jej dopływów wpadających do Dniestru, od wód Tykicza wpadającego do Siniuchy i dalej do Bohu, należała dawniej do stawiskich dóbr hr. Władysława Branickiego, dziś kupiona przez rząd wraz z całym krasiłowskim kluqzem należy do udiełów dóbr lennych. Hejtus al. Haytus, wybudow, do Sianowskiej huty, pow. kartuski, w okolicy lesistej i piaszczystej, niedaleko traktu bitego lezeeńskopomieczyńskiego wejherowskiego, przedtem posiadłość starostwa mirachowskiego, na własność wydana r. 1820. Parafia Sianowo, szkoła Pomieczyno, poczta Kartuzy, dokąd odległość 1 1 4 mili. Hel al. Hela, małe miasteczko na ostatnim krańcu wąskiego półwyspu Helu wzniesione, pow. wejherowski, należy do miasta Gdańska, dokąd odległość prosto wodą 5 mil, naokoło lądem 14 mil. Ludności liczy 400, dom. mieszkalnych 80. W miejscu jest kościół luterski parafialny o niskiej wieży dla katolików parafia Jastarnia, szkoła luterska i poczta. Zaraz za miastem, już prawie w morzu, znajduje się wysoka i okazała latarnia morska, r. 1825 na mocnej granitowej podstawie wzniesiona, ma ognisko do rozpoznania obracające się; z góry przepyszny widok na kraj i morze. Ludność tutejsza oddawna używa mowy niemiec, wyznania luterskiego katolików jest tylko 4. Trudnią się prawie bez wyjątku rybołówstwem, z którego dochody stanowią jedyne bogactwo i utrzymanie; żywią się niemal tylko rybami, używają w nadmiarze alkoholu. Pomimo to lud ogółem czerstwy i zdrowy, mało jednak wykształcony, biegły w sztuce żeglarskiej. Prawie każdy młodzieniec bywa wprzód majtkiem na jakim okręcie kupieckim i szerokie zwiedził kraje, nim się tu jako rybak i stały mieszkaniec osiedlił. Jedna jedyna ulica dość szeroka tworzy całe miasto. W pośrodku niej niby port suchy pełno palów powbijanych, na których porozwieszane sieci rybackie się suszą. Domy niskie, małe, ale schludne, szczytem ku ulicy zwrócone, z małemi swojemi okienkami do okrętów podobne; po większej też części są z resztek rozbitych tu okrętów pozestawiane nieraz w tych drzwiach ociężałych rozpoznasz ster stary okrętowy; tam ów chlewik to kosz masztowy, w którym majtkowie w górę się podnosili. Mówią, że tutejsza chata może i 100, 000 tal. kosztowała dawniejszych panów. Na czele miasta stoją wójt Stadtvogt i burmistrz z wybranymi kilkunastu ławnikami czyli radnymi miasta; fata morgana dosyć często ukazuje się nadbrzeżnym mieszkańcom w różnych postaciach. Co się tyczy przeszłości, H. istniała jako rybacka osada od niepamiętnych czasów. R. 1378 mistrz w. krzyżacki Winryk von Kniprode wyniósł ją do I rzędu miast i nadał nowe prawo lubeckie. Na czele stał wójt z burmistrzem i radą; pierwszy miał dozór nad wybrzeżem, drugi zarządzał miastem. Około r. 1400 wydany został nowy wilkierz dla miasta i okolicy. Roku 1449 mieszczanie proszą o pomoc gdańszczan przeciwko kilku z szlachty pomorskiej, którzy im grozili napaścią z przyczyny, że przyjęli u siebie poddanych z dóbr szlacheckich. Około połowy XV wieku zaczęto zakładać nowe miasto na innem dogodniejszem miejscu, nieco na wschód, gdzie teraz stoi. Prawdopodobnie przesiedlenie to połączone, jak się zdaje, z wylewem morza, jak i pamięć lepszych minionych czasów, dało powód późniejszym pokoleniom do różnych baśni ludowych. I tak dziś jeszcze pokazują miejsce w morzu, gdzie stało dawniej bogate ich miasto. Utrzymywało ono handel z najodleglejszemi narodami z Indyj, Arabii, Afryki złota, pereł, kosztowności przeróżnych było tu podostatkiem, srebro sobie za nic mieli. Ale potem popadli w miękkość i zepsucie, za co ich Pan Bóg skarał. Bo nagle w nocy, to było z pierwszego święta Zielonych świątek na drugie, morze się nadzwyczaj wzburzyło i całe miasto wraz z mieszkańcami i wszelkiemi skarbami w głębiach swoich pogrążyło. W Zielone świątki dnia pierwszego zwykle można to miasto widzieć i podziwiać pałace piękne, domy, strojnych panów, jak chodzą po ulicach i panny zalotne. Rybakom jednak niewolno się tam zbliżyć. Nieraz zdarzało się, że rybak ciekawy nurkiem się puścił na głębinę, ale już więcej stamtąd nie wypłynął. Także i dzwonienie po kościołach tego dnia słychać. Wreszcie pod wieczór śród wichru i burzy cały ten obraz niknie. R. 1453 król Kazimierz oddał Hel gdańszczanom wzamian za część półwyspu Mierzei, którą otrzymał Elbląg. Odtąd magistrat gdański obierał tu 12stu radnych z wójtem; radni składali im przysięgę i potem burmistrza sami sobie wybierali; wójt powinien był złożyć przysięgę, jako sprawiedliwie sądzić będzie podług prawa luterskiego. R. 1454 otrzymali mieszczanie rozkaz wojewody, dostawienia żołnierzy zbrojnych do Malborka, ale odpisali, prosząc, żeby ich w tem oszczędzić, bo zaledwie 3 pancerze mają, a nadto dzień i noc czuwać muszą, żeby ich piraci nie napadli; potrzebują też swoich ludzi do łowienia. R. 1458 d. 15 czerwca Arndt Zarnecke z Helu zadał niejaką szkodę na morzu kamieńskim okrętom. Za to kamieńczanie każdego z Helu Jako nie przyjaciela chwytali. Dopiero gdańszczanie załatwili spór i Hel obronili. R. 1459 d. 27 marca helanie posłali z prośbą do gdańszczan, ażeby ich na zjeździe malborskim zastąpić zechcieli. Czasu wojny 13letniej z krzyżakami miasto bardzo ucierpiało; cała ludność musiała wtedy bronić brzegów nietylko naprzeciw krzyżakom, ale i sprzymierzonym z nimi duń Hejtus Hel