znał względów, gdyż mianował go pułkownikiem, z tem jednak aby do Humania wracał i tam kilku innych jeszcze ze starszyzny kazał stracić. Nadto zlecił mu, aby hetmanowe Hanenkową i półkownikowę Białogrudową dostawił do Czehryna niezwłocznie. Gordijenko spełnił rozkazy. Ale lud na te postępki szemrać zaczął. Doroszenko postanowił szemrzących ująć w ryzę jakoż dwa pułki, , ochotnickie kompanijców i serdziuków przysłał do Humania pod wodzą Silinicza i Zerebiły. Garnizon musiał być żywiony kosztem Humańców, oprócz tego tak czerń jak i dowódzcy tegoż garnizonu mnóstwa dopuszczali się nadużyć. Nadto z rozkazu Doroszenki H. musiał dostarczać tatarom czapki, kożuchy i buty Chrapowicki, str. 272. Wszystko to w końcu wywołało rozruch. Przyśpieszyła go małoznacząca okoliczność. Było to w 1673 r. na Wielkanoc. W czasie uroczystej procesy i cerkiewnej Silinicz, dowódzca serdziuków, roztratował przypadkowo koniem mieszkańca Humania. Lud, świadkiem tego będąc, rzucił się na znienawidzonego pułkownika kompanijcy i serdziuki pośpieszyli na jego ratunek. W mieście uderzono w dzwony na trwogę. Na sygnał ten każdy rwał za samopał i biegł na ulicę. Bój toczył się na wszystkich punktach. Garnizon Doroszenki został do nogi wybity, Silinicz poległ, Zerebiłę Humańcy odesłali do Czehryna, Gordijenko zaś uciekł. Na jego miejsce Humańcy wybrali pułkownika Jaworskiego Wieliczko II, str. 533. Ale niebawem Doroszenko srogo się zemścił na nich. Przyzwawszy turków w 1674, podstąpił z nimi pod miasto. Skłaniali turcy miasto do poddania się, ale daremnie. Doroszenko powiódł turka do szturmu. Podkopy i działa wywróciły ściany; miasto opanowano, rzeź rozlała się po ulicach, z okien, dachów strzelano, wycięto nietylko walczących ale niewiasty i dzieci; krew płynęła strumieniami po górzystych ulicach H. Z miejskich i kozackich starszyn zdarto żywcem skóry a Doroszenko kazał wypchać słomą i posłał je sułtanowi, stojącemu pod Ładyżynem. Miejsce gdzie stali Turcy dotąd nazywa się Turkiem. Tak się spełniły losy kozackiego grodu. H. przedstawiał tylko stos ruin i zgliszczów. Jako z kraju zostającego w granicach zaboru tureckiego rozpoczęło się gromadne wychodźtwo ludu. W 1717 zaś roku resztę mieszkańców H. przepędzono za Dniepr. Byłto t. zw. zhin. A więc znowu jak przed czasem osiedlenia tych stron przez Kalinowskiego, rozpostarły się tu milczące rozłogi. Toż Sierko jeszcze w 1678 r. pisał, że mu przyszło ze łzami oglądać tę Ukrainę, ojców i praojców urocze siedziby, dzikim oddane zwierzętom Wieliczko II, str. 468. Ale nareszcie Ukraina się uspokoiła, i zaczęła wracać do porządku prawnego. Kalinowscy też odzyskali bogate dziedzictwo ojców. Ród ich wszakże wygasł to jest linia dziedziców Kumania i córka ostatniego z nich Marcina Adama na imię Helena, wyszedłszy za mąż za Jakóba z Raciborska Morsztyna, wojew. sandomierskiego, wniosła majętności Kalinowskich w dom męża. Umarła jednak bezdzietnie, i znów spadek po niej przeszedł naturalnem prawem na sukcesorów Stanisława Rewery Potockiego, hetm. w. k. , który ożeniony był z Zofią Kalinowską, córką Walentego, założyciela Humania, i miał z nią synów Feliksa, Kazimierza i Jerzego. Feliks Kazim. Potocki, podstoli kor. , wojew, sieradzki, potem krakowski, hetman polny, nareszcie wielki kor. , pan na Podhajcach i Krystynopolu, protoplasta dwóch linii t. zw. tulczyńskiej i wilanowskiej, umarł w 1702 r. Zostawił on trzech synów Stanisława, Michała i Józefa. Z tych właśnie Stanisław wojew. bełzki, w dziale z braćmi, wziął na schedę swoją Humańszczyznę, świeżo im w spadku po Kalinowskich przypadłą. Ale H. w tych czasach był miastem nikczemnem, bez ratusza, bez bram i bez kościoła ob. rzeź humańska Obraz Polaków i Polski t. XV, str. 103. Nowy dziedzic w krótkim czasie podniósł miasto, dawny zamek odnowił, kościołek postawił. Toż i dobra humańskie zaczęły powoli wychodzić z pustkowia; do ziemi obietnicy i cudów łatwo się ludność ściągała. Tymczasem hajdamactwo, mające źródło nie w jakichś wysokich ideach, ale wprost w charakterze zbójeckim ukraińskiego ludu, stało się prawie powszechną owego czasu niedolą, niemal chronicznym tego kraju stanem. Psuli też hajdamacy, burzyli co chwila wszelką w tych stronach pracę organizacyjną. Jakoż w 1729 r. wpadli oni do Humania, zrabowali miasto i żydów wyrznęli Zebranie różnych listów, frgmentów Krzyszt. Zawiszy w Bibl. im. Ossol, we Lwowie rkpsm. . R. 1732 wojew. bełzki umarł, a że był bezdzietny, przeto też majętności jego spadły na synowca jego Franc. Salezego Potockiego, krajczego kor. , pana na Krystynopolu syna brata Józefa. Chrząszczewski powiada wszakże, że nie drogą spadku, ale w skutek darowizany od stryja Humańszczyzna miała; mu się dostać Wyciągi z pam. Chrząszcz. wydał J. I. Kraszewski. Wilno 1857 str. 236. Tymczasem plaga najazdów hajdamackich nie ustawała. Salezy Potocki utrzymywał też w Humaniu, nadworną milicyą, która, będąc pod wodzą dzielnego i energicznego człowieka Ortyńskiego, gdzie mogła i jak mogła grasujących poskramiała i znosiła rabusiów. Surowość atoli, z jaką Ortyński poskramiał ich, ściągnęła w 1749 r. napaść ich na Humań. Było to w dzień św. Stanisława Kostki, gdy w kościele farnym odpustowe obchodzono nabożeństwo. Hajdamacy, powziąwszy Humań