrożały. Przedruki ich uskutecznia zagranica. Litewskie przedrukowują bezustannie w Prusach wschodnich, a przedruk łotewskich w narzeczu polsko inflanckiem, według świadectwa słynnego królewieckiego lingwisty profesora Betzenbergera, dokonywa się w Holandyi i wybornie naśladuje dawne wydania wileńskie, dorpackie i ryskie. Będąc stamtąd przez żydów przemycane, stanowią one nową gałąź zysku, do samych już tylko żydów wpływającego. Szkółki ludowo łotewskie w Inflantach polskich sankcyi rządowej nie otrzymały. Natomiast urządzono przy zarządach gminnych rządowe szkółgi gminne, w których uczą tylko po rossyjsku i któro ż tego powodu wcale nie są uczęszczane. Stan tych szkółek i zarządów gminnych dosadnie maluje dr. August Bielenstein w zeszłorocznym tomie czasopisma Baltische Monatsschrift t. XXIX, str, 715, dając znakomity obraz triumwiratu złożonego z pisarza gminnego, nauczyciela oraz felczera, którzy nie podzielają ani języka, ani też wyznania tej gałęzi E. , będącej wszakże całkowicie w ich ręku; sie sind jenem Triumyirat machtlos und wehrlos preisgegeben są słowa wspomnianego powyżej słynnego badacza szczepu łotewskiego. Inaczej rzecz się ma w Inflantach szwedzkich i Kurlandyi, gdzie usamowolnienie włościan już nastąpiło w r. 1817 i 1818, gdyż tam władze miejscowe nie zakładały sobie za najważniejsze zadanie nadwątlania stosunku Łotysze