które temi czasy będą przed sejmem, mówić będą, i drugiem, choćby chcieli milczeć, nie dopuszczą, gdyż obtestacya wiary sumnienia prze­ciwko ojczyźnie i oglądanie się na rozumienie przyszłych czasów musi to na każdem wycisnąć. Lekarstwa na to żadnego inego nie widzę, jedno to, abyś WKMć nasz MPan nie bronieł tego, czemby się ludzie przeciwko ambitum warować chcieli, gdyż zabieżawszy ambitui, nietylko mniemanie o mieszkaniu WKMci dożywotniem w tej Koronie tem Barziej utwierdzone, ale i panowanie WKMci tem spokojniejsze będzie. Nie wiem, ktoby inaczej rozumieć mógł, jedno że tę bojaźń swem, a obcem to mniemanie z głowy wybić potrzeba; odtąd, jako się to wszczęło, widzim, w jakiem utrapieniu i trwodze wewnątrz Korona jest, widzim też, jako i postronni w sprawy nasze pilnie naglądują, że stamtąd ustawiczne niebezpieczeństwo wisi. Trzeba tedy to wszytko skutkiem samem ukoić, żeby nie tylko rzeczy samej nie było, ale i podobieństwa ża­dnego nie zostawało. Jeśliby mi kto ukazał inszą drogę lepszą uspokojenia teraźniej­szego, żeby potem i sejmiki i sejm z pożytkiem Rzpltej i z pociechą. WKMci i nas wszystkich mogły się odprawić, rad na niej przestanę, ale to odgrażanie ludzi, nie widzę, aby temu podołało. Jeśli jest jaki statut albo konstytucya, któraby zjazdu zabraniała, dobrzeby posłać i ukazać na ten zjazd tem, co się jej doczytali, bo sine lege wolnem ludziom co iubere aut vetare trudno. Jeśli to non contentari iure1), słowa same ukazują, do czego się to ciągnie, i ten sam spisek, którego to są słowa, stał się nie na sejmiku ani na sejmie, ale bez Króla na zjeździe. Więc iż. ludzie chcą zabiegać praktykom — a co barziej jest przeciwko ius electionis, jako praktyka?— ci tedy, którzy zabiegają praktykom, defendunt ius, ci którzy praktykują, nie tylko non sunt iure contenti, ale ius et libertatem aliis eripiunt, i ci, którzy zabraniają, aby praktykom nie zabiegano, nie mogą się tem pochlubić, aby przy prawie stać chcieli. Ale nie częste te zjazdy bywały? I ja tak rozumiem, że expedit, aby się nie zagęszczały; ale iż przed pierwszem sejmem nie tylko się cier­piały, ale i na sejmie nie barzo ganiły2), tedy ludziom, zwłaszcza wol­nem, nie może być nic przykrzszego ani cięższego, jedno gdy jednakież. sprawy jednem się schodzą, a drugiem bronione bywają. Więtsza jest bojaźń, która żadnej przewłoki nie cierpi, o dostojeństwo WKMci nar szego MPana, o wszystkę Rzpltą, niż o pobór pogłówny. I o tem Ich 1) Jest to aluzya do jakiegoś pisma, z którego ustęp cytował Ossoliński w przemowie do Króla (por. str. 58 w ostatni). 2) Ma na myśli zjazd Kolski z roku 1590, którego głównym niejako powodem miało być pogłówne na sejmie uchwalone, w rzeczywistości jednak wymierzony był prze­ważnie przeciw władzy Zamoyskiego, którą mu sejm nadał w obawie wojny tureckiej.