kiem osobnym murowanym korytarzem, którego jednak nie masz już dzisiaj; sam także w bardzo smutnym jest stanie. Mury przecież są jaszcze zdrowe i godne troskliwej opieki. Parafialny kościół tutejszy fundowany był pierwiastkowo pod wezwaniem św. Ducha w roku 1520. Mikołaj Sapieha, chorąży litewski, osobliwszem zdarzeniem uświetnił ten przybytek. Zapadłszy w ciężką chorobę, uczynił ślub odbyć pobożną pielgrzymkę do Rzymu, celem uproszenia Boga o powrót do zdrowia. Przepędzając tam czas niejaki na nabożeństwie, odzyskał zdrowie zupełnę; na wyjeździe otrzymawszy błogosławieństwo i ko mumią św. od papieża Urbaną VIII, gdy sam został w kaplicy, postrzegł na ołtarzu obraz Najśw. Panny, de Guadalupa zowiący się, który mu się nadzwyczaj podobał. W tej chwili taką w sobie uczuł żądzę osiągnienia go, że bez żadnego względu postanowił go sobie przywłaszczyć, nie mająo nadziei, żeby mu w darze dobrowolnie odstąpiono. . Nie długo myśląc, odkrył swój zamiar obecnemu zakrystyamowi i tyle dokazał namowami i znacznemi pieniędzmi, że ten następnej mocy i obraz pomieniony i relikwie przy nim. znajdujące się wykradł i przyniósł mu do mieszkania. Sa pieha uniósł tę zdobycz i w zamku kodeńskim umieścił. Tymczasem w Rzymie obejrzano się, że nie ma obrazu, wyśledzono sprawcę świętokradztwa i Sapieha zapozwany został przed sąd nuncyusza w Warszawie. Stanął przed nim obwiniony i przyznał prawdę otwarcie. Sąd skarał Sapiehę na rok więzienia, powrócenie obrazu i relikwij pod klątwą i na odbycie podróży pieszo do Rzymu dla przeproBzenia papieża, a przytem zobowiązał dokończyć zaczęte mury kościoła fąrnego w Kodniu. Sapieha, obarczony takim wyrokiem, wysłał w r. 1633 synowca swego do. Rzymu, prosząc o przebaczenie winy i zostawienie przy nim uwięzionych świętości. Bądź to poselstwo, bądź sprawy sejmowe roku 1633 gdzie traktowano o niektórych ważnych stosunkach kościelnych i gdzie Sapieha wielce był pożytecznym nuncyuszowi, winowajca zwolniony został przez papieża od klątwy i kary, a wyrok nuncyatury skasowany; co większa, Sapieha, pojechawszy r. 1635 sam do Rzymu, otrzymał w darze od papieża tenże obraz, który był uwiózł, a w dodatku niektóre inne relikwie, z upoważnieniem danem biskupowi łuckiemu do złożenia obrazu i relikwij w mającym się wykończyć kościele. Wszakże tymczasem obraz cudowny z wielką uroczystością złożono w drewnianym kościele 1636 r. , gdzie też i zwłoki dawnych Sapiehów z zamku przewieziono. Murowany konsekrowano 1686, r. z nowym ty tu łem. św. Anny, jako probostwo, które za staraniem Jana Fryderyka Sapiehy, referendarm litewskiego, w roku 1710 do stopnia infutacyi wyniesione zostało. Szwedzi i Siedmiogrodzianie, złupiwszy 1657 roku kościół i popsuwszy ozdoby, zdarli z niego dach ołowiany i dzwony zabrali. Jan Kazimierz, po uspokojeniu kraju, zwiedzając Kodeń, złożył na ofiarę do cudownego obrazu nader piękny i kosztowny rabin. Jan Fryd. Sapieha, po otrzymanej bulli od Inocentego XIII papieża, doprowadził do skutku 1723 r. koronacyą cudownego tutejszego obrazu, odbytą przez Stefana Rupniewskiego, biskupa łuckiego, i przytem missyą jezuicką zaprowądził. Piękny ten kościół miał plan ogólny krżyżowy, mury tynkowane, na czele wieżę wyniosłą i elliptyczną, na środku rotundę piramidalną, dachem i belwederem u góry zakończoną; cały pokryty blachą cynkową. Wnętrze ozdobne w sztukaterye i obrazy, bogate w nim sklepienia i znaczną liczbę nsgrobków Sapieżyńsskich. W głównym ołtarzu znajdował się cudowny obraz św. Anny; w dzień tego święta odbywał się odpust, i infułat ostotnim infułatem kodeńskim był X. Zegard pontyfikalnie ubrany mszę celebrował Obraz św. Anny wraz z głównym ołtarzem wspaniałej i misternej roboty po skasowaniu kościoła kodeńskiego i przerobieniu na cerkiew w 1875 r. został przeniesiony do nowowzniesionej świątyni we wsi Kadzidle na kurpiach w gub. łomżyńskiej. Wyżej wspomniany cudowny obraz Matki Boskiej, który po częstochowskim najbardziej w kraju słynie, mieścił się w osobnej kaplicy, Obecnie obraz ten umieszczony w Częstochowie w kościele na Jasnej Gorzej. Naprzeciwko zaś tej, po lewej stronie kościoła, w innej kaplicy Pana Jezusa, oprócz relikwij rzymskich, widać było na całej ścianie zbiór portretów, wielkości naturalnej do pasa, rodziny Sapiehów, od ich początku aż do końca XVIII wieka, nieźle ma płótnie malowanych. Portrety te, umieszczone jedne przy drugich, oddzielone tylko między sobą wąską ramą, tak, że ogół stanowił jakby jeden ogromny obraz. Ciekawa ta nadzwyczaj galerya zawierała 75 portretów z długimi w języku łacińskim podpisami, wymieniającemi na tytule nazwisko, urzędy, daty śmierci, ale nieraz i główne czyny przedstawionych mężów. Sporządził ją w roku 1720 tenże sam Jan Fryderyk Sapieha, który będąc miłośnikiem i znawcą sztuk pięknych, zakupił nadto we Włoszech za kilka ty sięcy skudów obrazów i niemi kościół ko deński ozdobił, wzniósł grobowce poprzednikom swoim, nakoniec, chcąc rozgłosić po świecie sławę cudownego obrazu N. P. Kodeńskiej, napisał o niej osobne dzieło, p. t. Monumenta ańtiąuitatum Marianarum Warszawa, 1721, in fol. . Ob. obszerniejsze szczegóły o tych obrazach w Józefa Łoskiego Genealogia portretowa Sapiehów Warszawa, 1856, oraz Kodeń