że był równie wspaniałą rezydencyą jak mocną na owe czasy twierdzą. Sarnicki, który go widział, pisze w Descriptio veteris et novae Poloniae. Cracov. 1585, że zamek ów równie wytwornością budowy jak obwarowaniem przeciw najsilniejszej napaści nieprzyjaciół słynął. Miejsca blisko niego są napełnione budynkami gospodarskiemi, stawami, zwie rzyńcami, ptaszarniami. A tak wszystko wspaniałe, że było można rzec, że pan domowi, a dom panu cześć przynosi. Po wygaśnieniu familii Górków K. dostał się z czasem Działyńskim. Naprzód był dziedzicem Andrzej Czamkowski, kasztelan nakielski, którego córka poszła za Michała Działyńskiego, wojewodzica brzeskokujawskiego, i wniosła te dobra do domu mężowskiego. Z domu Działyńskich Potulicka w połowie XVIII w. zamek kurnicki i ogród przy nim w guście francuskim urządziła. Wówczas zamek a szczególniej ogród do najpiękniejszych w dawnej Polsce należał. Pokoje zamku zdobiły kosztowne obicia jedwabne, srebrem i złotem przeplatane, z fabryk francuskich sprowadzone. Ogród był napełniony ptaszarniami i wodotryskami rozmaitego kształtu. Ta sączyła woda z paszczy lwa opierającego łapy przednie na herbach familii Działyńskich; na innem miejscu tryskały strumienie z głowy wieloryba, indziej jeszcze z paszczy krokodyla. Na kanale zamek oblewającym pływały śnieżne łabędzie; po obszernym zamkowym dziedzińcu przechadzały się poważnie żórawie, pawie i bażanty. Dwie ogromne, dotąd w ogrodzie istniejące cieplarnie zawierały najrzadsze rośliny zagraniczne. W jednej części ogrodu stał budynek obszerny, przeznaczony do chodowania jedwabników. Tuż przy nim mnóstwo rosło drzew morwowych. W zamku samym dwanaście kobiet zajmowała wciąż robota około jedwabiu, z którego materye wytworne właścicielka przeznaczała dla okolicznych świątyń Pańskich. Po śmierci Potulickiej K. przeszedł na własność Feliksa Szołdrskiego, syna jej z pierwszego małżeństwa, dziedzica Czempina, który; zszedłszy z tego świata bezpotomnie, dał powód do wieloletniego sporu o dobra kurnickie pomiędzy Działyńskimi a Szołdrskimi. W czasie procesu zamek kurnicki został całkiem zaniedbany. Dopiero gdy dobra kurnickie działem przypadły Tytusowi Działyńskiemu, zamek w przeciągu kilku lat wewnątrz w nowszym guście urządzono, i staraniem nowego dziedzica stał się składem cennych dla kraju skarbów. Uczony bowiem hr. Tytus złożył w nim swój liczny, kosztowny a prawie wyłącznie do dziejów polskich się odnoszący księgozbiór i zbiór rzadkich rękopisów. Zamek w lat kilkanaście gruntownej uległ prze mianie. Wedle gustu i planów właściciela przebudowano go prawie całkiem. Syn i spadkobierca hr. Tytusa Jan Działyński wykończył restauracyą zamku, kazał na nowo ustawić zbiory nagromadzone przez ojca, katalog biblioteki ułożyć i nowemi dość licznemi nabytkami skarby powiększył. Od lat kilku, po śmierci hr. Jana, został dziedzicem siostrzeniec jego Władysław hr. Zamojski, który, objąwszy dziedzictwo, zajął się przebudowaniem zamku wedle stylu odpowiadającego więcej potrzebom nowoczesnym, łączącego piękne formy architektoniczno z użytkiem praktycznym; restauracyą powierzono młodemu, zdolnemu architektowi, uczniowi akademii berlińskiej, rodakowi Kolerowi. Biblioteka kurnicka, która pod względem starych druków i licznych rękopisów należy do najbogatszych w kraju, a najwięcej może posiada unikatów, prawdziwie białych kruków, opisaną jest dokładnie w pierwszej połowie wieku b. we Wspomnieniach Wielkopolski Raczyńskiego; od czasu ogłoszenia tego dzieła nieprzerwanym biegiem dalej się wzbogacała staraniem Tytusa hr. Działyńskiego i syna jego, Jana. Zbiory muzealne również są bogate; najciekawsze okazy odfotografowano w katalogu krakowskiej wystawy starożytności z roku 1856. Bibliografia Estreichera XV i XVI wieku zawiera wykaz obszerny starych druków biblioteki kurnickiej do r. 1600, stanowiących główne jej bogactwo. Założycielem biblioteki w dzisiejszym składzie był hr. Tytus Działyński, który początkowo gromadził swe zbiory w Konarzewie. W Lelewela Bibliograficznych ksiąg dwoje, gdzie jest wzmianka o książkach hr. Tytusa, nie przytoczona jeszcze biblioteka kurnicka, lecz księgozbiór Konarzewski. Do Kurnika przeniósł hr. Tytus swą siedzibę a zarazem i swe zbiory około r. 1839, t. j. po powrocie z Galicyi i po odebraniu majątku z pod sekwestru pruskiego. Od tego dopiero czasu, a zatem mniej więcej od r. 1840 datuje się istnienie biblioteki kurnickiej. W następnym już r. 1841 ogłosił hr. Tytus Statut Litewski i odtąd ogłaszają się wydawnictwa kurnickie bez przerwy, bibliotece rozległą i uzasadnioną zdobywając sławę. Wydawnictwa hr. Tytusa odnoszą się prawie wszystkie do dziejów polskich lub badań języków polskich. Z pierwszych najobszerniejsze, bo dotąd już 9 tomów zawierające in folio są, , Acta Tomiciana; do ważniejszych należą Lites ac res gestae inter Polonos ordinemque Cruciferorum. ,, Źródłopisma do dziejów Unii korony Polskiej i W. Ks. Litewskiego; do drugich zaliczamy Łukasza Górnickiego, , Droga do zupełnej wolności; Zabytek dawnej mowy polskiej i t. p. W ślady ojca, tak pod względem powiększania zbiorów, jak i pod względem wydawnictw wstąpił hr. Jan Działyński; nakładem jego Kurnik