Starem mieście, lubeckie. Mury takie miało Nowe miasto, tylko mniej obronne niż przy starem. Odtąd pomyślność i znaczenie Elbląga było coraz większe; handel w najlepsze się rozwijał. R. 1358 dwaj zastępcy kupców elbląskich Jan z Torunia i Jan Wolmerstein zasiadają na naradzie z innemi miastami Hanzy w Lubece, gdzie postanowiono z Flandryą, Brabantem i Mecblinią handlu zaprzestać, dopóki szkoda wyrządzona nie będzie wynagrodzoną. E. 1367 elbląskie okręta biorą udział w wojnie Hanzy przeciwko królowi duńskiemu Waldemarowi III i Hakonowi królowi Norwegii. R. 1370 posyłają elblążanie okręta na pomoc w wojnie przeciwko rozbójnikom morskim Vitalienbruder. Z Anglią znaozny utrzymywali handel. R. 1385 obliczają sobie szkodę poniesioną na towarach angielskich do 3581 grzywien. R. 1405 Stare miasto liczyło między innemi jatek rzeźnickich 34, krawców 16, cechów rzemieślniczych 17, bractw różnych 34; na Nowem mieście r. 1443 było domów zajezdnych Gasthäuser 17, piekarzów 10, piwowarów 15, wywarów gorzałki Branntweinbrenner 6, farbiarzów 2, warsztatów sukienniczych 20, garbarni 16, apteka 1, składów korzennych 2 itd. Także i na zamku było gwarno rycerzy zbrojnych liczono podówczas do 40, 6 braci w infirmeryi, kilku duchownych, urzędników itd. Od r. 1312 komtur elbląski bywał zarazem najwyższym szpitalnikiem Oberster Spithler u krzyżaków. Znani są następujący komturowie Aleksander 1246, Hartmud 1251, Walter 1258, Bertold 1262, Walter 1268, Helbold 1271, Albrecht 1277, Fryderyk von Holdenstein 1280, Ulryk 1283, Kuno 1284, Dytryk von Spira 1286, Zygfryd von Rechberg 1288, Albrecht von Mipilsdorf 1289, Ludwik von Schippen 1296, Konrad von Lichtenhayn 1300, Henryk von Gera 1305, Fryderyk von Wildenberg 1314, Henryk von Isenberg 1320, Herman von Oettingen 1320 1331, Zygfryd von Sitten 1332 1342, Aleksander von Kornre 1342 1348, Ornulf z Trewiru 1349 1372, Ulryk von Fricke 1372 1384, Zygfryd Waldbott von Bassenheim 1384 1396, Konrad hr. von Kyburg 1396 1402, Konrad von Lichtenstein 1402 1404, Jan von Eumpenheim 1404, Werner von Tettingen 1404 1412, Herman Gans 1412 1416, Henryk Hold 1416 1428, Walrabe von Huosbach 1428 1429, Konrad von Baldersheim 1429 1432, Henryk Reuss von Plauen 1432 1440, Henryk von Rabenstein 1440 1441, Henryk Reuss von Plauen 1441 1467. R. 1410 po szczęśliwej bitwie pod Tanenbergiem król Władysław, ciągnąc pod Malbork zawezwał pismem m. Elbląg, żeby się poddało, co też niebawem uczyniło, zważając na zniszczone mury swoje i nlemożebność obrony. Poczem załoga polska zajęła miasto i zamek. Ale tylko na 8 tygodni, kiedy liozne posiłki krzyżackie zmusiły ją do odejścia. R 1414 król polski znowu był z wojskiem blizko Elbląga; miasta jednak nie zdobył. Teraz po wojnach panowała wielka nędza w mieście, domy pusto stały, niektóre w gruzy się waliły. R. 1422 rozporządził magistrat, aby nikt domu swego nie obalał, jeżeliby nowego nie zbudował; inaczej zabierze to miejsce magistrat. R. 1440 szlachta pruska i zastępcy miast zgromadzili się w Elblągu i uczynili związek antikrzyżacki zwany pruski, który następnie poprowadził Prusy do związku z Polską. R. 1454 zaozęła się wojna z krzyżakami. Elblążanie należeli do pierwszych, którzy się oddali Polsce. Mieszczanie sami znosili naboje i z murów swoioh zamek nienawistny ostrzeliwali, który też niebawem poddał się polakom na łaskę lub niełaskę krzyżakom pozwolono odciągnąć, ale na ich zamek znienawidzony lud cały rzucił się z wściekłości i do szczętu piękne te gmachy poburzył i