licą, Gmach sam z czerwonej cegły, w kształt eie prostokąta, na 40 kroków szeroki a 1201 długi, częścią wysmukłemi wieżami strzelał pod obłoki. Na pochyłości góry, od ściany zamku do rzeki, rozciągała się dolna warownia. W takim to zamku siedział komtur krzyżacki, rządząc rozległym powiatem i rozkazując niekiedy sąsiednim sobie wójtom. Posiadał on osobny herb pole na dwie części podzielone, w wyższej, Matka Boska z Dzieciątkiem Jezus między dwoma słupami, w niższej zaś umieszczona postać człowieka, który rękoma podnosi zamek do góry. Rysunek takiej pieczęci podaje książka Inflanty polskie, str. 22. Był to jednocześnie i herb samego zamku. Za jednym z wąwozów od zachodu leżało podzamcze czyli osada miejska, za drugiem zaś parowem od wschodu kościół i cmentarz. Zbudowawszy zamek Ernest Rassburg opatrzył go załogą, przeniósł doń z powiatu rzeżyckiego komturyą wolkimborską, a sam r. 1278 wrócił do Rygi. Tymczasem litwini pod wodzą w. ks. Trojdena przybyli pod twierdzę i pobudowawszy 4 wielkie wieże ruchome, szturm przypuścili. Po trzytygodniowem jednak bezskutecznem oblężeniu, musieli odstąpić; lecz za to r. 1315 litewski książę Witenes zdobył go i zbuj rzył. Wkrótce jednak z gruntu został odbudowany. Kiedy w r. 1403 bracia zakonni nieszczęśliwą przedsięwzięli wyprawę na Litwę, ścigał ich waleczny w. ks. Witowd, rozproszył, a następnie spustoszył, zrabował i spalił Dyneburg i bez przeszkody powrócił z wielkim łupem i wielu tysiącami jeńców. Rycerze zaraz odemścili się straszliwym napadem na Litwę, a po szczęśliwym powrocie odbudowali gród zburzony i mocno go utwierdzili. Odtąd Dyneburg w dziejach Polski i Inflant zjawia się znowu dopiero przy zawarciu dnia 30 sierpnia r. 1559 wileńskiego traktatu, na mocy którego mistrz prowincyonalny Gotard Kettler oddał w zakład Zygmuntowi Augustowi zamek ten rycerski wraz z jego ziemiami na koszta wojenne, podczas obrony Inflant od cara Iwana Wasylewicza wypaść mogące. Pakta poddania się Inflant temuż królowi polskiemu r, 1561 i przywilej unii ich z w. księstwem litewskiem r. 1566, a nakoniec inkorporowanie ich do korony na sejmie lubelskim r. 1569, ostatecznie Dyneburg pod panowanie Polski poddały. Zdobył go car Iwan Wasylewicz 11 sierpnia r, 1577 po dwutygodniowem oblężeniu; następnie srodze spustoszywszy, pociągnął ku Krzyżborkowi. Zaledwie car opuścił Inflanty, polacy pod dowództwem dzielnego pułkownika Wilhelma Płatera zaraz opanowali zamek i wymordowali zostawionych tam przez cara żołnierzy. Ponieważ wtedy stary gród z otaczającemi go domami mocno ucierpiał, w kilka lat później 1582 r. skutkiem rozkazu króla Stefana Batorego na miejsce dzisiejszej wierdzy został przeniesiony. Odtąd pozostawał D. w spokojnem Polski posiadaniu; nawet i wczasie wojny, którą Karol książę Sudermnii, późniejszy Karol IX, król szwedzki, na początku XVII stulecia w Inflantachprowadził. Dopiero nowy zdobywca Inflant, król Gustaw Adolf, gdy przeniósł wojnę aż do Litwy, zająwszy uprzednio większą część Inflant wraz z Rygą, wylądował ze świeźemi wojskami w czerwcu r. 1625 w Dyamencie Dunamunde, pociągnął wzdłuż Dźwiny, zdobył warowne grody znajdujące się jeszcze w posiadaniu Polski, a w ich liczbie i Dyneburg. Wszakże już w r. 1626 gród ten powrócił znowu do Eplitej, kiedy wojska jej, pod dowództwem Aleksandra Gąsiewskiego, wdy smoleńskiego, wkroczyły do Inflant i bez przeszkody zajęły zamki Berzonen, Sesswegen i Krzyżborg. W ciąga następnych 30 lat gród dyneburski 2 razy przez szwedów 1635 i 1655 r. i raz przez