żupnictwa Seweryn Boner, po którego śmierci w roku 1549 przypadłej, dostał je Jan Lutomirski, podskarbi nadworny koronny, kasztelan brzeziński, starosta łęczycki, burgrabia zamku krakowskiego, jak z tytułów przekonać się można wcale nie górnik lecz wielki pan, zmarły w roku 1554. Po nim był Jost Ludwik Dycz Decius z Woli Chełmskiej, znany historyk pierwszych dziewięciu lat panowania Zygmunta I, żupnikiem olkuskim i chęcińskim, karbarzem wielickim, wielkorządcą zamku krakowskiego i sekretarzemkrólewskim, zmarły 1567 roku, a wszystkie te godności i urzędy, otrzymał syn jego Ludwik, zmarły dnia 1 września 1576 roku. Dalej rozmaici tu starostowie byli oraz żupnikami tutejszymi, jak Stanisław Dębiński, Prosper Prowana, zmarły d. 20 września 1587 roku, Jan Branicki zmarły 1655 r. i t. d. ; to znowuż w latach 1624 i 1630; wymieniony jest Stanisław Gorzej chowski podżupnikiem, a wr. 1633 niejaki Stanisław Łowczyk posessorem olbory i gór chęcińskich. Nie podpada przeto wątpliwości, że te dziewięć gór, śród których spokojnie sobie leżą dziś ubogie Chęciny, kryją w swojem łonie skarby, które, od dawna znane, miały czasy świetności; później zaledwie nakład wracały lub też zupełnie były opuszczone, z tej podobno jednej tylko przyczyny, że natura tutejszych kopalń nie była dotąd gruntownie rozpoznana. Najdawniejszy ich opis znajduje się w lustracyi starostwa chęcińskiego z r. 1569, w archiwum głównem Królestwa, z której przekonać się można, że już wtedy stan górnictwa tutejszego był w upadku, gdyż lustratorowie nie w jednem miejscu się wyrażają, że jest tu wiele skarbów, ale potrzebaby robić i nakładu nie żałować; snadź więc była to już odwieczna tego stanu przyczyna. Czy królowa Bona z swoimi Włochami miała jaki wpływ na kopalnie chęcińskie, nie ma żadnych śladów. Ale w czasie bezkrólewia, przed koronacyą Stefana Batorego, Walenty Dębiński, starosta, wnosił, żeby z odkrytych tutaj drogich kruszców bić monetę; wnosić więc ztąd można, że kopalnie były wtedy znowu czynne. Jakie zaś były dalsze ich koleje łatwo zgadnąć; upadały one coraz bardziej, dopóki zupełnie nie zaginęły tak, iż ołów, miedź, srebro, a jak Starowolski chce, przez szczególną życzliwość dla kraju, upatrując to, czego nigdy nie było nawet, i złoto, niegdyś tu znajdujące się, nietylko w kopalniach ale i w pamięci ludzkiej zniknęły. Cóż mówić o owej cudnej zielenicy zieleni czyli malachicie i lazurze błękicie miedzi bardzo kosztownym, o których wspomina wyżej przytoczona lustracya, chociaż teraz nawet ich tutaj stnienia zaprzeczają nowsi mineralogowie. Piękne jednak okazy zieleni i błękitów miedzi z Miedzianej góry, wielu krajowych zbiorów stanowią ozdobę, a znane są płyty malachitowe szlifowane, które upiększały niegdyś pokoje króla Stanisława Augusta, za generała Sotdenhof wydobyte. Podobnież, według Rzączyńskiego, który między wielu bajkami i szacowne źródłowe prawdy umieszczał, za Jana III starosta Bidziński, z lazuru wydobytego z kopalni tutejszych wyrobiony stolik przestał w darze Innocentemu XI papieżowi Auctuar. Jlist. Nat. pag. 65. Z tych wszystkich atoli skarbów zostały Chęcinom jeszcze kopalnie marmurów, w nadzwyczajnej obfitości się znajdujące, ale także w niemniejszem zaniedbaniu. Czy marmurołomy tutejsze znane były i używane w dawnych czasach, niewiadomo. Nie wspominają o nich lustracye z XVI wieku, ale to pewna, że nie w środku XVII stulecia, gdy kopalnie kruszcowe