nia chyba w zimie ujrzy, kiedy obcy jadą po lodzie. Z pasternaka wyrabiają chleb smakowity, z pewnego rodzaju ćwikły dobre piwo. Kartofle, atłasowemi zwano dla delikatnej, cienkiej łupiny, bardzo poszukiwane i smaczne, wybornie udają się na torfiastym gruncie. Niemały wreszcie pożytek biorą z gęstej i wysokiej trzciny, nad brzegiem zatoki rosnącej, którą na dachy w dalekie nieraz strony sprzedają; także w piecu palą trzciną. Ob. Otto Glagau, Littauen und die Littauer, str. 66 100. Kurońska cieśnina, niem. Memeler Tief, ob. Kłajpedzka cieśnina. Kurońska mierzeja, niem. Kurische Nehrung, półwysep wąski i długi, w Prusach wschodnich, w pow. królewieckim i kłajpedzkim, ciągnie się w kierunku półn. połud. od strony Królewca do Kłajpedy, otoczony Baltykiem, cieśniną kłajpedzką Memeler Tief i zatoką kurońską. Długość wynosi przeszło mil 15, największa szerokość pół mili, przeciętna ćwierć mili. Najwęższa przestrzeń znajduje się nieco po za wsią Sarkowem i zajmuje tylko prętów 160 jestto t. z po niem. Kolk, gdzie woda z morza łatwiej się przelewa w czasie burz do zatoki, i obawiają się, żeby tu otworu nowego nie wyrobiła. Obszaru mierzei liczą więcej niż 6000 mórg, czyli około 2 2 3 mili kwadr. Poczyna się ton półwysep 4 mile po za Królewcem przy wsi Kranz, z morskich kąpieli sławnej. Z wyjątkiem jedynej wsi Rosity, gdzie grunta urodzajniejsze, cała powierzchnia piaszczysta. A piasek taki lekki i delikatny, że lada powiew wiatru go poruszy i w powietrze unosi. Niebezpiecznie tu obcemu w podróż się puścić bez przewodnika, bo drogi nie ma ode wsi do wsi. A kiedy wiatr rozpocznie piaszczystą zawieję, łatwo zbłądzić, i niejeden śmiałek nieostrożność swoję życiem przypłacił. Gęste tu t. zw. wilczo doły, na niebacznych ludzi od piasku utworzone, t. j. przepaście z góry cienką warstwą przelatującego piasku zasypane; jeden krok fałszywy, a niechybnie zginiesz. Przecież i przy zachowanej przezorności wielu tam zginęło. Na początku tego wieku, piszą, że cała poczta królewiecka z ludźmi i 4 końami przepadła bez śladu. Bo trzeba wiedzieć, że nim drogi bito i koleje żel. po drugiej stronie kurońskiej zatoki zbudowano, wiódł tu trakt główny do Rosyi i do Prus na Królewiec. Słupy powbijane i wierzby tu i owdzie rosnąco drogę znaczyły. Często tędy cesarz i książęta rosyjscy, mianowicie cesarzowa Aleksandra przejeżdżała w odwiedziny do Berlina. Obecnie tej drogi nie używają, i tylko słup gdzie zgniły albo stara wierzba spróchniała z piasku wyzierająca o niej świadczy. Nie bez przyczyny więc Saharą pruską mianują kurońską mierzeję. Niemal po całej mierzei znajdujące się większe i mniejsze pagórki, nieraz w oka mgnieniu tworzą się i nikną od piasku. Wzdłuż zaś półwyspu ciągną się zazwyczaj kilku rzędami wzgórza piaszczyste niem. Dünen, często 200 stóp wysokości dosięgające. Żadna trawka nie przyjmie ani ostoi się na piasku. Nie usłyszysz śpiewającego ptaka. Tylko gdzieniegdzie małe liche łączki i lasu resztki zwiastują ludzkie osady. Ogółem znajduje się 7 wsi na mierzei Sarkowo, po za wsią Krancem, Rosity z kościółkiem i glebą lepszą, Piłkopy, Nidy, Preil, Perwelk i Schwarzort z parafią luterską i morskiemi kąpielami. Więcej daleko osad zaginęło w zawiejach piaszczystych, jako np. w tom naszem stuleciu niemniej jak 8 wiosek zasypanych zostało. Osady te bez wyjątku nad brzegiem zatoki zbudowane, widocznie z powodu wody słodkiej, która tu jodynie znachodzi się. Domy osad, wyjąwszy chyba Rosit, nędzne, ubogie, bez komina stawiane. W wielkiej sieni cała rodzina zebrana, inno pokoje tylko w zimie i w nocy do snu używane. Ściany mnóstwem garncarskich sprzętów poobwieszane, przy ścianach ławy drewniane poustawiane. Kobiet ulubiony kolor ciemnoniebieski; mężczyźni noszą kaftan czarny wełniany, na który, gdy z domu wychodzą, kurtkę płócienną również koloru nie bieskiego wdziewają Trudnią się, z wyjątkiem wsi Rosit, . gdzie są gospodarze, rybołówstwem w pobliskiej zatoce, na której zwykle przez całe lato z żoną i dziećmi w łodziach, albo namiotach przenośnych przebywają. Używają narzecza kureńskiego, odmiennego nieco od mowy litewskiej z pochodzenia są to Kurończycy, szczątki podobno niewytępionych starych Prusaków. Obecnie także wielu zniemczonych mieszkańców znachodzi się na mierzei. Religią wyznawają Kurończycy luterską, do duchownych swoich przywiązani, pobożni. Parkanu ani najlichszego płotu nie ujrzysz przy ich domach; nawet cmentarze bez ogrodzenia zostawione na otwartem polu; z pod wywianego piasku trumny zwykle wyzierają. Klimat na mierzei znacznie surowszy, aniżeli na stałym lądzie. Sąsiednio morze i obszerna zatoka kurońska dozwalają wolnego przystępu wiatrom. Wichry też, burze tu częste, cichy zaś i spokojny dzień należy do rzadkości. Zima ostra, zazwyczaj trwa długo; wiosna krótka, przymrozki aż do lata przeciągają się. Lato zbyt gorące. Za to jesień długa i pogodna, gdyż wody ogrzano nie tak łatwo zimna dopuszczają. Na wiosnę przelatuje tu nadzwyczaj wielo wron ku stronom północnym, które mieszkańcy chwytają i mięso ich, bądź solone, bądź świeże, jedzą. Zresztą jedynym pokarmom biednych osadników są ryby. Wszelkie dzikie zwierzęta, Jako to jelenio, za Kurońska cieśnina Kurońska cieśnina Kurońska mierzeja