dawszy mu imię zakonne Gedeona Letopis Biełozierekoho 24. Po zejściu zaś z tego świata Dyonizego Bałabana, tu w Korsuniu, w temźe mieście r. 1633 w listopadzie Józef Tukalski jednomyślnie został wybranym na metropolitę kijowskiego. Nie życzył tego sobie ani król, ani het. Tetera, ale ten, widząc jednomyślność za Tukalskim, nietylko go uznał, ale jeszcze króla za nim prosił. R. 1664 w K. krwawa odegrała się scena. Jan Wyhowski wojew. kijowski był wezwany z Chwastowa do K. przez het. Teterę i pułkow. Machowskiego pod pozorem rady; gdy przybył, schwytano go i sądem wojskowym skazano na śmierć przez rozstrzelanie. Nazajutz po wyroku, jak tylko na brzask poczęło się zabierać, przed gospodę wyprowadzony i z kilku karabinów rozstrzelany, poległ. Zarzucano mu, że się znosił z buntującymi się kozakami Hist. panow. Jana Kazim. wydał Raczyński, I, str. 277. K, wciąż już był w ręku Polaków. Stefan Czarniecki, w tymże 1664 r. powróciwszy z wyprawy zadnieprskiej, dla przytulenia wojsk K. i Białącerkiew po cudzoziemsku ufortyfikował, zaciągnąwszy inżenierów, wyćwiczonych w rzemiośle, według planów Jana Sapiehy, pisarza w. kor. tamże II, str. 303 Tegoż roku, w m. lipcu, Kossaków, z trzema zadnieprskimi pułkownikami, podstąpił pod K. , ale kozacy korsuńscy, wraz z załogą polską, na głowę go poraziwszy, przepędzili P amiat. wrem. kijews. komis. IV, 3, 450. Załogi polskie osadzone były aż w czterech forteczkach, to jest w Korsuniu, Białejcerkwi, Czehrynie i Pawołoczy; ale w czasach burzliwych jeszcze i zwaśnionych, śród okolic wojną wyniszczonych, prowidowanie onych w zapasy i żywność, dla komendanta ich gen. Jana Stachorskiego było rzeczą niesłychanie trudną i kłopotliwą. Korespondencya tego generała do kanclerza Prażmowskiego, dochowana w całości, wskazuje to dowodnie. I tak np. tenże Stachorski d. 15 września 1665 r. pisze, że garnizon w Białejcerkwi kawęczy bardzo, którzy poprzedawali wszystko co mieli, gdyż codzień od nich molestacye ponosić musza. Chleba i mięsa, także i soli, pod Kijowem szukać muszą, a z tego nie tylko tuteczną białocerkiewską ale i korsuńską fortecę. .. prowidować muszą. W innym zaś liście z 1666 d. 28 lutego pisze tenże, iż lęka się aby dla korsuńskiej fortecy białocerkiewską, w której effeotive z pawołocką mam dwa tysiące, nie ogłodził Tegoż roku z 11 września skarży się znów, że Korsuń nad niedziel 6, z chłopów nie będzie miał chleba, gdyż pułk białocorkiewski i pawołocki w pole pod K. do het. Tetery wychodzi, a więc trudno chleba od nich wyciągać w zbiorach Konst. Świdzińskiego. Ale pomimo, że Stachorski wciąż zrzędził, K. z rąk nie wypuszczał. Oddał go w końcu Doroszenkowi, ale, z rozkazu rzplitej, gdy ten, po usunięciu się Tetery, zostawszy hetmanem ukraińskim, niby spokojnie i ulegle jakiś czas względem rzplitej zachowywał się. Doroszenko był wyrazicielem, jak wiadomo, stronnictwa tureckiego w kozaczyźnie. Zaporożcy przeto nie lubili go, i zaczęli się też wiązać z Krymem przeciwko niemu. Tymczasem Doroszenko konszachtowął i wprost znosił się z Portą. Prosił ją, żeby wysłała swego sandżaka na Ukrainę. Porta nie sandźaka, ale czausa swojego przysłała. Doroszenko zbiera więc radę w K. i wmawia w prostodusznych kozaków, że tu nie idzie o poddanie się Turcyi, ale o to, aby Porta wzbroniła hanowi łączyć się z Zaporożcami, którzy się przeciwko niemu oświadczyli Letopis Samowidca, str. 54. Jednakże, skoro wieść rozeszła się po Ukrainie o mającym jakoby przybyć sandżaku tureckim, wnet się wszystkie pułki kozackie, oprócz czehryńskiego, pobuntowały i oderwały od Doroszenka, tak, że wódz kozacki, dla bezpieczeństwa, zmuszony był otoczyć się najemnikami Bantysz, II, str. 111. Pałki atoli horodowe niedługo trzymały z Zaporoźem; zebrawszy się na radę w K. d. 22 lutego 1671 r. , oświadczyły się znowu za Doroszenkiem, potępiając razem z nim czynności komisy i ostrogskiej z rzplitą, a na którą zgadzali się Zaporożcy. Stało się jednak wkrótce to, do czego zmierzał Doroszenko. W 1672 r. po wzięciu Kamieńca, Turcy opanowali Ukrainę. Odtąd K. dzieli tragiczne losy bliższej okolicy swojej, którą Samojłowicz i Doroszenko z rąk sobie wyrywają. Ale nareszcie w 1675 r. dla tegoż K. ostatnia juz miała wybić godzina. Oto hetman zadnieprski Samojłowicz wpada tu i całą ludność gwałtem przepędza za Dniepr; a następnie Lachy przyszedłszy, mówi kronikarz spalili K. z cerkwiami Letop. Samowidca, str. 64. Ale ludności nie można tak łatwo z ziemi zdmuchnąć i jakieś jej szczęty z pewnością przegon ów pierwszy zhin musiał oszczędzić, kiedy w 1679 r. Semen Samojłowicz, syn hetmański, przepędziwszy z K. Janenkę i Tatarów, znowu ludność tutejszą, ile jej jeszcze zostało, po raz wtóry za Dniepr przeprowadził Jużnoruskije letop. Biełozierskoho, str. 63. Ale nareszcie, po długich wojnach, oliwna różczka pożądanego pokoju zakwitła. Przeszła groza krwawych dni i Ukrainę opustoszoną znowu musiano osiedlać i zażyzniaó. Stanisław Jabłonowski, starosta, zajął się też raźnie około osiedlenia na nowo K. i starostwa. Odrodziła się też na nowo cała ta okolica, zawrzała znów zgiełkiem życia, a na miejscach byłych wsi, dzikiemi zarosłych chwastami, w niedługim czasie powstał też cały szereg nowych osad.