Łagodni i gościnni, trudnili się rolnictwem, pszczelnictwem, rybołóstwem i polowaniem. Religia ich polegała na czci sił przyrodzonych, uosobionych w postaciach licznych bogów i bożków. Pod względem politycznym nie stanowiło to plemie całości państwowej, lecz kraj składał się z licznych ziem, niepołączonych z sobą żadnym innym węzłem, jak tylko narodowością i spólnym językiem. Każda zaś ziemia rozpadała się znowu na tyle cząstek samodzielnych i niezależnych, ilu w niej było panów czyli właścicieli większych obszarów ziemi. Do większych terytoryów pruskich należały ziemia gołędzka, najbardziej na południe wysunięta, z Mazowszem granicząca. Mieszkańcy jej, liczni niegdyś, ponieśli klęskę od Polaków i prawie zupełnie wyginęli, przynajmniej w walkach Krzyżaków z pruskimi szczepami nigdzie nie ma wzmianki o Gołedzianach. Na zachód od niej leżała ziemia saska, kraj Sasinów, przedzielona od niej wielką puszczą zwaną Patrąkiem, zajmowała przestrzeń dzisiejszych pow. niborskiego i ostródzkiego. W ścisłym z nią stosunku stoi ziemia lubawska, rychło przez Polaków na Prusakach zdobyta i zaludniona, tak delece, że częścią jej być się zdaje; późniejsze jabłko niezgody między Polską a krzyżackim zakonem. Na północ od niej rozciągała się Pomezania, aż do Nogatu i jeziora Drużyńskiege, z którą ze wschodu graniczyła Pogezania. Dalej na wschód wzdłuż Fryskiej zatoki leżała Warmia, na półn. wschód ziemia bartska. Trójkątem między Warmią i ziemią bartską wrzynała się Natangia, a na północ ztąd leżała Sambia aż do morza i Kuryjskiej zatoki. Do pruskich prowincyi zaliczają się także ziemie nadrowska, szalawska i sudawska. Ściśle biorąc, ziem tych do Prus zaliczyć nie można, a granica Prus sięga z północy i wschodu aż do granicy Sambii, Natangii, ziemi bartskiej i gołędzkiej. Pojęcie Prus wytworzył dziejowy rozwój. Ze zdobyczami i postępem zakonu rozszerzyła się nazwa aż za Niemen, z upadkiem uległa ścieśnieniu, Bolesław Chrobry, Krzywousty i Kędzierzawy liczne przedsiębrali do P. wyprawy, zdobycze ich jednak nie były trwałemi, a kraj pruski zajęty przez Polaków, tak długo do nich należał, jak długo z wojskiem w nim stali. Nie brakło w tych walkach i dotkliwych klęsk dla Polski, jak przegrana za Kędzierzawego, gdzie kwiat polskiego rycerstwa, a podobno także Henryk Sandomirski poległ. Chrzesciaństwo nie mogło przebić się przez gęste puszcze; misye św. Wojciecha, Brunona spełzły na niczem. Dopiero z początkiem XIII w. podjęto znowu i z lepszym skutkiem pracę około nawrócenia Prusaków. Punktem, z którego wyszły te usiłowania, był wielkopolski klasztor cysterski w Łeknie, a szerzycielem apostoł Gotfryd. Udał się on celem uwolnienia kilku wziętych do niewoli braciszków do Prusaków i przy tej sposobności nabrał przekonania, że chrześciaństwo znalazłoby w tych okolicach dobre przyjęcie. Wyjednawszy pozwolenie papiezkie, przeszedł w następnym roku Wisłę i począł apostołować mając do pomocy kilku zakonników, z których najwięcej zasłynęli Filip i Krystyan, późniejsi kierownicy misyi. Prusacy przyjmowali tak licznie wiarę chrześciańską, iż okazała się potrzeba ustanowienia dla nich osobnego biskupstwa. Do godności tej powołanym został, po męczeńskiej śmierci Filipa, Krystyan 1215. Ten postęp chrześciaństwa rozdrażnił jednak Prusaków, którzy wierze ojców pozostali wiernymi i wywołał walki zacięte tak z nowo nawróconymi, jak z biskupem i posiłkującymi Polakami. Papież wezwał do kracyaty, a w skutek tego kilka wypraw ruszyło, jak zwykle z ziemi chełmińskiej, na Prusaków. Pomścili się za to Prusacy, pustosząc ją w 1220 r. Klęska ta była dotkliwą tak dla Polaków, jak i dla biskupa Krystyana. Konrad Mazowiecki, chcąc szkody wynagrodzić, nadał biskupowi znaczne dobra, a zarazem wyposażył go władzą biskupią w obrębie ziemi chełmińskiej. Odtąd ziemia chełmińska należała do biskupstwa pruskiego. Mimo to misya nie zaprzestała swych czynności. Konrad mazowiecki widząc, że sam nie poradzi z Prusakami, wezwał zakon teutoński Panny Maryi z Palestyny nad Wisłę. Gdy układy zbyt długo trwały, zorganizował na wzór teutońskiego zakon braci dobrzyńskich, którym walkę z Prusakami powierzył. Nie sprostali oni jednak zadaniu. Tymczasem 1228 r. przybyli Krzyżacy. Konrad przeznaczył im ziemię chełmińską, ale ponieważ chwilowo zajęli ją Prusacy, musiał ich pomieścić na lewym brzegu Wisły, gdzie im zamek Vogelsang, naprzeciwko dzisiejszego Torunia, postawił. Rycerze Panny Maryi, zapewniwszy sobie dokumentami od papieża, cesarza i Konrada rożne przywileje, poczęli apostołować między Prusakami mieczem. Lat pięćdziesiąt trwały te zapasy. Prusacy pobici, powstawali na nowo, aż upadli obezwładnieni w r. 1283. Po uspokojeniu kraju i zlokalizowaniu wojny z sąsiednimi Litwinami, począł zakon zajęte na Prusakach ziemie osadzać kolonistami, a używał do tego najbliższych sąsiadów Polaków Mazurów; prócz nich także Niemców, Litwinów i oczywiście Prusaków. Polaków osadzono przeważnie na obszarze dzisiejszych Mazurów pruskich. Litwinami kolonizowano północną część puszczy nadgranicznej, po obu brzegach Pregoły położonej, Niemcami zaś obszary dziś należące do pow. węgoborskiego, szestyńskiego i szczycieńskiego, oraz olsztynkowskiego, Prusy Wschodnie