muela Leszczyńskiego, oboźnego kor. , który, jak nałoży przypuszczać, L. był drogą dobrowolnej ugody Czarnieckiemu ustąpił i który z tymże Czarnieckim był skoligacony, bo wiadomo że córka Czarnieckiego, Konstancya, była za Wacławem Leszczyńskim, wojew. podlaskim. Ale po śmierci Stefana Czarnieckiego Ilińce wszakże nie przechodzą do Jego córek Leszczyńskiej i Branickiej, jak to widzimy z dokumentów, lecz znowu są w posiadaniu Samuela Leszczyńskiego, oboźnenego kor. , który, jako bezdzietny, w 1674 r. zapisuje je Andrzejowi Leszczyńskiemu, bratu stryjecznemu archiw. w Horodnicy. Atoli bunty kozackie nie ustawały, i pułk kozacki w Kalniku i Ilińcach trzymał z Doroszeńkiem. Od czasów jeszcze Bohdana Chmielnickiego, ludność pojedyńczych wiosek ukraińskich była wszystka skoncentrowaną w tak zwanych horodach, skąd takowe wzrosły nad miarę i do znacznego poprzychodziły zaludnienia. Właściwie formowały one jakby obwarowane obozy, będące ciągle w wojennem pogotowiu, i mogące w każdej chwili stawić czoło nieprzyjacielowi. I Ilińce były herodem; ufortyfikowane silnie wałem z ziemi, z palisadami na nim, i otoczone Wielkiemi przedmieściami i ogrodami. Werdum podaje, że były tu wtedy cztery cerkwie greckie i jeden kościół katolicki papistowski, jak on go nazywa ale chyba w ruinie Liske, Cudzoz. w Polsce, str. 151. Roku 1671 Jan Sobieski, podczas wyprawy pko Kalnikowi, przechodził z wojskiem kor. przez Lińce d. 15 paźdz. , ale pomimo, że to mczko, jak tylko co mówiliśmy, było obronne, nie znalazł wódz polski w niem żadnego człowieka, bo ich pułkownik kalnicki, gwałtem pobrawszy im żony i dzieci i bydło, do Kalnika do wspólnej obrony ponaganiał. Wojsko tylko zboża znalazło podostatkiem, co go odbiegli byli tamtejsi chłopi Sp. ojczyste, 180 i nast. . Nazajutrz ruszyło wojsko ku Kalnikowi, i Sobieski z mogiły Soroki rekognoskował Kalnik i okolicę. Rozprawa wszakże nie poszła łatwo z Kalnikiem; nie zdołano go zdobyć, i wojska kor. d. 19 paźdz. znowu stały obozem pod Ilińcami, skąd, jeszcze raz uczyniwszy wycieczkę, acz daremną. pod Kalnik, wyruszyły nareszcie ku Bracławiowi, który się poddał Sp. ojczyst. , II, str. 338. W roku następnym 1672 tenże Sobieski, zbiwszy Turków pod Chocimem, odbiera Ukrainę z ich rąk, i załogi swoje rozmieszcza po herodach w tych liczbie w Kalniku i Ilińcach. Jednakże w 1678 r. ustąpić one znów musiały z tych miejsc, a to gdy Turcy wzięli Czehryn, Jurko Chmielnicki zaś usadowił się w Niemirowie Let. samowidca, str. 70. Tymczasem kraj ten, wystawiony na wszystkie okropności pustoszącej wojny, wyludnił się znacznie; a nareszcie tak zwany zhin czyli przerzucenie ludności całej za Dniepr, w zupełną go zamieniło pustynię. Owoż do tej pustyni dopiero teraz powracają dziedzice. Dziedzicem Iliniec jest około tego czasu Kazimierz Leszczyński, ssta Winnicki Arch. JZR, część III, t. I, str. 484. Ale zaledwie kraj zaczął przychodzić do rozwoju pokojowych stosunków, gdy bunty Paleja znowu go na czas jakiś zawichrzyły. R. 1702 niejaki Fedoryn i Tryhub ze zbójecką kupą wpadli do Liniec, zrabowali bydło gromadzkie a gubernatora Dębickiego zrąbali i pokaleczyli tamże. Tymczasem, Jeszcze za życia Kaz. Leszczyńskiego, sądownie z pretensyami swemi odezwali się Lubomirscy, Czartoryscy i Sanguszkowie jako sukcesorówie dóbr po ks. Koreckich, dowodząc, że cała substancya po ks. Koreckich, po śmierci Samuela Leszczyńskiego, oboźnego kor. , urodzonego z Koreckiej a bezdziebnego, powinna była spadać nie na Leszczyńskich, dalszych krewnych onegoż, ale na nich, jako idących w prostej linii od siostr rodzonych Samuela i Karola ks. Koreckich. Musieli też ten proces wygrać, skoro widzimy ks. Antoniego i Franciszka Lubomirskich w 1728 r. dziedzicami już Liniec archiw. horodnickie. Następnie z podziału ks. Antoni Lubomirski, ssta kazimirski, wziął Lince z przedmieściami, mczko Babin, wieś Jabłonówkę, Borysówkę, uroczysko Dańkowce, wieś Ułanówkę, Numenki, Swiniarnię, Tiahun, Pawłówkę i Strzyżawkę, a z klucza Biłołówskiego dodano mu nadto Ohijówkę, Niemierzyńce, Kniażyki, Zurbińce i Mecherzyńce wołoskie tamże. Około tego czasu gubernatorem Liniec był niejaki Sławek. Mamy ślady, że się krzątał pilnie około zasiedlenia tych dóbr tamże. Tymczasem znowu ciężkie nastawały czasy. Wojska tak zwane auxyliarne zalały kraj. Dla ich utrzymania ściągano podatki. Posłowie z województwa bracł. wysłani na sejm w 1735 w instrukcyi swej mają zlecone prosić króla, aby gen. Weisbach uwolnił od podatku pewne dobra w województwie a między innemi i Lińce Arch. JZR. , część III, t. III, str. 127. Niemniej też i hajdamactwo zaczęło być, z dnia na dzień, plagą, coraz dotkliwszą. Oto tegoż jeszcze roku 1735 wpadają do Liniec hajdamacy, żydów i poddanych rąbią, i, wkradłszy się do zameczku, gubernatora Nowickiego ranią a trzech ludzi zabijają. Nowicki żalił się sądownie na zdrajcę żyda, Lejbę Trumczyna, który poprzednio trzymał w arendzie burty salitrzane i całą włość liniecką, ale, nie zapłaciwszy raty, uciekł do Niemirowa; ten to żyd, mając list i uniwersał od gubernatora dóbr połońskich, Antoniego Bogurajskiego, ostrzegający o napadzie hajdamaków, schował go przez zdradę i nie oddał Nowickiemu, który, nie mając in Lińce