rych rossyjskich kronikach Jurjew, w nięm. Darpt lub Derpt, w łacińskich Tarbatum, w polskich Derpt, miasto powiatowe a przedewszystkiem uniwersyteckie, w gub. inflanckiej czyli ryskiej, w jej części przez Estów zamieszkałej, nad spławną rzeką Einbach Omowża, przez którą tu rzucono most wspaniały z ciosowego granitu z dumnym nadpisem Siste flnmen, Catharina II jubet, stanowi, za wyłączeniem Rygi, gród najokazalszy w obrębie całych Inflant, leży pod 58 23 półn, szerokości i 44 3 wschodniej długości, w oddaleniu mil 39 od Rygi, a 15 mil od stacyi Taps drogi żel. bałtyckiej, w położeniu wzgórkowatem i nadzwyczaj malowniczem, wytworzonem przez dolinę strumienia Embachu, a której schyłek prawy od lewego o metrów 30 45 jest wyższym, co mianowicie w miejscu zajętem przez sam Dorpat silnie się uwydatnia. Ręka ludzka okopami bardziej go jeszcze udoskonaliła. Wytworzone tym sposobem dosyć znaczne wzgórze obecnie tak zwany domberg tudzież brzegi tej najpiękniejszej części Embachu, przez wszystkich miejscowych uczonych za ziemię klasyczną Estów są uważane. Tu miało niegdyś istnieć urocze siedlisko pierwszych ziemi mieszkańców, tu bożek poezyi wzruszające swe hymny wyśpiewywał, tu się gotowały wurden gekocht rozmaite języki ludzkie, tu w pobliskim strumieniu leży błyskający i śpiewający miecz Kalewida Fuhlmann. Był więc dzisiejszy doraberg, obecnie własność dorpackiego uniwersytetu, zanim go muzy twoim poświęciły usługom, ni mniej ni więcej jak parnasem bogów północnych, a legenda wieszczów estońskich otoczyła go kwiecistym wieńcem poezyi, który o całych lat tysiąc jest starszym od owych cudnie tam rozrośniętych gajów i cienistych alei, przez gałęzie których oko młodego dorpackiego studenta spogląda dziś z zachwytem na leżący u stóp jego północny Heidelberg. Lecz już na początku XI stulecia ulotnił się ów urojony świat bogów, ulegając sile rzeczywistości. Około r. 1030 przybywa bowiem z swoim orszakiem nad brzegi Embachu kniaź ruski Juryj inni go zwą Jarosławem I, wznosi tu gród warowny i nadaje mu imię JurjewLiwon skij. Estowie, którym on pewne nakłada daniny, byli już oczywiście coś zasłyszeli o plemionach tatarskich, zbliżających się od wschodu ku zachodowi, gdyż ów przez wschodnich przybyszów nowozałożony gród nazwali oni TartoLin, co znaczy gród tatarski, i zanim jeszcze zabrzmiały poetyczne skargi lirników litewskich na obcych zaborców, już sobie utworzyli estońscy mammesi ową żałosną zwrotkę Szkoda, że miłe słoneczko i do nas od strony wschodu przychodzi. Dwie ście lat rezydują nad Embachem ruscy władcy, I ale innych powinności od miejscowych Estów nie wymagają jak opłacanie daniny, przy wybieraniu której ioh orszak estońskich autochtonów od czasu do czasu nielitościwie plądruje. O ustanowieniu jakichbądź rządów, o ogłoszeniu chrześciaństwa niema nawet i mowy. Około r. 1223 Wiaczko, wasal ruski, co czas jakiś nad brzegami Dźwiny był władał małą warownią Kokenhuzką, z której atoli za wyrządzane w okolicy mordy i pożogi ostatecznie został wygaanym, zagrabia ów tak zwany gród tatarski, obwarowuje go mocniej, ściąga doń awanturników, rabusiów i zbiegów najrozmaitszych, a za ich pomocą poczyna robić najazdy po kraju okolicznym, przyczem popełnia ciągle mordy i pożogi, a okryty łupem bogatym chroni się zawsze bezkarnie do silniej teraz obwarowanej Tartoliny. Nienawiść, jaką on pałał ku ludziom, zwracała się w szczególności do owych