Oto mamy przed sobą uniwersał starosty Ja błonowskiego j Wiadomo czynię, komu o tem wiedzieć należy, wszelkiej condiciey, praeeminencyi ludziom, do sstwa mego kora. przycho dzącym, kiedy już teraz, za Boską ordynacyą, do wiecznego z Najjaśniejszymi Ich Carskich Weliczestw przyszło przymierza, tedy jako to Bogu Zastępów dziękować potrzeba, tak chcąc restaurować ruiny i desolatią, która przez ten czas trwała, sstwa korsuńskiego, do niego na osadzcę pana sługę mego deklarując, wszystkim, którzyby na grunty pomienionego sstwa i miejsca osiadłości dawnej, wprowadzeni tam i fundować się chcieli, do lat dziesiąciu, zupełną i zwyczajną we wszystkiem, od wszelkich ciężarów, danin, podatków, robocizn, wolność i słobodę przyrzekając, iż pomieniony osadzca mój, żadnych krzywd i i aggrawacyj czynić nikomu nie będzie, ale każdego przy prawie i wolności jego, do lat zamierzonych, zachowa. Pozwolenie tedy wsze lakie, wszystkim osiadającym grunty te w sstwie kors. daję, aby im wolno było budo wać, toż dobywać, zasiewać i pożytki z nich sobie, bez żadnych ezakcyjj czynić handli pro wadzić, i cokolwiek do utwierdzenia w posesyi wolnego i swobodnego należeć będzie, od tych że czasów lat dziesiąci, tego wszystkiego spo kojnie i bez przeszkody używać. Na co się przy pieczęci mojej przyciśnięciu, własną rę ką podpisuję podpis. Działo się w obozie na Pererytej 5 augusta 1686 Rkpsm w bibl. Ossol we Lwowie Nr. 250. Prócz tego, ten że starosta wydal inny jeszcze uniwersał. Oto jego brzmienie Wiadomo czynię osiadającym ludziom w sstwach moich bohusławskiem i korsuńskiem, iż za generalnego administratora i dozorcę do nich naznaczam i postanawiam Jmci Pana Kobielskiego, rotmistrza J Kr. Mo ści, do fortecy białocerkiewskiej komendero wanego; tedy tego, jako panowie osadzcy w tych sstwach, tak i osiadający we wszystkiem słuchać, a jego rozkazom dosyć czynić, będą powinni. Przestrzegam także p. Kobiel skiego, aby żadna krzywda i ciężar ludziom pomienionym, którzy w tychże starostwach osiadać będą, do lat dziesiątka na słobodę onym zamierzonych, nie działa się; nie mniej w lasach i w czem będzie do pożytku mego należało, żeby szkód i umniejszenia prowentów żadnego nie było; w czym wszystkim poczciwość, wiarę, sumienie Jmci Pana obligu ję, aby tak o wszystkim wraz dając, i za informacyą odemnie idąc, jakoby wdzięczności i respektu za swoję był godzien usługę. Dzia ło się w obozie pod Pererytą 5 augusta 1686 r. tamże. Nadto, czytamy ordynans staro sty tegoż do komendanta białooerkiewskiego Gdy zaś po długiej i wielkiej ruinie sstwa mego bohusławskiogo i korsuńskiego osadzać posyłam, tedy daję ten mój ordynans Jmci P. komendantowi białocerkiewskiemu, aby, za odebraniem i rekwizycyą p. administratora mego starostw obudwóch pomienionych, dał wszelką temuż p. administratorowi pomoc, żeby ze starostw przerzeezonych dziesięciny pszczelnej i inne pro wenta od teraźniejszego czasu, zawsze już po mnie wybierane były i nikt się inny do tego nie interesował, ani w tym przeszkadzał. To w pilnej uwadze mając, aby z niwczym punktów i traktatu wiecznego przymierza i pokoju między Najjasniejszymi Monarchami naszymi zawartego, którego punkta w kopii posyłam, żadnej nie było derrogaticyi i jakiejkolwiek z tej strony przeszkody i trudności. Czego przestrzegać zalecam Jmci P. Comendantowi, i to wykona pod surowością artykułów wojskowych. Działo się w obozie pod Pererytą, 6 augusta 1686 r. tamże. R. 1787 Stanisław Jabłonowski het. w. kor. ustąpił sstwo korsuńakie synowi swemu Aleksandrowi Jabłonowskiemu archiwum Lachowieckie. Antreprenarem zaś osady K. i sstwa, niewymienionym po nazwisku, jak widzieliśmy w uniwersale Jabłonowskiego, jak to wiemy skądinąd miał być Samuś. Ale śród rojów osiadłej świeżo w sstwie ludności było wielu też osadników, którzy, przed laty przeprowadzeni za Dniepr gwałtownie, teraz tu wracali i dawne swe zajmowali siedziby. Owóż pośród tych przybyszów, wichrzących niegdyś za wojen kozackich i niepoprawionych, łatwo się też na nowo rozszerzyła głownia buntu. Jakoż Samaś, ów znany nam osadzca, połączywszy się z Semenem Palejem, na czele hultajstwa, w 1702 r. w K. mnóstwo szlachty i żydów w pień wyciął Fam. Otwinewskiego, str. 41. Bunt ten jednak stłumiono. R. 1715 August II dał jus communicationis na sstwo korsuńskie Teofili z Granowa Jabłonowskiej. Nabiegi hajdamaków siczowych były plagą tych czasów. K. był też często przez nich nawiedzany. W 1734 r. wpadli tu oni nocnym sposobem i 27 żydów zabili. Ci z żydów co pozostali, wynieśli się na Polesie kijowskie, tak, że w 1737 r. w K. żadnego żyda nie było, oprócz jednego, który w karczmie pańskiej siedział Arch. JZR. , część 5, i I, str. 492. R. 1743 hajdamacy znowu tu wpadli i zrabowali mczko, oraz Medwedówkę i inne wioski Kuryer polski. Suchodolski, ówczesny gubernator korsuński, chcąc zażegnać to ciągłe niebezpieczeństwo napadów hajdamackich, starał się zjednać sobie koszowego i żyć z nim w dobrych sąsiedzkich stosunkach. Jakoż w 1761 r. wybrał się on był nawet do Siczy z wizytą sąsiedzką, gdzie był przyjęty gościnnie. Gdy wrócił do domu, posłał w podarunku koszowemu szyte koszule i dziękując za piernacz wojskowy.