drugie sieje bez zasilania roli. Pastwisk brak zupełny. Nawet nieurodzajne, opoczyste góry flug pokrajał. Za to wzrasta stosunkowo liczba domów. Jest ich w r. 1883 około 210, a mianowicie 26 dworskich i 150 włościańskich; w osadzie leśnej zwanej na Koszarach 4, a na Rudzie 30. Włościanie odbywają roboty około roli nieco wołmi a przeważnie końmi, które z małym wyjątkiem są liche, skutkiem przeciążenia pracą, złej hodowli i karmu i używania do pracy już dwuletniej młodzieży. Ilość koni w Kołtowie wynosi w 1882 r. 139, na Rudzie 16; wołów roboczych mają włościanie 36. Bydło rogate, krajowe, zawodu sarnowatego bydła leśnego i nieco z rasy siwej podolskiej, wygląda dość dobrze, bo włościanie wynajmują pastwiska. Sztuk bydła rogatego jest około 500. Owce trzymali wszyscy włościanie, dopóki wzgórza przeznaczone były na pastwiska; obecnie jest tylko kilkanaście sztuk krajowej rasy, z długą wełną. Trzody chlewnej rasy krajowej, z gęstą szczeciną, trzymają wiele; w części rozpowszechnia się rasa angielska. Większość utrzymuje trzodę chlewną, aby mieć sposób zaopatrzenia się groszem. Po podkarmieniu sprzedają, a potrawy zabielają zwykle nabiałem lub jedzą postne. Podobnież są przedmiotem handlu drób i jaja; na swój użytek włościanin żałuje. Pszczół posiadają włościanie około 100 pni, ale mało poprawnych. Rzemieślników ma Kołtów stolarzy, bednarzy, mularzy, stelmachów po 2, cieśli 5, a ślusarzy, kowali i rymarzy po jednym. O ile domowe potrzeby włościan wymagają, jest każdy prawie gospodarz dla siebie stelmachem, cieślą i powroźnikiem. Prócz tego mają wyłącznie włościańskich rzemieślników 3 krawców, 3 szewców, kilkunastu tkaczy i 1o olejnika. Domy i budynki gospodarskie drewniane, coraz to porządniejsze, tylko do wyciągnięcia komina nad dach nikt namówić nie potrafi. Skutkiem zmiany podatku domowego kasuje wiele włościan drugie izby. Przy domach są sady, którym brak należytego pielęgnowania. Włościanie noszą koszule konopne, spuszczone konopne sztany własnego wyrobu lnu sieją bardzo mało, konopi wiele i to najwięcej po polach. Kołnierz u koszuli łączy spinka lub tasiemka, zwana zastiżką, takaż tasiemka i u rękawów koszuli. Na szyi noszą niektórzy w zimie chusteczki. Spodni sukiennych nie używają i w zimie, chyba zaoszczędzone w wojsku lub na służbie. Większość włościan wkłada na koszulę kamizelki, najczęściej granatowe. Na kamizelki wdziewają wszyscy latem płótnianki swego wyrobu, a w święta sieraki lub opończe z kapturem, które kupują na jarmarkach. Zimową porą noszą kożuchy kupne, na które w słoty wdziewają płótnianki. Przepasują się rzemiennymi pasami. Na głowie latem kapelusze słomiane własnego wyrobu, lub kupne białe; zimą różnorodne czapki, przeważnie stożkowate z czarnego baranka. Na nogach ciężkie buty z długiemi cholewami i obcasami podkutemi. Latem przy robocie chodzą boso, na łąkach bagnistych używają chodaków; w kościele zawsze w butach. Kobiety noszą włosy rozpuszczone, a mianowicie w dnie powszednie, zebrane razem, spadają one naprzód po obu bokach ramion, a w dnie świąteczne spadają rozpuszczone naokoło głowy na płótniankę, sierak lub kożuch. Na wierzch głowy wkładają siatkowy czepiec, który przytrzymuje chustka kolorowa, okręcona naokoło głowy, ze spadającemi końcami. Dziewcząt ubranie głowy wyróżnia się tylko brakiem czepca i włotami splecionemi w warkocze kosy ze wstążkami; latem ubierają głowy naturalnerai kwiatami. Kobiety ubierają się jeszcze w rańtuchy to jest kilka łokci perkalu, którym obwijają głowę i szyję. Końce rańtucha spadają na przód, aż za pas i niżej. Rańtuchów tych używają dwa razy w życiu na weselu po oczepinach aż do wywodu kościelnego; po wywodzie chowają na ubranie pośmiertne. Na szyi noszą albo sznury prawdziwych korali ze złotemi medalami lub bez nich, albo fałszywe korale, lub różnorodne paciorki szklane z krzyżykami lub medalikami. Na koszuli kolorowe spódnice perkalikowe, wełniane, albo dymki z konopnego płótna, na ktorem wybite są olejnemi farbami różne desenie. Na spódnicy wisi zapaska, t. j. fartuszek długi, z materyi kupnej odmiennego od spódnicy koloru. Jak mężczyźni tak też i kobiety noszą płótnianki, sieraki i kożuchy, a prócz tego katanki lub kaftany do figury i bekiesze podbijane barankami. Na nogach buty jak u mężczyzn, jednak często bez obcasów. Podań miejscowych nie przechował lud żadnych. Niektórzy z włościan wiedzą tylko, że tu panowała kiedyś caryca Hełena, która miała swój zamek, gdzie dziś klasztor bazyliański, zwany Monastyrek pod Podhorcami. Wiadomo, że Helenę, córkę księcia kijowskiego Wezewołoda III, oblegali Tatarzy w jej zamku koło miasta Pleśnisk. Helena na czele swych hufców robiła wycieczki z zamku i gromiła Tatarów, tak, że ostatecznie był wódz tatarski Batu zmuszony odstąpić od oblężenia. Zdawałoby się, że wdzięczna pamięć ludu przechowała księżniczkę w swej pamięci; jednak rzecz ma się inaczej, bo przy ściślejszem dochodzeniu lud wyjaśnia, że tak jest namalowane na obrazie w Monastyrku, a diak rozpowiadał, że ta caryca w swojem państwie 1000 cerkwi wybudowała. Jest we wsi na ogrodzie krzyż kamienny, który według podania ludu ma stać od lat kilkuset, od jakiejś wojny tureckiej. Z napisów jednak cerkiewno słowiańskich, choć już znacznie uszkodzonych, Kołtów