obcych w pancerze zbrojnych mężów żelaznych, którzy już od lat kilkudziesięciu byli się usadowili u dolnego biegu Dźwiny, ztamtąd zaś coraz bardziej posuwali się na północ, a przez plemiona estońskie Saxami byli nazwani; wyrażenie jakiem zresztą Estowie i dotąd oznaczają niemca w ogóle a w szczególności pana. Wiaczko zaś, jeszcze z czasu swego przebywania nad Dźwiną, pałał wielką nienawiścią ku niemcom, przeciw którym, pod pozorem przyjaźni, nieustanne knował zdrady, za co też oni gród Kokenhauski z ziemią byli zrównali, a jego do ucieczki ku stronie Moskwy zmusili. Bezkarnie i teraz nie dozwolili rycerze niemieccy Wiaczkowi najeżdżać swych granic. Wystąpili oni przeciw niemu od strony południa z wielką potęgą, uzbrojeni w dziryty tudzież najrozmaitsze narzędzia oblężnicze. Jan de Apeldern, brat ówczesnego biskupa ryskiego, był ich dowódzcą. On to, wraz z dzielnym sługą swoim Piotrem Ogusem, był pierwszym, który, po kilkotygodniowem oblężeniu, stanął zwycięzko na watach Jurjewa i rzucił weń pożogę. Za dzielnym wodzem ruszyły i tłumy oblegających, Wiaczko i jego towarzysze padają pod mieczem katowskim tak zwany gród tatarski obrócony w perzynę. Jednego tylko z mieszkańców zostawiono przy życiu, i posadziwszy go na konia, odesłano do Sowgorodu, aby tam mógł głosić o tern co zaszło z Wiaczką. Wprawdzie powstają teraz okoliczni Estowie i niezliczone tłumy plemion ruskich przybiegają im na pomoc od strony Pskowa i Nowgorodu; ale te tłuszcze niesforne zajmują się głównie plądrowaniem resztek zniszczonego już Jurjewa, gdy tymczasem rycerze niemieccy odbijają nieprzyjaciół i stałe w tym kraju ustanawiają rządy. Herman biskup lealski przesiedla się tutaj, głosząc tu po raz pierwszy naukę Chrystusa; z rumowisk dawnego grodu tatarskiego powstaje miasto nowe, zwane Derptem po łacinie Tarbatum i staje się ogniwem srodkowem przezwanego od niego biskupstwa derpskiego, gdy tymczasem tenże świątobliwy biskup pod wezwaniem św. Dyonizego wznosi na Olimpie estońskim najpiękniejszy tum gotycki, jaki kiedykolwiek posiadały kraje nadbałtyckie. Bach tej wspaniałej świątyni podtrzymywanym był przez dwadzieścia 70cio stopowych kolumn gotyckich, a front jej zdobiły 2 niebotyczne wieże, z których każda liczyła 220 stóp wysokości. Stanowisko tak miasta jako i biskupstwa wzrasta z roku na rok. W r. 1245 wszystkie ziemie o mii kilka w około Dorpatu już najzupełniej do biskupa należą, a wkrótce wchodzą posiadłości jego aż w granicę ziem ruskich. Następuje epoka największej świetności miasta. Za potrójnym murem, którym teraz miasto opasane, rozkwita nowe zupełnie życie; handel i przemysł podnoszą się, mieszczaństwo wzrasta w siłę a wkrótce tak dalece potężnieje, że się stara wyemancypować z pod władzy świeckiej biskupa i kapituły. Na brzegach Embachu wytwarza się miejsce składowe wielkiego znaczenia, tak na towary sprowadzano ze wschodu dla Europy zachodniej, jako też i na produkta przemysłu niemieckiego lub flamandzkiego a przeznaczane na okolice ruskie. Towary przychodzące ze Wschodu znaczne tu cła opłacać muszą, a cała baczność mieszczan dorpackich na to zwrócona, aby liczne towarowe transporta nowej sobie nie wynalazły drogi. To też czynny biskup Fryderyk najsrożej poleca wójtowi nowozałożonego na granicy ruskiej zamku Keuhauzeńskiego, aby pod żadnym pozorem nie przepuszczał karawan moskiewskich tamtędy przez Kokenhuzę do Rygi dążących. Ale i w państwie