wagą Ptolomeusza i Jornandesa i nazwa przyjęła się, najprzód w świecie uczonym, zkąd przeszła do klasy wykształceńszej samych mieszkańców wyspy i zyskała u nich prawo obywatelstwa. Lud do dziś nazywa siebie Rujanen, a ponieważ u wymawia prawie jak e, więc ztąd nazwa podobieństwem brzmienia bardzo się do owej starej Rjanen zbliża. Najgłówniejszą jest jednak, że owi Ruiani albo Rugianie jak ich pisarze polscy dziś nazywają należeli do szczepu słowiańskiego i byli pobratymcami mieszkańców wybrzeża pomorskiego. Posiadali oni nawet prócz wyspy także przestrzenie wybrzeża lądu stałego; nie wiadomo tylko, czy ztąd wychodząc, opanowali wyspę, czy przeciwnie wyspiarze podbili sobie owe posiadłości na lądzie stałym, również, jak trudno dociec, czy Rugianie biorą początek od szczepów pomorskich, czy też od spokrewnionych z tymiż plemion lutyckich. Na widowni dziejowej występują od razu jako lud liczny, zamożny, trudniący się rolnictwem, handlem i przemysłem, posiadający znaczne siły wojenne. Od najdawniejszych czasów widać pewne współubieganie się o pierwszeństwo między Rugianami i sprzymierzonymi ludami Lutyków, w którem ich chciwość zajęcia najpierwszego miejsca między Słowianami tak zaślepiła, że nie zważając na interes szczepu, stanęli w walce cesarza Otona z królem lutyckim Stojgniewem, albo raczej ze związkiem lutyckim, po stronie niemieckiej. Wybawili oni z Geronem wojska cesarskie z rozpaczliwego położenia nad rzeką Raksą Warnabą. Cesarz, odwdzięczając się za przysługę, posłał im Adalberta, później arcyb. magdeburskiego, celem zaprowadzenia chrześciaństwa, ale Rugianie odesłali go, pozostając wiernymi swym bogom. Głównem bóstwem ich był Światowid arkoński. Świątynia stała w środku miasta. Była to najokazalsza w mieście budowla; w niej stał posąg Światowida, przechodzący rozmiarami postać ludzką. Z czterech głów bóstwa, dwie zdawały się wychodzić z piersi, dwie zaś z pleców. W prawem ręku trzymał róg, wykładany misternie różnorodnym kruszcem, który kapłan rokrocznie napełniał winem, aby dochodzić ze stanu tego płynu, czy rok następny będzie urodzajnym. Lewa ręka łukowato wygięta wspierała się na boku. W pobliżu znajdowała się uzda i siodło bożyszcza i liczne inne przedmioty. Najwięcej podziwu wzbudzał miecz wielkości okazałej, którego pochwa i rękojeść odznaczały się nie tylko ozdobą rzeźby wyśmienitej, ale i zewnętrznym połyskiem srebra. Bóstwo miało trzysta koni i tyluż jeźdźców. Czciła je nietylko cała Słowiańszczyzna, ale też sąsiedni królowie składali na jego cześć podarki, nawet chrześciańscy, ale świeżo nawróceni, jak duński Sweno. Ztąd w skarbcu świątyni nagromadzone były niezmierne skarby, purpury zaś tyle, że się psuła. Nic dziwnego, ponieważ każdy czciciel Światowida zobowiązany był corocznie płacić na ofiarę dla niego pewien pieniądz jako podatek. Bóstwo to miało ciągły i stanowczy wpływ na wszelkie sprawy publiczne i domowe, od niego zależał pokój i wojna, do niego zwracano się w każdej potrzebie i przyjmowano wyroki z uległością i bezwzględnem posłuszeństwem. Prócz tego bóstwa czczono jeszcze bożka Rugjaevitha. świątynia jego stała w mieście Karenzy. Posąg jego, również ogromny, miał siedmioro twarzy, podobnych do ludzkich. Tyleż mieczy wisiało mu u pasa, zaś ósmy dobyty trzymał w ręku. Miał to być bożek wojny. W drugiej świątyni tamże czczono Porewitza, a w trzeciej Porenutiusa. Ostatni przedstawiony był o czterech głowach, podczas gdy piątą nosił na piersiach; czoła tejże dotykał się lewą ręką, podbródka prawą. Po klęskach i niepowodzeniach Lutyków wzmogła się sława i poważanie Rugian; okazują się oni wszędzie, dokąd ich wpływy sięgają, jako zagorzali zwolennicy i obrońcy wyobrażeń narodoworeligijnych. Długo nie doznawali najazdów ze strony Niemców, tylko królowie duńscy zmuszali ich czasem do danin. Jeżeli zaś Bolesław Krzywousty przyjął od cesarza Lothara na sejmie merseburgskim 1135 r. obok Pomorza także Rugian w lenno, może to jedynie odnosić się do posiadłości rugiańskich na lądzie stałym. Dopiero Henryk, młodszy syn Gotszalka, król w Sławii i pan nad Nordalbingami, miał z nimi zatargi. Rugianie bowiem, mimo, że potęga Henryka wielką była, odważyli się napaść na Lubekę i Bukowiec, gdzie Henryk właśnie bawił. Stało się to tak niespodzianie, że ocalenie króla zdawało się niemożliwem. Mimo to jednak odważny Henryk przerznął się nocą przez obóz nieprzyjacielski, zebrał na prędce zastępy wiernych mu Holzatów, zaskoczył z tyłu nieprzyjaciół i straszną śród nich rzeź sprawił. Mogiłę, wznosząca się nad ciałami pobitych Rugian, lud okoliczny nazywa górą rugiańską Ranenhuegel. Wkrótce potem Henryk wysłał syna swego Włodzimierza przeciw Rugianom, ale ten w utarczce sam poległ. W zimie r. 1112 Henryk urządził walną wyprawę na Rugian. Cieśnina pomiędzy lądem a wyspą zamarzła, wojska Henryka szły prawie przez dzień cały po lodzie, zanim wstąpiły na brzegi wyspy. Strwożeni Rugianie wysłali najwyższego kapłana swego, aby przebłagać Henryka; stanęła ugoda, którą zobowiązali się złożyć jako okup 4400 grzywien. Ponieważ Rugianie monetą się nie po Rugia