ustawały, zaczęto marmury wydobywać. Lustracya bowiem z r. 1602 przekonywa, że za czasów Zygmunta III kopalnie marmurowe były tu czynne i wydobywano takowe z gór tutejszych, nakładem i na potrzebę JK. Mości, na ozdobę kościołów i zamków kosztem jego wznoszonych. Atoli w tych wszystkich górach, mówi taż lustracya, chociaż marmury są ozdobne, różnej maści, jednak z nich do tych czasów żaden pożytek nie idzie skarbowi JK. Mości, ani staroście. Pod tern wyrażeniem się rozumiano dochody pieniężne, gdyż istotnie były one pożyteczne, zważając, iż wszystkie gmachy tak kościelne jako i świeckie, przez Zygmunta III stawiane, przechowały dotąd dowody, iż ich używać umiano; gdy schody, drzwi, futryny u okien, ołtarze i tym podobne części budowli, jeżeli ocalały, są zawsze z marmuru chęcińskiego, nawet częstokroć z umiejętnością rzeźbiarską wykonane. Starowolski pisze, że za jego czasów słynęły marmury chęcińskie, mianowicie w kolorach czarnym i zielonym, których teraz nie wydobywają, jeżeli tylko szanowny polihistor się nie omylił. Wedle świadectwa Opalińskiego, w dziele napisanem przeciwko zarzutom ku Polsce Barklaja, użytek marmurów tak był u nas rozpowszechniony, iż Zygmunt III kazał wykuć w jednej z gór chęcińskich, przedtem Wierzmoniecką zwanej, dwie kolumny 88 stóp wysokie, na których chciał jakieś posągi w Warszawie stawiać podobno na pamiątkę uśmierzenia rokoszu Zebrzydowskiego, ale nie przyszło do tego, a syn jego Władysław IV, kazawszy je wydobyć, gdy jedna nich pękła, drugą sprowadził do Warszawy, i na niej dotąd stoi od roku 1643 posąg Zygmunta III na Krakowskiem Przedmieściu; góra zaś na tę pamiątkę dotąd także Zygmuntowską się nazywa. Później z upadkiem wszystkiego w kraju i marmurołomy były zaniechane; wszelako Rzączyński, za Augusta III piszący, wyliczając odmiany tutejszych marmurów, domniemywać się każe, iż nie były one zupełnie zaniedbane. Jednakże gdy uczony Carossi w r. 1778 zwiedzał Chęciny i pierwszy raz dokładnie opisał, wyliczając wszystkie znane wtedy odmiany marmurów, łomy ich znalazł w zaniechaniu i zniszczeniu, kamienie zaś powierzchownie tylko niekiedy wydobywano. Dopiero w końcu panowania Stanisława Augusta, gdy monarcha łomy tutejsze oglądał, pomyślano o wzniesieniu tego przemysłu w kraju, a król sprowadził usposobionych po temu i biegłych majstrów z Włoch do Czerny i Dębnika, jakiemi byli w sztuce dobywania Dominik Schianta, do wyrabiania Leonardo Galii i polerowania Edward Gigli; ci pod kierunkiem nadwornego malarza królewskiego Marcellego Bacciarelli, w Chęcinach nauczyli wydobywania i wyrabiania różnych z niego przedmiotów. Król zaś ozdobił nim nawet jedne salę zamkową, ktorą z tego powodu marmurową nazwał. Potem znowu wszystko upadło, aż dopiero w roku 1817, po ustanowieniu głównej dyrekcyi górniczej, w której przewodniczył mąż wysokich zasług minister Tadeusz hrabia Mostowski, za jego szczególnem staraniem urządzono fabrykę marmurów w Chęcinach, składającą się z pilami o czterech piłach do rżnięcia takowych i polerowni. Otworzono wtedy główne łomy w Słopcu, w górach Zygmuntowskiej, Zelejowej i Okręglicy, i wyrabiać poczęto rozmaite przedmioty. Projektowano także w roku 1820, aby tu założyć szkoły rysunków i snycerzy, sprowadzić do wydobywania z gór ukrytych skarbów ludzi po temu usposobionych i t. p. Wtedy także uczony i gorliwy ten minister rozkazał zdjąć plan tutejszych kopalń. Wszelako komisya rządowa spraw