spalił; dnia to było 12 lutego tegoż r. 1454. Zaraz potem dnia 8 czerwca król Kazimierz jako wybawca od tyrańskiego jarzma wspaniale był tu witany; d. 10 czerwca składało miasto przysięgę wierności królowi. R. 1457 nadał król nowy przywilej miasta, który zowią głównym Hauptprivilegium. W nim nietylko stare prawa, przywileje pokrzyżackie przyjął i potwierdził, ale nadto pozwolił ogłaszać i cofać po swoich wioskach wilkierze, dał prawo patronatu nad kościołami co krzyżacy wykonywali, wyjąwszy jedyny kościół paraf. św. Mikołaja; na burgrabię Hauptmann wybierać będzie król z 4 osób przedstawionych od miasta; w obrębie 5 mil żaden zamek ani miasto nie wzniesie się. Z wdzięczności za okazaną dotąd wierność dodał jeszcze król Kazimierz obszerne dobra dawniej krzyżackie, przeszło włók chełmińskich 1670 czyli mil 5 kwadr. wynoszące, tak że teraz posiadłości elbląskie przechodziły mil kwadr. 8 i pół. Elblążanie i nadal zachowali wierność ku Polsce. R. 1521 kiedy jeszcze trwała wojna Alberta brandeburskiego, obrist Moritz Knebel i Kaspar von Schwalbach, posłyszawszy o nader słabych murach Elbląga, nadciągnęli niespodzianie z Królewca z oddziałem krzyżaków. Stanęli tu w piątek 8 marca w nocy, że ich nikt nie spostrzegł, i zajęli cichaczem przedmieście zwane wtedy Ziegelscheune. Rano nie dozwolili nikomu wyjść z domu, żeby się wieść nie rozniosła. A gdy o godzinie 7 wóz z sianem jechał do miasta, skryło się na nim kilkunastu chłopów, żeby się przedostać. W rzeczy samej pierwsze 2 bramy szczęśliwie przejechali, ale przy głównej dostrzegł ich odwach i chciał most spuścić. Ale niestety w zaniedbaniu liI nami był jakoś przywiązany, i byliby do miasta weszli. Aż dopiero piekarczyk nadbiegł z rydlem i liny poprzecinał. Kaspar von Schwalbach, który stał na moście, wpadł w fosę, ale go swoi potem wyciągnęli. Moritz Knebel został mocno raniony. Bo mieszczanie, widząc co się działo, już stali na murach i strzelali; inni mierzwą i czem mogli dziury naprawiali, bramy zawalali, czem kto mógł rzucał na nieprzyjaciela, cegłą, kamieniem, a kobiety na prędce nawet waru przyniosły, przez co się wielu poparzyło. Tak tedy musieli odejść krzyżacy, a raniony dowódca Knebel wkrótce potem w Królewcu umarł. Uradowani zaś mieszkańcy co rok ten piątek po niedzieli Laetare obchodzili uroczyście w Kościele, a przy owej bramie wmurowali dobroczynny rydel na pamiątkę. Król Zygmunt osobnem pismem z d. 25 kwietnia bardzo ich pochwalił dla waleczności i nowe łaski im wyświadczył. Z wojny jaką mieli polacy z Albertem brandeburskim, elblążanie i w ten jeszcze sposób skorzystali, że prosili króla Zygmunta, aby im pozwolił zerwać zbyt bliski zamek Pr. Holąd Pr. Holland, który wtedy polacy trzymali, a miasto E. niejednę szkodę z niego miało. Król odpisał 19 stycznia 1521 r. , że mogą sami przyjść i zamek zerwać, tylko jak najrychlej, bo się obawiał, żeby tymczasem oczekiwany pokój nie stanął. Poszli tedy zaraz elblążanie i zamek zburzyli; armaty zabrali z sobą do miasta; ale po zawartym pokoju r. 1525 znowu je oddali. O krzyżakach i to warto dodać, że dawniej r. 1468 Kazimierz król był rozporządził, aby się w E. corok zjazd odbywał, składający się z 12 osób od Korony i z tyluż od krzyżaków; mieli oni wszelkie spory i skargi zachodzące między poddanymi króla a zakonu rozstrzygać. R. 1542 w miejsce zabranego klasztoru założono w E. akademią, ale ta potem podupadła, aż ją senat elbląski r. 1592 nanowo dźwignął, pomnożywszy szkoły i ufundowawszy znakomitą bibliotekę. Następnie