cara 1656 r. szturmem był wzięty. Wtedy chciano mu narzucić nazwę Borysoglebsk. Do ciągłego wzrostu i podnoszenia się niszczonego tak często miasta przyczyniała się niepospolicie ustawa sejmu z r. 1647. Ustawa ta naznaczała bowiem Dyneburg za miasto składowe na zboża i różne towary, prowadzone Dźwiną do Rygi. Traktat między Polską i Szwecyą, zawarty w klasztorze oliwskim pod Gdańskiem d, 3 maja 1660 r. , zapewnił Rzplitej posiadanie części Inflant, Livonia australis, odJ tąd zwanej Lironia polonica, z grodami i wójtostwami Duneburg, Rositen, Ludsen, tudzież zamkiem i obwodem Marienhausen, ; car zaś na mocy andruszowskiego pokoju w dniu 30 stycznia r. 1667 zwrócił wszystko, co z posiadłości Polski, Litwy i Inflant polskich w ręku jego się znajdowało. Stan rzeczy nie zmienił się aż do pierwszego podziału Polski w r. 1772, w którym to czasie Dyneburg został już tylko miastem powlatowem, W XVII wszakże, a szczególniej w pierwszej połowie XVIII stulecia, niemałe miał znaczenie jako rezydencya dyecezyalnych biskupów inflanckich, mających tam swoją katedrę, tudzież jako gród stołeczny najprzód województwa, a od roku 1677 księstwa inflanckiego, Od czasu kiedy upadło arcybiskupstwo ryskie, a następnie i ustanowione później sejmem warszawskim biskupstwo wendeńskie, biskupi inflanccy in partibus, mieszkając najczęściej w prywatnych miejscach, zarządzali tą małą cząstką dyeceayi, która jeszcze przy Polsce pozostała. Ponieważ zaś wspomniani biskupi nie rezydowali w swej dyecezyi, przeto duchowne potrzeby ich owieczek opatrywali ratione vicinitatis biskupi żmudzcy. Rzeczywistym biskupem inflanckim pierwszy był Mikołaj Korwin Popławski 1685 1710. Osiadł on w Dyneburgu przy katedrze, będącej razem kościołem, parafialnym; wizytował dyecezyą, wznosił, odnawiał kościoły. Już w r. 1685 konsekrował nowoufundowany przez F. Bielińskiego drewniany kościół, istniejący dotąd w Rzeżycy; w 9 lat potem założył drewniany kościół i klasztor w Posiniu, w którym księża dominikanie osadzeni zostali; w r. 1698 poświęcił kościół w Indrycy. Z powodu jednak, że biskupstwo inflanckie było nędznie uposażone, a nadto sprawą o wykupno dawnego biskupstwa piltyńskiego obarczone, każdy z biskupów rezydujących w Dyneburgu starał się jak najprędzej je opuścić i otrzymać inne w Koronie lub na Litwie; zresztą katedra dyneburska wcale nie była odpowiednią i nie mieli tam biskupi nawet własnego seminaryum. Biskup inflancki Teodor Ludingshausen Wolff 1710 1711 zapisał wprawdzie na seminaryum dyneburskie 4000 talarów, lecz fundacya zaraz do skutku przyjść nie mogła i dopiero w r. 1755 przy wznoszeniu w Krasławiu kościoła i rezydencyi dla sufragana inflanckiego zużytkowaną została. Dyneburg wszakże i z innego względu od r. 1677, w którym nastąpiła ordynacya księstwa inflanckiego, niemałe już miał znaczenie jako gród stołeczny tego księstwa. Ta ordynacya postanowiła bowiem na sejmie, żeby sposób sądów ziemskich i grodzkich w Inflantach polskich zachowany był takim, jakim wówczas był w innych województwach Rpltej. W tym celu naznaczono elekcyą podkomorzego, chorążego, sędziego, podsędka i pisarza ziemskich dla księstwa inflanckiego, którzy powinni byli sądzić wszystkie sprawy do ich urzędu należące, zakładając jurydykę roków ziemskich w Dyneburgu 3 razy do roku, a mianowicie na 3 króle, nazajutrz po św. Trójcy i na św. Michał; a jurydykę grodzką przy staroście dyneburskim postanowiono z trzema urzędnikami. Tymi ostatnimi byli podstarości, sędzia i pisarz grodzki dyneburscy Obacz