na którym król przyjmował publicznie powinszowania szczęśliwego zawarcia pokoju ze Szwecyą od cesarza niemieckiego Ferdynanda II, przez nowego jego posła Aleksandra hraMego Greisenau. Król pod baldachimem, w hiszpańskim białym w złote hafty stroju, zwrócony mieco w prawą stronę, z której zbliżają się ku tronowi trzej posłowie cesarscy, w czarnej hiszpańskiej odzieży. Po lewej stronie Zadzik, jako główny sprawca pokoju. Obok niego na szabli oparty Rafał Leszczyński, wojewoda bełzki; poniżej obrazu koło senatorów. W czterech rogach tegoż są umieszczone mniejsze obrazy, przedstawiające szczegóły wypraw wojennych, w których przy królu był Zadzik nieodstępny, i wypadki odnoszące się do późniejszych jogo czynności. Z tych jeden przedstawia zawarcie pokoju w Altmarn; tu są portrety Zadzika, hetmana Koniecpolskiego, Jerzego Ossolińskiego itd. ; drugi wyobraża zawarcie pokoju w Sztumdorfie; trzeci oblężenie Torunia, a na nim sceny we flamandzkim stylu; czwarty, wykonanie umowy zawartej pod Smoleńskiem. Trzeci z większych obrazów wyobraża pożar jednej z dzielnic Moskwy Troickiej, tudzież bitwę w r. 1611, w której poległ Maciej, starszy brat biskupa Zadzika. Otaczają go cztery narożniki, przedstawiające cztery żywioły ogień, powietrze, ziemia i woda. Wszystkie te obrazy większą wprawdzie mają wartość pod względem portretowania osób historycznych i oddania jak najwierniejszego strojów i obyczajów ówczesnych, aniżeli pod względem sztuki. I tej nie można jednak całkowicie zaprzeczyć artyście, który po dwakroć siebie wystawił w kawalerskim stroju, z czarnem okiem, pociągłym nosem i czarną bródką z wąsami. W ogóle są to nieocenione zabytki dla historyi polskiej XVII wieku, zwłaszcza po odnowieniu ich i wyrestaurowaniu przez malarzów Rycerskiego i Borkowskiego. Na ramach rzeźbionych, podobnież odnowionych i wyzłoconych, znajdują się herby Korab Zadzika, Łabędź biskupa Trzebickiego, dalej są herby Jelita, Rola i Dołęga. Podobne herby wyrobione są na odrzwiach i futrach od okien, a nadto Kroje i Zagłoby. Obok zamku stoi starożytna świątynia Pańska w Kielcach, zabytek budownictwa z końca XII wieku, który, pomimo częstych przerabiań, jeszcze w głównym frontonie zachował pierwotną swoją postać. Właściwie atoli niewiadomo jest z pewnością, w którym roku wzniesioną została, gdyż dawne tutejsze akta w czasie wojen zatracono Długosz i inni historycy piszą, iż przy końcu XII stulecia Kielce ozdobione były kościołem pod wezwaniem Najświętszej Panny, który od swego założyciela Gedeona czyli Getkii, z domu Gryfów, biskupa krakowskiego, około roku 1173 wyniesiony do stopnia kolegiaty. Kromer utrzymuje, że budowa tego kościoła ukończoną była przed śmiercią Bolesława IV Kędzierzawego, co też pozostałe w odpisach przez Długosza akta kolegiaty kieleckiej potwierdzają. Mylnie zatem Pamiętnik Sandomierski napisał, a za nim wszyscy, jakoby te akta czas jej założenia na rok 1084 posuwały. To tylko pewna, że ów Gedeon a po nim Wincenty Kadłubek wspólnie wpływali na uporządkowanie i uposażenie kolegiaty, zaś następni biskupi krakowscy nieprzestannie jej pomyślnością zajmowali się; świątynia atoli przez biskupa Gedeona wystawiona, nie miała tej obszcrności, jaką dzisiejszy kościół kolegiacki przedstawia. Rozprzestrzeniali go już w wieku XVI biskupi Konarski i Myszkowski, większą zaś część nawy ku drzwiom głównym wybudował Jan Albert Waza, kardynał i biskup krakowski, w początku XVII wieku. Następcy jego, uczyniwszy K. jednem z miejsc rezydencyonaluych dla krakowskiej infuły, mury kościoła w drugą stronę powiększyli, przybudowawszy chór większy czyli presbitoryum. Najwięcej w tym względzie winna jest kolegiata Felicyanowi Szaniawskiemu, biskupowi, który, oprócz ostatecznego rozprzestrzenienia jej murów, nie szczędził nakładu na jej wewnętrzne i zewnętrzne przyozdobienie, a oprócz tego przy niej seminaryum i szkołę założył i wyposażył hojnie. Tak więc środek tylko dzisiejszej kolegiaty stanowi pamiątkę Gedeona biskupa, a z tego powodu pierwotny styl gmachu tego w architekturze XVII i XVIII wieku całkowicie zatracił piętno swoje. Dzwonnica, z murami kościoła bezpośrednio nie mająca styczności, winna założenie swoje Piotrowi Tomickiemu, biskupowi krakowskiemu. Tenże fundował w niej wielki dzwon w r. 1527, który na chrzcie imię założyciela otrzymał. Kościół kolegiacki w Kielcach stoi na najwyższym punkcie miasta, a połączony będąc z gmachem seminaryjnym i zamkiem biskupim, tworzy przyjemną dla oka grupę zabudowań, wyniosłą wieżą i czterema basztami zamku całej panującą okolicy. Wewnątrz tej świątyni zdobią ołtarze malowidła Czechowicza i rzeźby Frąckiewicza, krakowskiego artysty z początku zeszłego wieku. W starożytne nagrobki nie jest ona obfitującą. Najdawniejszym z nich jest grobowiec Anny z Krzyckich Zebrzydowskiej, siostry Krzyckiego, arcybiskupa gnieznieńskiego, matki krakowskiego biskupa Zebrzydowskiego a siostrzenicy biskupa Tomickiego. Pomnik ten wystawił matce swej Andrzej Zebrzydowski biskup w r. 1553. Stylem owczesnym wystawia on leżącą postać kobiety, z chęcińskiego marmuru w płaskorzeźbie wyciosaną, ze stosownym u góry napisem. Najwspanialsze nagrobki wystawione są dwu zasłużonym biskupom krakowskim Konstan Kielce