akcentował niechęć kniaź Kiryk Rużyński, dziedzic Kotelni, Rużyna i Pawołoczy, bo téż jak mówi głos ówczesny wszystkiej tamtej ziemi a osobliwie kniazia Rużyńskiego do żywego dojęli. Już w 1586 r. miał kniaź Ki ryk jakiś zatarg i burdę z bojarami kaniowskimi, gdyż pod tym rokiem d. 24 maja czytamy tychże bojarów protostacyą przeciwko temuż kniaziowi, iż tenże nie uczynił zadość Kaniowowi w oznaczony termin w sprawie pobicia, poranienia i zagrabienia majętności Opis akt. N. 8 str. 89. Tymczasem jak wiadomo w 1596 r. wynikł bunt Nalewajki. Kozak Saszko był wyprawiony dla rabunku dóbr pawołockich; Rużyński rozbił go ze szczętem, a potem zajął Białącerkiew, gdzie po raz wtóry pobił kozaków. Ale tegoż Jeszcze roku, w sam dzień Wielkiejnocny, w Kaniowie pomiędzy kniaziami a kozakami krwawa odegrała się scena. Gdy w to święto uroczysto kozacy zgromadzili się byli tłumnie do cerkwi, która otoczona była dokoła, jak niósł zwyczaj, paskami ciastami wielkanocnemi i jajami, kniaź Wiszniowiecki, star. kaniowski, kniaź Kiryk Rużyński, Chodkiewicz i Temruk wpadli z żołnierstwem do cerkwi i pomiędzy kozakami, wyznawcami jednejźe co i oni wiary, krwawą uczynili rzeź Wozsoid. Rusi T. II str. 127. Jakże inaczej odbija na tle tych krwawych burd i zajść gwałtownych, biskup katolicki w Kijowie, ks. Józef Wereszczyński. Oto gdy kniaziowie wiodą z kozakami zgubne i zacięte spory, w otwartej zostając wojnie, on przeciwnie umie dobre z kozakami utrzymać zachowanie, w dobrem umie z nimi zostawać porozumieniu i sąsiedztwie. Bolał go też mocno ten krwawy zatarg, to zakłócenie stosunków pomiędzy kniaziami i kozakami, bo taki stosunki sprzyjały tylko zamachom i najazdom obcych nieprzyjacióŁ Łagodził on też waśnie, uśpierzał nienawiści, występując zawsze w charakterze rozjemczym i pojednawczym ob. Chwastów. Rozpoczęta atoli wojna kozącka szła dalej swoją koleją, a ostrze jej skierowana naprzód przeciwko kniaziom, w końcu zaczęło godzić i w Rzeczpospolitę. Postanowiono tedy kozaków zgnieść orężem. Jakoż w 1625 r. hetman Stanisław Koniecpolski z wojskiem pośpieszył na zawichrzoną Ukrainę. Zastępy polskie pod Kaniowem stanęły na uroczysku Pianém. Podstarości kaniowski z mieszczany wyjechał za miasto dla powitania hetmana. Ale stąd wojsko w dalszy się udało pochód i o milę od Kaniowa znów stanęło. Tu trzech posłów od kozaków kaniowskich przybyło z prośbą do Koniecpolskiego, aby na nich w mieście nie następowano; oświadczyli też, że ichhetman Zmaiło na Zaporożu dotąd przebywa. Ale w tymże Kaniowie 3000 kozaków, nie zgodziwszy się na radzie, czy się mają poddać hetmanowi w. k. lub nie, z miasta ustąpili, m którymi Konieopoleki posłał Odrzywolskiego z dziesiątkiem chorągwi, który, dopędziwszy ich nad rz. Moszną, pogromił Pam. Niemo. VI, str. 145. Widać jednakże, że owi kozacy, wynosząc się z Kaniowa, musieli go spalić, bo gdy po kurukowskiem zwycięztwie komisarze królewscy kondycye swe kozakom zaporozkim podali, między innemi stało a że o spustoszenie i spalenie Kaniowa sprawiedliwość niezwłoczną czynić kozacy obiecują, tedy wdzięcznie to przyjmujemy, pilnie potrzebując, aby takowy występek był pokarany Pam. Niemo. VI, str. 216. Roku 1630 d. 16 lutego umarł w Barze Stefen Chmielecki, bohater Rusi; był on, jak wiadomo, postrachem na tatarów, ale, jakby korzystając z jego śmierci, tatarzy tegoż jeszcze roku zapuścili się wgłąb Ukrainy i wpadli do Kaniowa. Byłto jeden z tych piorunowych napadów, jakie były we zwyczaju u nich. Zrabowali też oni K. i spalili. Bazylianie w swoich wizytach piszą, że ciż sami tatarzy w czasie tegoż napadu zarazom i cerkiew Uspeńską spalili byli i zburzyli, tak dależe że cerkiew ta odtąd stała w rozwalinach; ale słuszną robi uwagę Maksymowicz, że prawdopodobnie mylą się, bo to zburzenie cerkwi mogło mieć miejsce w 1678, jak o tem niżej będzie, a nie w 1630. Roku zaś 1638 po bitwie pod Starcem, kozacy, przywiedzeni do upamiętania i uległości, przyjęli na siebie podaną im kondycyą ażeby armaty swe wojskowe przewieźli z Czehryna do Kaniowa Okolski, Dyar. str. 183. Nadto tegoż roku komisarz od Rzeczypospolitej Piotr Komorowski naznaczył pułkownikiem kaniowskim, z ramienia Rzplitej, szlachcica Ambrożego Siekierzyńskiego Kont. dyar. Okolsk. str. 193. Ale wszystko to nie położyło końca buntom owym, które były jeno wstępem do tak zwanej Chmielnicczyzny, w r. 1648 rozpoczętej. Płomień tego ostatniego ruchu ogarnął i K. ; rządy starościńskie ustały tu na długo, a kozacy się zainstalowali. Kiedy w 1054 r. Bohdan Chmielnicki poddał się Rosyi, kniaź Semen Rołhowskij zjechał do Kaniowa dla wysłuchania przysięgi od kozaków miejscowych Bant. Kamienskij I nota 319. K. , posiadając przewóz na rzece, był zdawna miejscem waźnem, bo ułatwiającem przeprawę z Zadnieprszczyzny. Jakoż z tego powodu na równinie w blizkości Kaniowa, nad rz. Rasawą, bywał zwykle punkt zborny kozaków, na który zbierały się ich wojska, bądź idąc na wojnę lub wyprawę, bądź na radę czerniecką. Dostatek wody i pastwiska czynił tę równinę najdogodniejszą do podobnego zebrania. Ileż to scen pełnych wrzawy i zgiełku napełniało tak ciche dziś miejsca Bohdan Chmielnicki dwa razy odwiedzał K. ; raz w 1654 r. gdy właśnie na owym punkcie zbornym zało Kaniów