Vol. leg. V, 237, wyd. Ohryzki. Taż sama ordynacya postanowiła, że starosta grodowy dyneburski jest zarazem i starostą inflanckim, W Dyneburgu więc za czasów polskich odbywały się sejmiki grodzkie jedne po drugich. Ozy szło o wybranie deputatów na trybunał, czy posła na sejm walny do Warszawy, ówczesna szlachta polskoinflancka nigdzie indziej jak do swego stołecznego grodu Dunemborka tym celem się zjeżdżała. W Dyneburgu też, zwyczajem staropolskim, odbywał się uroczysty wjazd nowego wyższego urzędnika starosty lub wojewody inflanckiego. Opisy podobnych wjazdów wychodzący w Warszawie Kuryer polski dotąd nam przechował. Znanego ogólnie kronikarza Inflant Jana Aug. Hylzena już bardzo wcześnie widzimy sejmikującym ze szlachtą w Dyneburgu. Tara, na rodzinnej ziemi powiada o nim biograf jego J. Bartoszewicz najprzód torował sobie drogę do zasług względem Rpltej. Późniejszy kasztelan inflancki i wojewoda miński, już jako młody człowiek był mówcą i mówcą zawołanym pomiędzy bracią szlachtą, sławnym, jak mawiali, oratorem i w powiecie i w całem swojem województwie czyli księstwie. Gdy. po sejmie walnym uniwersały królewskie zbierały szlachtę na obrady w Dyneburgu, zawsze J. A. Hylzen perorował. Po. dawał sam głos i swoim przykładem zachęcał sejmikujących. Mamy z tego czasu kilka jego przemówień, zachowanych całkowicie w Swadzie Danejkowicza. Najsławniejszą z nich jest perora, którą miał w Dyneburgu na sejmiku wybierającym posłów na sejm 1728 r. do Warszawy. W niej skreślił charakter posła, przyrównywając go do skrzętnej pszczółki, zbierającej miód po górach i polach. A że pomimo młodości swojej wielki miał już wtenczas zasób wiadomości, że przytem był człowiekiem rozważnym, ostrożnym, zacnym i umiarkowanym, przeto powoli tak mocno wdrażał się w serce szlachty, gromadzącej się koło niego w stołecznym swym grodzie Diinemborku, że stał się z kolei jakby urzędowym i koniecznym w Rpltej reprezentantem ziemi inflanckiej rodzi a niemieckich, które los swój związały z losem Rpltej Bartoszewicz. Po odpadnięciu Inflant polskich do Rossyi w r. 1772, czcze tylko tytuły księstwa i urzędów tak senatorskich jako i ziemskich przy Polsce pozostały, a szlachta już krótki tylko czas odbywała swoje sejmiki w Dyneburgu; została bowiem przyłączoną do połockiego namiestnictwa 1778, jako zamieszkująca prowincyą dźwińską; następnie do tak zwanej białoruskiej gubernii 1796, a nakoniec do gub. witebskiej 1802. Cesarzowa Katarzyna II zająwszy tę dawną siedzibę komturów zakonnych, uznała za konieczne zupełne jej przebudowanie i zaraz z gruntu odnowiony i wzmocniony został szaniec przedmostowy, długi na sto stóp, który w lipcu r. 1812 napróżno ostrzeliwał generał Oudinot i który dopiero we dwa tygodnie później Macdonaldowi czyli raczej z korpusu jego generałowi brygady księciu Michałowi Radziwiłłowi poddać się musiał. Ponieważ wspomniony szaniec już na początku bieżącego stulecia nie zdawał się dostatecznej przedstawiać obrony, przeto na rozkaz cesarza Aleksandra I w r. 1811 rozpoczęto roboty około dzisiejszej twierdzy, pod przewodnictwem generała inżenieryi Heckla; te zostały przez wojnę 1812 r. przerwane i dopiero po wiedeńskim kongresie na nowo rozpoczęte; w roku zaś 1829, jak świadczą nadpisy na bramach, zupełnie ukończone zostały. Budowle forteczne, ponieważ znajdują się po obu brzegach Dźwiny, musiały zatem być połączone z sobą długim mostem. Z Petersburga przez Dyneburg do Warszawy i Królewca idąca droIga żelazna przechodzi przez inny most, pięknie Dyneburg