zamieniła się ta wyższa szkoła na gimnazyum, które teraz jeszcze istnieje. R. 1558 otrzymali liczni tutejsi luteranie wolność swojego wyznania nowego augsburskiego od króla Zygmunta Augusta. Przywłaszczyli sobie wtedy wszystkie kościoły, jakie tylko były w mieście, aż dopiero w r. 1618 z woli i rozkazania króla Zygmunta III oddali katolikom kościół paraf. św. Mikołaja, którego był król patronem. Z czasów Batorego kiedy się toczyła wojna z gdańszczanami, donoszą pisma Roku 1577 odjął król gdańszczanom prawo t. zw. składowe na towary Stapelrecht, i przeniósł je do Elbląga, przez co miasto tutejsze niezmiernie wiele zyskało, bo wszyscy niemal zagraniczni kupcy, osobliwie anglicy, zaraz się dotąd z Gdańska przesiedlili dla handlu. Gdańszczanie chcieli się za to zemścić na elblążanach, którzy wiernie stali przy królu. Zebrali wtedy wszystkie swoje i cudze, osobliwie duńskie okręty, a było ich coś 60, i z wojskiem wysłali na Elbląg. Dowódzcą był wtedy bawiący u nich duński admirał Eryk Munk. Po drodze popłynęli najprzód rz. Pasaryą Passarge do Braniewa Braunsberg, od którego 5000 tal. wymusili. Z Tolkmicka wielką moc żywności zabrali. Potem stanęli w elbląskim porcie przy ujściu rz. Elbląg do zatoki, ale nie mogli dalej pod miasto płynąć, ponieważ wiatr był przeciwny. W samą niedzielę 15 września 1577 r. rozeszła się wiadomość po mieście o nieprzyjacielu. Trwoga wielka zapanowała, ale mieszkańcy zgromadzili się do kościoła św. Mikołaja i uroczyście ślubowali, że wiernie wytrwają aż do ostatka przy królu. Bramy zaniedbane, słabe, gnojem i kamieniem zawalili, mury czem prędzej połatali. W rzece Elbląg 2 berlinki zatopili, tak że okręty nie przeszły. Nareszcie dnia 17 września nadeszły oczekiwane polskie posiłki 200 węgierskiej piechoty i 100 jazdy pod wodzą Bekiesza. Bekiesz nie czekał, tylko zaraz dalej wyruszył z miasta, bo nieprzyjaciel wszędzie po wsiach plądrował. Odpędził go Bekiesz pod górę aż do wsi Łęcze Lenzen, odebrał całą zdobycz i do ucieczki na okręta pod wsią Succase zmusił. Późno wieczorem wrócił, mając z sobą 30 jeńców. Widząc to gdańszczanie ofiarowali ugodę, ale elblążanie jej nie przyjęli. Tak tedy przyszło do ostateczności. Nazajutrz w środę suchych dni przypłynęła rzeką cała moc gdańszczan okrętami blisko pod miasto i wylądowali na oba brzegi. Część wojska po prawej stronie pobił na głowę Bekiesz. Ale po lewej dotarł nieprzyjaciel pod same mury i zapalił 24 spichlerzów; od nich pobliskie domy się zajęły. Trwoga opanowała wszystkich, gdy się miasto paliło, a nieprzyjaciel stał przy murach. Ale ogień kul i armat, którym elblążanie z wałów i murów ustawicznie częstowali, daleko gorzej parzył zbyt bliscy gdańszczanie padali pod murami niby muchy. W końcu kiedy kula trafiła w admiralski okręt i ster z całą tylną częśoią mu odjęła, nie było dłużej rady. Rozgniewany Eryk Munk bo mu gdańszczanie byli powiedzieli, że w Elbląga nie ma obrony dał rozkaz do odwrotu; kto mógł odpłynął na okrętach. Niektóre oddziały jednak pozostały jeszcze w nizinach i pustoszyły elbląskie wioski. Ze wsi Jungfer zabrali dzwony z kościoła, ba nawet grób świeży odkopali, spodziewając się skarbów. Także na górach spalili Łęcze i inne wioski. W rzece zatopili 2 okręta kamieniami naładowane, żeby im szkodzić. Za taką wygranę obchodzili elblążanie odtąd każdą środę jesiennych suchych dni uroczystem świętem. Także król Stefan bardzo ich chwalił i opuścił im z wdzięczności pewną część portoryów. Teraz poczyna się najświetniejsza Elbląg