wewnętrznych, zarządzająca górnictwem w 1823, straciła nadzieję wzrostu fabryki marmurów, pod zawiadywaniem ówczasowej dyrekcyi górniczej w Kielcach zostającej, ciągle będąc narażaną na ponoszenie wydatków dla jej utrzymania a żadnej nie mając korzyści. Aby więc takową utrzymać bez potrzeby wydatkowania, połączyła ową fabrykę z więzieniem chęcińskiem i zaprowadziwszy warsztaty w obrębie samego więzienia, wydzierżawiła ją na lat 12 Wincentemu Sokołowskiemu, nadzorcy tego więzienia, pod temi głównemi warunkami, aby fabrykę utrzymywał ciągle czynną, nietylko w stanie w jakim się wówczas znajdowała, lecz owszem starał się o jej udoskonalenie; aby w niej wyrabiane były rzeczy gustowniejsze, więcej sztuki i przemysłu potrzebujące; nadto, aby starał się młodych ludzi krajowców doskonalić, utrzymując ich przy zdatnych po temu majstrach i t. p. Komisya oddała temu dzierżawcy lokal na fabrykę, zapasy materyałów z wszelkiemi rekwizytami górniczemi, modelami, rysunkami, i nietylko nie żądała żadnego czynszu dzier żawnego, ale nadto, oddając ówczasowyoh maj strów pod dowolny zarząd przedsiębiercy, przydała mu jeszcze 150 więźniów chęcińskich na lat 6 do robót kamieniarskich, z obowią zkiem płacenia 5, 000 złp. co rok do kasy te goż więzienia. Ale przedsiębierca nie dotrzy mał kontraktu, robił nie to co mu umowa prze pisała, cena wyrobów była zbyt wygórowana i dla kraju nieprzystępna; skutkiem tego fa bryka coraz bardziej upadała, aż nareszcie w r. 1833 zupełnie zamkniętą została. W osta tnich czasach nieco się podniosła. L. Zejszner pisał rozprawę O dolomitach w paśmie dewońskiem rozpostartem między Ch. a Sando mierzem. Rocz. tow. nauk. krak. W Enc. Org. są wyliczone pod Chęcinami góry do starczające marmurów. Dobra Ch. dawniej narodowe, obecnie donacyjne Włodzimierza Storożenki, składają sie z m. Chęcin, wsi i Nowy młyn, Bugaj, Papiernia Wierzchów, folw. Podzamcze, Bradkowice, Mosty, Bolechowice, Korzecko, Polichna, Rudkowice, Stare Chęciny, Wola Murowana i Wójtostwo. Staro stwo Ch. składało się z zamku i miasteczka Ch. tudzież wsi Baranek, Bolechowice, Bratkowice, Stare Chęciny, Korzecko, Murowana Wola. W 1789 r. czysta intrata wynosiła 17, 764 złp. S. arostwo to pierwotnie stanowi ło uposażenie wdów królewskich; od 16 w. zostawało ciągle w magnackich rodzinach, sta nowiąc kość niezgody w razie zawakowania. Szafrańcowie, Dębińscy, Mniszkowie, Branicki, Stefan Czarniecki byli starostami tutejszymi. Ostatnim emfiteutycznym starostą na lat 50 od 1775 r. był Załuski Bogumił, płacił 280 5 złp. kwarty. Co do opisu Ch. to po lustracyi z 1569 mamy opis Niemcewicza Podróże 26 str. i Er. Maks. Sobieszczańskiego Wycie czka Archeolog. str. 200. Art. napisany na podstawie Enc. Org. i nowszych źródeł. 2. Ch. wś i folw. , pow. garwoliński, gm. i par. Górzno, od drogi bitej warsz. lubelsk. odl. w. 3. Rozległość m. 708, w tern pod pługiem 504, łąk 39, lasu w r. 1873 m. 146 i pół, różnych nie użytków m. 18. Grunta i łąki dobre. R. 1827 było tu 13 dm. , 104 mk. , obecnie 18 dm. , 198 mieszk. Br. Ch. Chęciny, wś, pow. mielecki, w par. kat. Rzochów, o 15. 7 kil. od Mielca. Chi. .. , por. Chy. .. Chiby, ob. Chybi, Chybie, Chyby. Chiczewo, ob. Chyczewo. Chil, Chili, przysiółek wsi Pława w Galicyi. Chilczyce, ob. Chylczyce. Chilczyce, wś w pow. mozyrskim, na płd. zachód od Turowa. W pobliżu ciekawe horodyszcze. Chilczyce z Boniszynem, wieś, pow. zło Chęciny Chęciny