współdziedzice spustoszonego Ł. , jako to Fedor i Ostafi Hrybunowiczowie Baj buzo wie, Stefan Łuczkiewicz Kochanowski, Łazarz Beruchalski i Mikołaj Kiełbowski, w tem też prawdopodobnie znajdowali się położeniu. Jakoż w idziemy, że w 1645 r. Stefan Łuozkiewicz Kochanowski sprzedaje swoje sortes źrebią w uroczyskach Łebedynie, Hromadzkiem, Bołżyku, Popowym Majdanie i Kruchliku Stanisławowi Koniecpolskiemu hetm. w. kor. , za 10000 kop gr lit. Już przedtem, bo w 1633 r. tenże hetman Koniecpolski był w tejże okolicy nabył od, ziemian tutejszych Żubryków, dobra Radywonowo Żabotyn i Mlijów. W ten sposób przez dokupno Ł. , obszar nabytych dóbr, w jeden kompleks się zamienia teraz, tembardziej, że za przykładem Stef. Łuczkiewicza, i inni uczestnicy Ł. temuż Koniecpolskiemu swoje też sortes źrebią pozbywali Sumar. arch. Lach. i Kwerendy aktowe w archiw. Chałaimgrodeckim. Ale hetman Śtan. Koniecpolski w r. 1646 umiera, i po nim bierze w posiadanie te dobra, syn tegoż, Aleksander. Wiadomo, jak stary hetman obronę kraju polepszywszy i zagrodziwszy przez to samo drogę Tatarom, ochronić te miejsca od zagłady, wlał w nie nowe życie, szerokie pustki zaludnił, liczbę włości pomnożył. Toć i Ł. za syna jego Aleksandra, wyszedł nareszcie z pustkowia; na dawnem uroczysku jego nowa zakwiiła osada. Ziemia żyzna, wypoczęta, zaczęła obficie rodzić. Intraty przybywało, W obszernych lasach otaczających Ł. zaroiło się od pasiók. Dziesięcina z nich stanowiła dla dziedzica znaczne źródło dochodu. Rzączyński powiada, że z pasiek tych, samej dziesięciny, miodu półbeczków dwieście, wytykano. Potasze z lasów czyniły 15000 złt. Przyłęcki, Pam. o Koniecp. , str. 307. Liczne zaś wody, zraszające okolicę, dla użytku młynów pozatrzymywano groblami. Jest podanie, że w łebedyńskim lesie, niejaki szlachcic Pszonka, miał sporą pasiekę, ale podczas hmticum zginął czyli też przed niebezpieczeństwem uchylił się, a Bohdan Chmielnicki, zagarnąwszy wojną Koniecpolskiemu, jak mówi Anonim Raczyńskiego 70 miast, a wsi bez liczby, i pasiek co niemiara, z których intrata była wielka, zagarnął zarazem i ową Pszonkową pasiekę. Zawsze zawistnie spoglądali kozacy na Koniecpolszczyznę, wtłoczony jakby klin, w sam środek kilku starostw, w których oni przebywali; jakoż przywłaszczywszy ją raz sobie, z rąk wypuścić niechoieli, tak, że się to Bisio nawet jedną z główniejszych zawad, iż ugoda Zborowska nieprzyszła do skutku, albowiem w takowej pomiędzy innemi punktami było i to, żeby panowie i szlachta mogli powrócić do dóbr swoich. Chmielnicki podobno niechciał oddać Wiszniowieczczyzny i Koniecpolszczyzny, dla tego że się bał Wiszniowieckich i Koniecpolskich tak potężnych panów, z którymi trzeba było ustawną prowadzić wojnę, ale w tem była tylko połowa prawdy, głównie żal mu było pozbyć się dóbr urządzonych i dochodnych. Ale nie dość na tem. Znacznie później, bo w lat dziesięć prawie, to jest w roku 1659, gdy stanęła ugoda Hadziacka pomiędzy rzplitą a kozakami, i gdy na sejmie pozwolono królowi Janowi Kazimierzowi pewne Królewszczyzny, za ukazaniem takowych przez hetmana kozackiego Jana Wyhowskiego, rozdarować na dziedzictwo, wiernym i zasłużonym rzpltej kozakom tenże hetman chociaż nie mógł nie wiedzieć że dobra Radywonowskie, Mlijowskie i Łebedyńskie są z dawien dziedzictwem Koniecpolskich, na złość im przecież, wskazał je, jako kwalifikujące się do rozdania, bo jakoby królewskie. Król więc idąc za tą wskazówką jego błędną, jak się potem okazało, rozdarowuje je kozakom Danielowi Wyhowskiemu, Jerzemu Chmielnickiemu, Zarudnemu i Leśnickiemu. Tymczasem, dowiedziawszy się o tem Stanisław Koniecpolski syn Aleksandra, prawy dziedzic tych dóbr, rozrzuca manifesty, i jako ukrzywdzony z żalami rozwodzi się na sejmie. Sejm wyznacza delegacyę dla rewizyi praw Koniecpolskiego Przed delegatami wypróbował Koniecpolski wszystkich tych dóbr dziedzictwo, a więc zapada na sejmie r. 1661 konstytucya, nakazująca restytucyę dóbr Koniecpolskiemu. Atoli nadchodzą czasy Jurka Chmielnickiego, Tetery i Doroszenka. Następuje tak zwana, , Ruina i Zhin i cała Ukraina jak i dobra Koniecpolskich wyludniają się zupełnie, obracają się w pustkowie, Czehryn z trzecią częścią Ukrainy na przemian to pod hołdem zostaje tureckim, to znowu w ręce przechodzi rosyjskie. Toć Stanisław Koniecpolski, schodząc z tego świata w testamencie swym r. 1682 wyraża, że dobra jego w Bracławskiem i Kijowskiem, obecnie nie w jego są ręku, albowiem przez turecką wojnę i traktaty Żorawińskie odjęte, jednakże, jako bezpotomny, naznacza i obiera do tych dóbr jako sukcesora swego Jana Aleksandra Koniecpolskiego, wojewodzica bełzkiego najbliższego z krwi domu jego Pam. o Koniecp. , str. 382 3. Ale temu wybranemu spadkobiercy sporo lat przyszło jeszcze czekać, zanim mógł posiąść przekazane sobie ogromne dobra ukraińskie, bo aż do czasu traktatu Prutskiego, t. j. do r. 1712, w którym ta część województwa kijowskiego znowu pod panowanie rzplitej wróciła. Posiadł on atoli tylko Taśmin Smiłę i Łebedyn, bo Zabotyn i Mlijów ks. Aleksander Koniecpolski i po nim całą Koniecpolszczyznę drogą spadku bierze Aleksander Walewski, miecznik sieradzki, a od tego następnie nabywa ją Jerzy ks. Lubomir Łebedyn