związkowem iniłanckiem miasto Dorpat niepoślednie zajmuje teraz miejsce, gdyż w związku z Rygą i Rewlem czwartą tworzy kuryą, a posłów swoich na sejmy cesarstwa niemieckiego ma prawo wysyłać. Na jednym z tych sejmów w r. 1397 mistrz inflancki Konrad Jungingen autonomią Dorpatu uroczyście stwierdza. Przywileje mocarzy tak krajowych jak zagranicznych bronią wzrastającego coraz bandlu Dorpatczan, a rada miejska otrzymuje nietylko prawo ogłaszania bez apelacyi wyroków śmierci i bicia monety pod stemplem miastowym ale nawet i tak zwaną juridictio in nobiles, której niejednokrotnie z wielką surowością używa. Jedną z głównych przyczyn ówczesnej potęgi Dorpatu było niewątpliwie to, że należał do miast hanzeatyckich i posiadał warsztaty do budowy statków pośredniczących w handlu z Nowgorodem przez jezioro Pejpus, z którem go łączy Embach. O wspaniałości miasta sądzić można z odkopywania fundamentów gmachów starożytnych, świadczących o ich obszerności. Pomiędzy niemi samych kościołów naliczono dotąd aż 11. Są to oprócz katedry kościoły N. P. Maryi, św. Jana, św. Mikołaja, św. Jakóba, św. Marcina a przy nim klasztor obszerny, św. Katarzyny również z klasztorem, kościół zamkowy na miejscu dzisiejszego obserwatoryum astronomicznego, nakoniec kościoły św. Jerzego, św. Antoniego i św. Anny. Ludność ówczesnego Dorpatu znaczną być musiała, gdyż za rządów biskupich w czasie morowego powietrza zginęło 15, 600 ludzi, nie zrządziwszy wielkiego uszczerbku w ludności, jak utrzymuje kronikarz. Do końca XV stulecia nie widział D. wrogów zewnętrznych przed bramami swemi, ale za to nie zbywało mu na nieprzyjaciołach wewnętrznych. Raz wszczyna się spór o to między zakonem rycerskim i kapitułą kto ma prawo być wybranym na biskupa 1378; innym razem biskup przyzywa Litwinów i Rusinów na pomoc przeciw mistrzowi zakonu inflanckiego, który go do opłacania pewnej daniny chce zmusić 1396. W latach 1454 i 1477 biskup dorpacki, z woli papieża, pośredniczy w układach pomiędzy arcybiskupem ryskim i prowincyonalnym mistrzem krzyżackim; wszakże wyznać należy, że w częstych zatargach pomiędzy temi najwyższemi władzami Dorpat zwykle trzymał stronę arcybiskupów, za co znowu od zakonu krzyżackiego niejednokrotnie cierpiał prześladowanie. Gdy z upływem wieku XV wewnętrzne niepokoje nieco ucichły, nowe wielkie niebezpieczeństwo zagroziło Dorpatowi. Car Iwan III Wasylewicz, skruszywszy jarzmo mongolskie i złamawszy na zawsze potęgę rzplitej nowgorodzkiej, wtargnął z wojskiem do Inflant i wojnę rozpoczął, pustosząc biskupstwo dorpackie. Dymiące gruzy krwawą jego oznaczały drogę. Mistrz inflancki Walter Plettenberg, pomimo słabych sił jakiemi rozporządzał, tak stanowcze nad nieprzyjacielem odniósł zwycięztwo w r. 1502, że niebezpieczeństwo przesiedlenia krajowców w głąb krajów cara zupełnie usunięte zostało a samodzielność związkowego państwa inflanckiego, do którego i Dorpat należał, nadal zapewniona. Na lat kilka zawarto przymierze, które później kilkakrotnie odnawiano. Dorpat zatem przez pół następnego wieku cieszyć się mógł stałym pokojem zewnętrznym a przemysł i handel nanowo poczęły zakwitać. Wszelako do wewnętrznych niepokojów przyłączył się w tym czasie i ruch reformacyi religijnej. Pierwsze ziarna nauki Lutra w r. 1524 przyniósł do Dorpatu prosty kusznierz Melchior Hofman, rodem ze Szwabii. Już w jesieni tego roku odwracał ten improwizowany predykant lud Dorpat