tarowane były po miasteczkach i wioskach; i. tak stała sotnia jedna na Peczersku sotnikiem jej był Opanas P. zedrzymirski; inne jeszcze stały w Wasylkowie, Biłhorodce, Ohodosówoe, Trypolu, Obuchowie, Prewarce, Hostomlu, Browarach, Motowidłówce, Makarowie, Jasnohorodzce, Wyszewicach i Owruczu. R. 1649 umiora Janusz Tyszkiewicz, wojew. kijowski, a na jego miejscu zostaje wojewodą Adam Kisiel. Następuje traktat Zborowski, i wojew. Kisiel od rzpltej zostaje wysłany do K. , raz, aby odprawił swój wjazd na wdztwo; po wtóre, aby się z Chmielnickim, co do wprowadzenia w wykonanie ugody Zborowskiej, w charakterze komisarza rozmówił i porozumiał. Kisiel wszelako nie kwapił się z wyjazdem, ale nareszcie, ośmielony przez samego Chmielnickiego, wyrusza z licznem gronem szlachty w podróż i d. 9 listopada 1649 staje w K. i uroczysty swój wjazd odprawia. Zamieszkał jednak na zamku, w pustkach. Poczem dnia 7 grudnia i Chmielnicki przyjeżdża i wnet też rozkazuje, aby juryzdykcya kozacka ustąpiła z miasta, w miejscu której, aby królewska była wprowadzoną, i pod władzę wojew. magistrat się poddał; krom tego, o zabicie szlachcica Hołua inkwizycyą uczynić każ i na śmierć morderców jego osądza ob. Pamiętniki z rkpsm. wydane przez Wójcickiego t, 1l str. 122. Pomimo to jednak położenie Kisiela było ciężkie, bez nadziei prawie; bo gdy w przedmiocie traktatu Zborowskiego chciał się z Chmielnickim bliżej porozumieć, dostrzegł wnet, że to traktat zawodny, który będzie rozerwany przy pierwszej lepszej sposobności, bo Chmielnicki wciąż wytaczał pretensye, trudności nasuwał. Kiedy metrop. Kossów, będąc użyty przeż Kisiela do rozmówienia się też z Chmielnickim, powiedział temuż, że szlachta wygnańcy, tejże wiary błahoczestywej, co Waszeć, Panie Hetmani i ja, w urąganiu i łzach pędzą życie, i, wbrew traktatowi, nie dopuszczani są do dóbr własnych; Chmielnicki odrzekł mu na to że in teres ten tak jest ciężki, że się równa z grubym i wysokim dębem, który nim wzrósł, wieku trzeba było czekać tamże II, str. 122. Gdy zaś przyszło do kwestyi komputu, wyrażonego w traktacie, to jest o nieprzyjmowanie do regestra więcej nad 40000 kozaków, hetman ze starszyzną zgadzał się rzekomo na ten punkt, ale gdy to doszło do czerni, nastąpiła wrzawa, tak dalece, że kozacy grozić zaczęli samemu Chmielnickiemu, mówiąc, że jeżeli on na ten punkt przystanie, to oni postarają się takiego wyszukać, który wierniej i z lepszem staraniem kozaków imię zaszczycać będzie. Chmielnicki, ujrzawszy, że sam niejako stoi na podmytym brzegu, że Jest na łasce buntu, chcąc umitygowaó kozaków, wręcz oświadczył Kisielowi, że z komputu nic nie będzie, Kisiel więc wyjechał z Kijowa, nic nie sprawiwszy. . Powrócił on tu po raz wtóry d. 13 marca 1650 r. i spotkał się znowu z Ohmielnickim. Wojewoda, bez spotkań i przywitań, wjechawszy na zamek otoczony 300 ludźmi, siedział w nim trzy dni, jak w zamknięciu; aż dopiero na czwarty dzień zagrzmiał nagle dziedziniec zamkowy od szczęku broni i podków końskich. Był to Chmielnicki, który przyjeżdżał do Kisiela, w towarzystwie swoich pułkowników i w asystencyi dwóch tysięcy kozaków i tatarów dwustu. Kozacy i tatarzy, z bronią w ręku, otoczyli mieszkanie wojewody. Wyglądało to rączej na najazd, niż na proste odwiedziny Kisiel wyszedł na ich spotkanie i, po przywitaniu z hetmanem, uczynił sprawozdanie z sejmu i z postanowień onego, względem domagań się kozaków; a potem, w imieniu króla, upominał się aby chcieli swawoli zaniechać i wrócić do posłuszeństwa. Chmielnicki i kozacy wzięli tę rzecz do namysłu, i, po upływie trzech dni, znowu tłumnie na zamek wjechali. Hetman kozacki, na czele drużyny kozackiej, dał wojewodzie najuroczystsze zaręczenie, że on i kozacy posłuszni będą woli królewskiej, i że na przyszłość buntów ni będą podnosili. Kisiel jednakże nie wierzył w te piękne słowa Chmielnickiego, którego znał nieszczerość; jakoż Chmielnicki, pomimo że Kisiel i metrop. Kossów zatrzymywali go w Kijowie, nagle wyjechał do Czehryna, bo tam już czekał nań poseł turecki, który w imieniu sułtana przywoził mu podarki, i nakłaniał, aby się Turcyi poddał. Po wyjeździe Chmielnickiego, Kisiel jeszcze pozostał w Kijowie do m. września. Głód był wielki w kraju. Z Ukrainy, Wołynia i Podola, resztki chłopstwa, których głód i tatarzy nie wybrali lub nie dobili, wlokły się teraz, przez Kijów, za Dniepr. W K. od wschodu do zachodu słońca, mówi kronikarz, ubóstwa tego nie mogli się obegnać ludzie od domów swoich; po ulicach też ich wiele umierało, puchło i w różne choroby wpadało, od liścia i ziela różnego na pokarm zbieranego. Tymczasem pakta Zborowskie nie przyszły do skutku, i znowu zaniosło się na wojnę. R. 1651 d. 30 czerwca pod Beresteczkiem wojska rzeczypltej pobiły Chmielnickiego i kozaków. Hetman w. koronny poszedł w ślad za cofającymi się kozakami na Ukrainę. Od Litwy zaś podążył też Janusz ks. Radziwiłł wprost ku Kijowowi. Anton Zdanowicz i Horkusza w temże mieście zamknęli się. D. 5 sierpnia Radziwiłł już był pod Kijowem i począł się do szturmu gotować, ale tejże jeszcze nocy kozacy umknęli z miasta, które nazajutrz wysłało posłów swoich do Radziwiłła z poddaniem się na łaskę i niełaskę. Metrop. Kossów, archimandryta Tryzna, całe duchowieństwo i magistrat spotkali księcia, w polu, prosząco oszczędzenie miasta od rabunku. Przy Kijów